Głos ocalonego
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 5/1946, grafiki do artykułu: Głos ocalonego, s. 121

Franciszek Gajowniczek - sierżant W.P., uratowany od śmierci w Oświęcimiu przez O. Maksymiliana Kolbe - z żoną i dwoma synami. Na lewo starszy Bogdan, na prawo, młodszy Juliusz. Starszy brał udział w powstaniu warszawskim i został odznaczony Krzyżem Walecznych. Obaj synowie zginęli podczas bombardowania Rawy Mazowieckiej w czasie sowieckiej ofensywy styczniowej ub.r.

Ja, Gajowniczek Franciszek, syn Jana i Marianny z Rezwów, urodzony dnia 15 listopada 1901 roku we wsi Strachomin, powiat Mińsk Mazowiecki, sierżant W.P. do roku 1939, żonaty, ojciec dwojga dzieci, niniejszym zeznaję wobec świadków Ks. dziekana Jana Kucego i Ks. proboszcza Dionizego Barana dnia 26.3.1946 roku w kancelarii parafialnej w Brzegu nad Odrą:

Jako zawodowy wojskowy, brałem czynny udział w wojnie w 1939 r. Dnia 28 września 1939 roku, w czasie kapitulacji twierdzy Modlin, zostałem wzięty do niewoli niemieckiej. Z obozu jeńców usiłowałem zbiec, lecz na granicy słowackiej zostałem w grudniu aresztowany i osadzony w więzieniu w Zakopanem. Dnia 8.9.1940 r. wywieziono mnie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, w którym przebywałem do 25.10.1944 r. W okresie żniw, w pierwszych dniach sierpnia 1941 roku, przy nadarzającej się sposobności, jeden z więźniów oświęcimskich, z bloku nr. 14 zbiegł. Jako represja za to, na wieczornym apelu nastąpiło dziesiątkowanie więźniów tegoż bloku.

Między nimi, los padł na mnie. Miałem iść do celi śmierci głodowej. W tym momencie, z szeregu więźniów obok stojących występuje O. Maksymilian Kolbe, zbliża się do "Lagerführera" Fritza. Fritz zapytuje tłumacza: "Was wünscht dieses polnische Schwein?"[1] O. Maksymilian Kolbe, wskazując na mnie ręką, wyraża swoją chęć pójścia na śmierć za mnie. Legerfürer Fritz ruchem reki i słowem "heraus" kazał mi wystąpić z szeregu skazańców, a moje miejsce zajął O. Maksymilian Kolbe. Za chwilę odprowadzono ich do celi śmierci. W tej chwili trudno mi było uświadomić sobie ogrom wrażenia, jaki ogarnął mnie: ja skazaniec mam żyć dalej, a ktoś chętnie i dobrowolnie ofiaruje swoje życie za mnie. Czy to sen, czy rzeczywistość?... Wśród kolegów wspólnej niedoli oświęcimskiej dał się słyszeć jeden głos podziwu dla heroicznego poświęcenia życia tego kapłana dla drugich.

Wychowany jestem w atmosferze religijnej, wiarę swoją w najcięższych momentach zachowałem, religia była dla mnie wówczas jedyną dźwignią i nadzieją. Ofiara O. Maksymiliana Kolbe spotęgowała jeszcze moją religijność i przywiązanie do Kościoła katolickiego, który rodzi takich bohaterów.

Franciszek Gajowniczek

Brzeg n. Odrą, dn. 26.3.1946 r.


Na moralności chrześcijańskiej oparły się: prawda, honor i sprawiedliwość. Niestety, prawda stała się pierwszą ofiarą wojny, następnie sprawiedliwość poszła na pośmiewisko, a teraz, zdaje się, grozi nam niebezpieczeństwo utraty honoru.

Arcybp Mac Donald


[1] "Co sobie życzy ta polska świnia?"