Franciszkanie wobec Wniebowzięcia
Rycerz Niepokalanej 11-12/1950, zdjęcia do artykułu: Franciszkanie wobec Wniebowzięcia, s. 321

Jednym z najpiękniejszych obrazów Tycjana, genialnego malarza włoskiego z XVI w., jest Assunta - Wniebowzięta. Podziwiają go pielgrzymi całego świata w kościele franciszkańskim, "ai Frari", w Wenecji. Zamawiając ten obraz u sławnego mistrza, synowie św. Franciszka dawali wyraz swemu przekonaniu, że Najśw. Maryja Panna została wzięta do nieba z ciałem i duszą. Zawsze była żywą w Zakonie ta prawda. Stąd często wznoszono kościoły przyklasztorne pod wezwaniem Wniebowziętej, a doktorowie zakonni, prawie wszyscy, począwszy od św. Bonawentury bronili tej prawdy i wyjaśniali ją tak na katedrze jak na ambonie.

Nie dziw, że cała szkoła franciszkańska głosiła Wniebowzięcie Maryi. Wszak prawda ta wynika z "tezy franciszkańskiej" - Niepokalanego Poczęcia. Kto przyjmuje Niepokalane Poczęcie, musi też uznać Wniebowzięcie. Śmierć bowiem, według nauki chrześcijańskiej, jest karą za grzech. W stanie pierwotnej niewinności człowiek by jej nie podlegał. Maryja jako poczęta bez grzechu pierworodnego i żyjąca bez grzechu mogła korzystać z wszystkich łask pierwszego człowieka sprzed upadku, owszem z powodu swej misji Macierzyństwa Bożego obdarowana została pełnią łaski, więc udzielił Jej Bóg również i tego przywileju: wolności od zepsucia śmierci i przeniósł Ją z ziemi do nieba. W argumentacji tej szkoła franciszkańska posługiwała się słynnym sylogizmem Scota, którym tak skutecznie broni Niepokalanego Poczęcia Maryi: potuit, decuit, ergo fecit - Bóg mógł to uczynić, tj. wziąć Maryję do nieba razem z duszą i ciałem; wypadało, aby to uczynił; więc wziął Ją do nieba.

Nie będziemy szperać po różnych pismach doktorów franciszkańskich i wybierać ich wypowiedzi na temat Wniebowzięcia. Wystarczy dla przykładu przypatrzeć się dwom wybitnym synom św. Franciszka, płomiennym kaznodziejom, a przy tym słynnym teologom: św. Antoniemu z Padwy i św. Bernardynowi ze Sieny. Trudno znaleźć piękniejsze słowa o Wniebowzięciu, niż w kazaniach doktora ewangelicznego, i lepsze argumenty nad dowody św. Bernardyna, którego nazwano doktorem Wniebowzięcia.

Jednym z najpiękniejszych kazań św. Antoniego jest na święto Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny. Zwyczajem swoim do ożywienia i uplastycznienia tego tryumfu Niepokalanej, używa porównań i zastosowań ze Starego Testamentu. I tak do Wniebowziętej odnosi słowa Psalmu 131 w. 8: "Powstań, Panie, ku odpocznieniu Twemu, Ty i arka twoja święta". Wstał Pan - objaśnia Antoni - gdy zmartwychwstał i zasiadł po prawicy Ojca. Powstała i święta arka Jego, Maryja, gdy w tym dniu została wzięta do przybytków wiecznych. Arka przymierza przypomina mu arkę Noego, mówi więc zaraz: Czytamy w Księdze Rodzaju, że po potopie arka spoczęła na córach Armeńskich. Spoczęła także Arka prawdziwego Noego, czyli Zbawiciela, na niebieskich wzgórzach, ponad chórami Aniołów. Maryja - głosi dalej święty - to nasza sławna Estera, którą dziś Aniołowie zawiedli do mieszkania królewskiego, gdzie na gwiaździstym tronie siedzi Król królów, Jezus Chrystus, Ten co nad wszystkie niewiasty ukochał Tę, z której wziął ciało, i nad wszystko obdarzył Ją łaską i miłosierdziem. Jak do Maryi w dniu Wcielenia Bożego można było zastosować słowa Pisma Św[iętego]: "Wynijdźcie i oglądajcie, córki syjońskie, króla Salomona w koronie, którą go ukoronowała matka jego w dniu zrękowin jego i wesela" (Pieśń 3, 11) z ludzkością, tak teraz można powiedzieć: Wynijdźcie a oglądajcie matkę Salomona, w koronie, którą Ją ukoronował w dniu Jej Wniebowzięcia". Zachwycony kaznodzieja woła: "O, co za niezwykła godność Maryi; o niewypowiedziana wzniosłość łaski; o bezdenna głębokość miłosierdzia!

