Furu taoru - stary ręcznik
Drukuj

Prof. Takashi Nagai, znany lekarz i autor poczytnych książek (m.in. "Łańcuszek różańcowy") jest wielkim przyjacielem japońskiego "Rycerza Niepokalanej" (Seibo no Kishi). Zamieszczamy artykuł tegoż autora, drukowany w listopadowym numerze "Seibo no Kishi" pragnąc dać przykład, w jaki sposób ludzie wschodu łączą prostotę stylu z głębią treści w przedstawianiu prawd religijnych.

Nowy ręcznik jest bielutki i piękny, ale stopniowo brudzi się przy używaniu i, choćbyśmy go nie wiem jak prali, nie będzie już tak biały jak przedtem. Jeżeli go często pierzemy, nie żałując mydła, możemy z niego długo korzystać; gdy jednak pozostanie on bez prania, każdy, ze wstrętem odwróci wkrótce twarz od niego. Ileż to nieraz w domu zamieszania i wstydu, gdy wezwie się lekarza, a ten po zbadaniu chorego chce umyć ręce i nie ma czym ich obetrzeć, bo nie przygotowano czystego ręcznika.

Kiedy przyjąłem Chrzest Św., zmaza grzechu pierworodnego i wszystkie grzechy, jakie kiedykolwiek popełniłem, zostały zupełnie zmyte, na duszy nie pozostała ani jedna plama, co więcej - otrzymałem łaskę poświęcającą, która wspaniale ozdobiła moją duszę. Ale z biegiem czasu, zamiast błyszczeć swą pierwotną czystością, zaczęła się brudzić i powoli upodabniała się do starego ręcznika, który wyciera się, plami i drze, a w pewnej chwili trzeba go wyrzucić jako szmatę nieużyteczną. Aby nie narazić na podobny los swojej duszy, zacząłem często spowiadać się i przyjmować Komunię Św[iętą]; przy spowiedzi staram się nie opuścić ani jednego grzechu i w ten sposób przeprowadzam oczyszczenie swej duszy. Mimo to czuję, że już nie ma ona tej niewinności, jaką otrzymała na Chrzcie.

W chwili śmierci oddaje się swą duszę w ręce Boga. Czy jednak Pan Bóg na widok jej plam nie odwróci Swej twarzy i nie powie: "Za brudna", a nie wrzuci jej do piekła? Wiem, jaka to nieprzyjemność, gdy lekarz przyjdzie do chorego i znajdzie ręcznik tylko brudny. Gorzej, gdy człowieka spotka nagła śmierć, a dusza jego, zbrudzona grzechem śmiertelnym, musi okazać się przed Bogiem w takim stanie: co to wtedy za nieszczęście! Czyż wobec tego nie powinniśmy być zawsze przygotowani, by każdej chwili móc oddać Bogu czystą duszę?

Ale mimo naszej troski o czystość, sporo zostaje w nas jeszcze śladów grzechowych, różnych niedoskonałości, grzechów powszednich, kar nieodpokutowanych. Gdy z nimi człowiek umiera, trzeba koniecznie poddać się gruntownemu oczyszczeniu w "pralni dusz" to jest w czyśćcu. Któż nam pomoże i teraz i potem? Odpowiadam: Święta Maryja. A więc często zwracajmy się do Niej i prośmy: "Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami, grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej"!