Głos kapłana z Francji

Gdy byłem w Polsce na parafii proboszczem, zawsze nawet z dziesiątek egzemplarzy wypisywałem "R. N" a później zaciągnąłem się do Milicji Niepokalanej i otrzymałem też pozwolenie od ks. dyrektora i innych zaciągać do tej pięknej organizacji. Dzisiaj zaś z woli Bożej jestem daleko rzucony od swoich bo aż do Francji i pracuję wśród Polaków wychodźców, jako misjonarz. Nasi ty Polacy zaczynają tracić wiarę i dobre obyczaje, gdyż robotnik francuski nie daje dobrego przykładu: jest zwykle bezreligijny i obojętny o zbawienie swej własnej duszy. Mam sporo objazdów, gdyż Polaków dużo, a nas polskich księży mało. Stale niby mieszkam w St. Dizier: dość to spore fabryczne miasto, posiada też z kilkadziesiąt rodzin polskich katolickich. Mój poprzednik założył tu Polskie Stow. Robotników "Ognisko Polskie" na zasadach katolickich, które istnieje i teraz, tylko niestety członkowie są zapatrywań bardzo liberalnych, choć tolerują mnie, gdyż widzą, że jak księdza brak, to praca całkiem ustaje. Stwarzać nowe, tak zwane kościelne stowarzyszenie, sądzę, że nie uda się, bo większość tymczasem jest obojętna. Otrzymałem od pewnej osoby "R.N.",który mi nadsunął myśl, by uciec się do Matuchny Niepokalanej szerząc Jej cześć przez "R.N.", by mój zarząd i członków przerobiła na prawdziwych katolików, więc posyłam choć 20 franków, prosząc o wysłanie 2 egz. "R.N.", jeden na mój adres a drugi na Stowarzyszenie Robotn. Polskich St. Dizier, 68 rue Emil Zoila "Foyer Polonais", Oprócz tego proszę przysłać mi medalików Niepokalanej i dyplomików do przyjmow. do "M. N". Polecam się pamięci w "memento" i pozostaję najniższy w Chr.