W czasie rządów komunistycznych na Węgrzech Kościół przechodził srogie prześladowanie. Najgorszym prześladowcą był Oskar Faber, były student, teologii. "Nadeszła wreszcie chwila" - chwalił się - "aby puścić cugle swej nienawiści do Chrystusa!"
Pewnego dnia, wizytując gimnazjum żeńskie, zażądał, by pewną uczennicę egzaminowano z historii. - Szesnastoletnie dziewcze wygłosiło z zapałem wykład, z którego silnie przebijała miłość Boga i Ojczyzny.
Faber zbladł ze wściekłości. Gdy uczennica skończyła, krzyknął na nią: "Towarzyszko, czy nie zdajesz sobie sprawy, że po takim referacie mogę cię kazać powiesić? Co powiesz na swoją obronę?".
"Wiem" - odpowiedziała z wielką odwagą. - "Ale nie boję się. Jeżeli pan rozkaże mnie powiesić, w niebie modlić się będę za pana, abyś się nawrócił".
Te słowa zbiły z tropu gwałtownika. Drżąc ze wzruszenia, opuścił spiesznie klasę, mrucząc sobie: "Co za charakter! Takiej nie spotkałem jeszcze!"
Dr J. Eisele w "Sonnenland"