Arcybiskup Franciszek Orozco y Jiminez, który w czasie prześladowania Kościoła w Meksyku kraju; tego nie opuścił, chociaż za nim szukano i chciano go aresztować i może zgładzić, opowiadał w Nowym Yorku, gdzie przebywał z wizytą, o rozmaitych zdarzeniach i przygodach swoich i jego wiernych, jakie przechodzili w tych trudnych czasach. Między innymi opowiadał, jak pewnego razu aresztowano 85 mężczyzn i niewiast w Guadalajara i skazano ich do strasznego więzienia Islas Marias. Straż była bardzo surowa. Najbardziej chodziło o to, jak im udzielić Sakramentów św. Urządzono więc w ten sposób. Poinformowani byli, aby w danym czasie wszyscy uczynili akt żalu za grzechy swoje. Otóż tej chwili około 60 stóp od nich przebrany kapłan udzielił im rozgrzeszenia. Lecz udzielenie Komunii Św[iętej] było jeszcze trudniejszym. Urządzono to w ten sposób: Jedna z pań katolickich miała pięcioletniego synka, chłopczyka bardzo rozumnego i żywego. Spytano go, czy wiedział, co to jest Najświętszy Sakrament. "Jezus Chrystus", odpowiedział. A czy odważyłby się zanieść uwięzionym Pana Jezusa? Chłopczyk się zgodził. A gdyby żołnierze dowiedzieli się, że ma Najśw. Sakrament i próbowaliby mu Go odebrać, czyby się zgodził? Odpowiedział, że prędzej poniósłby śmierć. Pewien więc kapłan przygotował puszkę z Hostiami Św[iętymi] i dał chłopczykowi. Mały Angelito zbliżył się do więzienia" najprzód żartował z żołnierzami, a potem tańcząc i śmiejąc się wszedł do wnętrza i zaczął obchodzić cele, w których znajdowali się więźniowie. Tak idąc od celi do celi, każdemu więźniowi udzielił Komunii Św[iętej].
Żadna łaska nie spływa z nieba na ziemię inaczej, jak przez ręce Maryi.
Św. Bernard