Znany pisarz niemiecki O. Mukermann w tygodniku berlińskim "Das Tagebuch" zamieszcza co następuje:
"Nie ma rzeczy bardziej wzruszającej nad pobożność ludu polskiego, który niegdyś gnębiony i wszystkich, swych skarbów pozbawiony, schronił się cały w mury kościelne i ukojenia szukał u Przenajśw. Panienki, którą czcił nadewszystko - i w pieśniach pobożnych, które żarliwie i nieustannie śpiewa. Trzeba Polaków widzieć w kościele, w którym zachowują się jak dzieci. Przecież wszyscy dziećmi Boga jesteśmy! Niewątpliwie nabożeństwo niemieckie jest ładne. Stoi się prawie na baczność, jak kiedyś przed cesarzem. Wszystko jest surowe i przepełnione wzniosłą moralnością niemiecką. U Polaków surowość i wzniosłość jednak jest zastąpiona łaską Bożą i miłosierdziem zawsze do przebaczenia skorem Matki Bożej. Ja osobiście - pisze autor - będę się trzyma babinki polskiej i tak jeszcze pewniej wejdę do królestwa niebieskiego, niż gdybym się trzymał za poły profesora niemieckiego". -
Ludu polski! Niechże pochlebne te słowa na zawszą prawdziwymi zostaną!