Fatima

Fatima
to miejsce, gdzie Niepokalana przyszła na ziemię, by ratować świat od zagłady


Rycerz Niepokalanej 6/1946, grafiki do artykułu: Fatima, s. 131, 132

Opisy zdjęć powyżej: [z lewej] Łucja, Franciszek i Jacenta, uprzywilejowane dzieci z Fatimy. [z prawej] Statua Niepokalanej z Fatima w procesji.


Dzieje zjawienia się Matki Bożej św. Bernardecie Soubirous, są dziś znane chyba całemu światu. O objawieniu się natomiast Matki Bożej Różańcowej w Fatimie - tym nowym, portugalskim Lourdes - wie się na ogół bardzo mało. A przecież objawienie to, jakkolwiek datuje się z czasów tamtej wojny, odnosi się przede wszystkim do tej. Nie będzie więc od rzeczy jeśli (na podstawie książki prof. O. Alojzego da Fonseca T.J. pt.: "Cuda Fatimy") przedstawimy historię tego objawienia.

Pierwsze objawienie

Portugalia. Rok 1917. Niedziela 13 maja. Troje dzieci pasie owce w Cova da Iria - słonecznej dolince, położonej o 2 km od Fatimy, a 100 na północ od Lizbony. Łucja ma lat 10, jej kuzyn Franciszek 9, a jego siostrzyczka Jacenta 7. Żadne nie umie ani czytać ani pisać. Jest południe. Dzieci, jak co dzień, odmówiły już różaniec, a teraz wróciły do najmilszej im zabawy: budowania domku z nazbieranych na stoku kamyków[1].

Nagle błyskawica! Skąd? Niebo jest przecież bez chmurki. Pewne, że zbliża się burza, dzieci w pośpiechu spędzają z pochyłości owce, aby je powieść ku domowi. Są o dwa kroki od niskiego drzewka rosnącego na dnie kotlinki, gdy druga błyskawica je zaskakuje.

I równocześnie spostrzegają tuż przed sobą świetlistą białą postać, stojącą na szczycie gałązek. Jest tak blisko, że blask padający od niej zamyka je w jaśniejącym kręgu...

"Nie bójcie się... Nie zrobię wam nic złego..."

Słowa te słyszą jednak tylko dziewczynki. Chłopiec widzi jedynie młodziutką a tak piękną Panią, że jak sam mówił potem, musiał oczy mrużyć, bo go aż raziło. Rozmowa najstarszej dziewczynki ze Zjawiskiem trwała około 10 minut. I czego ta "Piękna Pani" - jak Ją potem nazywają zawsze - żąda od nich? Oto mają tu przychodzić przez 6 miesięcy z rzędu, każdego 13 dnia miesiąca, o tej samej godzinie. W październiku powie im, kim jest i po co przyszła. Mają co dzień odmawiać różaniec, modlić się o nawrócenie grzeszników i za dusze czyśćcowe, a jako zadośćuczynienie Bogu za zniewagi i grzechy świata, ofiarowywać Mu wszystkie cierpienia i trudności, jakie na nie spadną.

Nikt dzieciom nie wierzy

Spadają też istotnie. Mała Jacenta, wbrew prośbom ciotecznej siostry, opowiedziała wszystko matce. Rzecz dociera zatem do rodziców Łucji. Nikt oczywiście dzieciom nie wierzy. Są bite, karane, wyśmiewane. Obie matki - zacne pobożne kobiety - przerażone zuchwalstwem tego "kłamstwa", próbują zmusić dzieci, aby je odwołały. Całe osiedle wie już o wszystkim i ludzie nie posiadają się z oburzenia. Dzieci jednak trwają przy swoim i 13 czerwca czekają przed drzewkiem w Cova da Iria. Z ciekawości towarzyszy im około 50 osób z sąsiedztwa. W południe widzą wszyscy silne przyćmienie słonecznego blasku i złotawy kolor powietrza otaczającego klęczące dzieci. Słyszą jednak tylko słowa Łucji, wpatrzonej w "Coś" z miłością i zachwytem.

Uwięzione przez starostę

Wieść o "rzekomym objawieniu się Matki Bożej" rozchodzi się coraz szerzej. 13 lipca już dwa tysiące ludzi czeka południa razem z dziećmi, a w sierpniu liczba ich dochodzi do 15 tysięcy. Tym razem jednak - choć punktualnie o dwunastej spada na drzewko krąg złotego blasku, pełnego mieniących się, tęczowych błysków - dzieci się nie stawiają. Zostały podstępem wywiezione i zamknięte w domu starosty, który, jako zaprzysięgły antyklerykał, postanowił jak mówił całą bzdurę "zdusić w zarodku". Grożąc dzieciom kolejno wrzuceniem do płonącego pieca, mówiąc jednemu, że tamte już zostały zabite itd. - chce na nich wymóc odwołanie wszystkiego. Daremnie. Dzieci są niewzruszone. Mała Jacenta oświadcza nawet, że chętnie umrze, bo jej Piękna Pani obiecała, że ją zaraz weźmie do nieba. Bezsilny wobec bohaterskiej postawy małych, starosta po 2-ch dniach je wypuszcza.

Statua Niepokalanej z Fatima w procesji.

Prasa pieni się

Sprawa Fatimy dostaje się do gazet. Antyklerykalna, masońska prasa, poświęca jej całe szpalty. Pieni się, gromi, kipi, ostrzega, szkaluje - ale tym właśnie przyczynia się do coraz większego jej rozgłosu. Cała Portugalia wie już, że "Pani" obiecała zrobić 13 października "wielki cud", aby przekonać niewierzących. We wrześniu ponad 20.000 ludzi obserwuje i ów osobliwy, złoty opar wokół dzieci i zmroczenie się słońca i to wreszcie, że w czasie rozmowy małej z tajemniczą Zjawą, zaczyna padać z nieba rodzaj kwiecistego śniegu, coś, co gaśnie nim tknie ziemi, albo niknie w chwili, kiedy się je próbuje zebrać z włosów, ubrania czy liści. Zjawisko to powtarza się zresztą do dziś dnia w czasie liczniejszych pielgrzymek.

DOKOŃCZENIE NASTĄPI


Celem dokładnego zapoznania, się z objawieniem Matki Bożej w Fatima polecamy książkę: Ks. K. Wilczyński T.J. Znak z nieba. Str. 206, brosz, zł 120. Zamawiać: Wyd. Apostolstwa Modlitwy, Księża Jezuici, Kraków, Kopernika 26 albo w Administracji Milicji Niepokalanej w Niepokalanowie.


[1] Dokładnie w tym samym miejscu wznosi się dziś wspaniała bazylika Matki Bożej Różańcowej.