Dziewica z kwiatu
5 (113) 1931, s. 133
Spośród przeczystej bieli kwiatu
w poranne mgły spowita
wykwita
światu
Dziewica - Kwiat.
Spiesząc powitać niebios Panią,
brzask dzienny rozwarł wrota
i złota
na Nią
promieniem padł.
Utkał jej szatę z blasków zorzy,
otoczył jasnem kołem,
nad czołem
boży
zapalił krąg.
Że im Królową Ona - pomne
wysmukłe lilie białe
nieśmiałe,
skromne
lgną jej do rąk.
Składają w hołdzie swojej Pani
kielichy lśniące rosą
i niosą
w dani
subtelną woń.
Czar nieuchwytny, z barwnej tęczy,
blasków i woni tkany,
wiośniany,
wieńczy
Dziewiczą skroń.
Gdy spojrzał na Nią Niepojęty,
zachwycił Jego oczy
uroczy,
święty
czystości blask.
I upodobał w Niej bez miary,
obsypał ją cennymi
świętymi
dary
i pełnią łask.