Św. Bernardyn pierwszy z teologów przedstawił całokształt problemu Wniebowzięcia N.M.P. i ujął go, w przeciwieństwie, do poezji św. Antoniego, naukowo. Jak twierdzi mons. Gargiullo, "ze św. Bernardynem, teologiem Maryi Wniebowziętej, wyczerpała się - można powiedzieć - myśl teologiczna dotycząca wielkiej tajemnicy Wniebowzięcia. Racji tych podaje święty franciszkanin siedem, choć wszystkie opierają się na niezrównanej godności Macierzyństwa Bożego i na jej bezpośrednich konsekwencjach: najzupełniejszym Dziewictwie i największej świętości. Można je streścić w kilku zdaniach:

1) Ciało Maryi ma tę samą naturę co ciało Jezusa, według ogólnego prawa tożsamości substancji ciała matki i dziecka, jeśli więc ciało Syna nie uległo zepsuciu, więc wolne jest od niego i ciało matki.

2) Doskonałe dziewictwo Maryi, nienaruszone wbrew ogólnemu prawu przy poczęciu i narodzeniu Jezusa, jest znakiem, że Bóg uwolnił Ją też od powszechnego prawa zepsucia ciała po śmierci.

3) Chrystus winien czcić Matkę Swoją. Jeżeli robactwo i zgnilizna jest poniżeniem dla natury ludzkiej i sam temu nie podlegał, czyż mógł dopuścić, aby Jego Matka stała się pastwą zgnilizny?

4) Godność i świętość Maryi wymagają wniebowzięcia. Umysł wzdryga się na myśl, że Jej najświętsze ciało, w którym Chrystus złączył Osobę Boską z naturą ludzką, mogłoby się przemienić w proch.

5) Maryja była najbardziej podobną do Jezusa w czystości, szlachetności i godności królewskiej, winna królować z Nim w niebie nie tylko duchowo, ale i cieleśnie.

6) Skoro Chrystus przyszedł uzdrowić oba rodzaje męski i żeński, i w tym celu narodził się z niewiasty, więc wypada, aby i ona dała dowód doskonałego wyleczenia ludzkości przez swe zmartwychwstanie.

7) Maryja otrzymała pełnię szczęśliwości rajskiej, ale ta nie byłaby doskonałą, pełną, gdyby ciało Jej zepsuło się w ziemi. Wprawdzie wniebowzięcie jest przeciwne powszechnemu prawu, ale gdy Bóg usunął wpływ praw fizycznych dla młodzieńców w piecu ognistym, dla Jonasza we wnętrzu ryby, czy Daniela we lwiej jamie, czyż nie mógł z powszechnego prawa zepsucia wyjąć ciała Maryi?

W końcu św. Bernardyn zwraca uwagę na ten fakt, że przecież groby, zwłaszcza wielkich świętych, są znane i czczone. Ale nie znamy miejsca, gdzie spoczywało ciało Maryi. Czyż to milczenie o grobie najświętszej osoby nie jest dowodem, że jej ciało nie spoczywa razem z innymi w ziemi, ale wzięte jest do nieba?

Za św. Antonim i św. Bernardynem poszły późniejsze pokolenia Franciszkowych synów. Cześć Wniebowziętej rozszerzał Zakon franciszkański szczególnie w ostatnich czasach. Zwoływał kongresy mariańskie, urządzał dysputy, w Rzymie założył specjalną bibliotekę Wniebowzięcia, w której pod kierunkiem O. Balica, słynnego mariologa franciszkańskiego, gromadzi się wszystkie materiały o Wniebowzięciu, dostarczone przez tradycję chrześcijańską. Na polecenie Generała Braci Mniejszych odmawiano po klasztorach modlitwę o ogłoszenie dogmatu: "0 Przenajświętsza Maryjo Panno, wierzymy, żeś uwielbiona z ciałem i duszą i że rządzisz ze Swym ukochanym Synem. Lecz by należna Ci chwała była szerzej znaną, nie tylko w niebie, ale i na ziemi spraw u Pana, aby Kościół, oświecony światłem nieba i pobudzony skutecznie przez Ducha Boskiego, określił nieomylnym autorytetem Papieża Twoje Wniebowzięcie z ciałem i duszą jako dogmat wiary".

Dziś wysiłki i modlitwy Zakonu św. Franciszka złączone ze staraniami innych zakonów i wiernych mają być uwieńczone aktem ogłoszenia dogmatu Wniebowzięcia N.M.P. Cieszy się z tego Zakon, ale nie myśli siadać na laurach. Stać będzie nadal jako wierny wasal na straży przywilejów swej Pani, a z prawd maryjnych, które obronił i które przyjęły kształt dogmatów, czerpać wciąż będzie jak w życiodajnej krynicy silę do uświęcenia siebie i świata. Wzorem mu będzie na długie lata O. Maksymilian Kolbe, który w habicie franciszkańskim wyniszczył się zupełnie dla sprawy Niepokalanej, a Ta w nagrodę powołała go do siebie w wigilię swego Wniebowzięcia.