Dla większej chwały Bożej, Najświętszej Maryi Niepokalanej i św. Teresy od Dzieciątka Jezus, opiszę łaskę, jakiej doznała moja parafianka, niejaka W. wdowa.
Dnia 3 listopada [1926] r. po Mszy św. przychodzi do kancelarii parafialnej, kobieta W. i prosi mnię o odprawienie Mszy św. w int. ciężko chorego syna w szpitalu w Rzeszowie. Opowiada mi wśród bolesnego łkania:
"Już czwarty tydzień syn mój leży w szpitalu. Z początku choroby pisał, a wczoraj nadszedł list już nie pisany ręką syna, ze smutną wiadomością, że ciężko jest chory na tyfus i bardzo jest z nim źle!"
Gdy te słowa wypowiedziała, poczęła tak okropnie płakać, iż Ks. Wikary S. przebywający w trzecim pokoju, usłyszał płacz i współczuł z bolejąca strapioną matką.
Kobiecie tej przyrzekłem odprawić Mszę św. nazajutrz przed obrazem św. Teresy i zaleciłem jej gorącą modlitwę do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Przez cały dzień 3 listopada wszystkie moje ćwiczenia duchowne i brewiarz ofiarowałem P. Bogu za pośrednictwem św. Teresy i mówiłem: "Boże jak wysłuchałeś modlitwy Maryni i Celinki, kiedy się modliły przed figurą Matki Bożej Niepokalanej o zdrowie dla swej siostrzyczki ciężko chorej Tereni, tak teraz wysłuchaj próśb św. Teresy, jakie Ta Święta zanosi do Ciebie Boże za tym ciężko chorym synem. Jeżeli uratujesz Boże tego syna biednej matce, będę miał z całą parafią dowód pierwszej widzialnej łaski, jaka spłynęła za wstawiennictwem św. Teresy, której obraz uroczyście został poświęcony i do czci publicznej oddany przy końcu września [1926] r. w tutejszym kościele. I ogłoszę to publicznie w "Rycerzu Niepokalanej".
I choroba ciężka przeminęła, syn przychodzi do zdrowia jak mi oświadczyła z radością matka - zatem wywiązując się z danego przyrzeczenia opisałem tę łaskę, aby PT. Czytelników pobudzić do czci i ufności w pomoc Najśw. Maryi Panny Niepokalanej i św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Któżby wyrazić potrafił miłość, z jaką Maryja czuwa nad nami, wśród wszelkiego rodzaju bied naszych.
Św. Alfons Liguori