Droga do prawdy

(OMÓWIENIE ENCYKLIKI LEONA XIII "RERUM NOVARUM")

"PAPIEŻ wyprzedził książąt świeckich i rządy, świeckie. Papież rozwiązał kwestię socjalną. Tak, bezwątpienia. Rozwiązał kwestią socjalną o tyle, że podał władzy świeckiej sposób rozwiązania"

Oto okrzyk zdziwienia, jaki wyrwał się z piersi socjalistów niemieckich z chwilą ukazania się encykliki Ojca Św. Leona XIII "Rerum novarum"...

Rzeczywiście, przez wydanie tej encykliki, Ojciec Św. Leon XIII, jak gdyby zaświecił pochodnię dla pielgrzymów kroczących po wąskich ścieżkach górskich. Encyklika "Rerum novarum", to obłok ognisty, wskazujący ludzkości drogę w ciemnościach ogólnego zamętu i walk klasowych.

Niestety, wielu dzisiaj robotników zdaje się nie dostrzegać tego światła; błądzą... dając się prowadzić ociemniałym wysłannikom czerwonej Moskwy.

W Encyklice "Rerum novarum" potępia Ojciec św. kierunek socjalistyczny (komunistyczny), przelewający prawo własności na państwo.

Jedyny ratunek w naprawie wadliwego ustroju społecznego komuniści widzą w zniesieniu własności prywatnej.

Jesteśmy świadkami dziwnych wypadków w Rosji.

Nikt nie wyrzeka się dobrowolne w imię teorii komunistycznej prawa posiadania.

Niektóre kraje, jak Rosja stały się całkowicie terenem doświadczalnym komunizmu,- - inne częściowo. Na całym świecie wysłannicy Moskwy pragną doprowadzić do podobnych stosunków.

Wre walka klasowa...

Jaka stąd szkoda wypływa dla poszczególnych ludzi, dla rodzin i całości państwa tego zdają się nie widzieć, mimo, że Ojciec Św. Leon. XIII w swej epokowej encyklice to przedstawił.

"Przez przemianę posiadania prywatnego na wspólne nie rozwiąże się trudności, a samej klasie robotników przyniesie się szkodę. Jest ponadto ten pogląd niesprawiedliwy; zadaje bowiem gwałt prywatnym właścicielom, psuje ustrój państwa i do głębi wzburza społeczeństwo".

Wspólna własność szkodliwa jest dla robotnika.

Wewnętrzną pobudką pracy, której się podejmują wszyscy zajęci produkcją przynoszącą zysk i celem, ku któremu bezpośrednio zmierza pracownik, jest zdobycie dobra materialnego i posiadanie go wyłącznie jako swoje i własne. Kiedy pracownik wypożycza komuś siły lub swoją zdolność, to pożycza je w tym celu, ażeby uzyskać środki potrzebna do życia i do odpowiedniego utrzymania,- przez pracę zatem chcą posiąść prawdziwe i doskonałe prawo nie tylko do zapłaty, ale i do użycia jej według uznania.

Jeśli więc ktoś, ograniczywszy swe wydatki, poczynił oszczędności i chcąc zabezpieczyć te oszczędności, nabył ziemię, wówczas ta ziemia nie jest czym innym, jak zapłatą za pracę, tylko w nowej postaci, i dlatego tak nabyta ziemia pozostać winna w jego mocy, jak zapracowana przez niego zapłata. Na tym właśnie polega prawo własności ruchomej i nieruchomej".

Własność prywatna wynika z prawa natury.

Człowiek jako istota rozumna ma zdolność przechodzenia od teraźniejszości do wypadków, z którymi w przyszłości może się zetknąć. Stąd rodzi się potrzeba posiadania czegoś na stałe i to jako prywatna własność. Powoływanie się na opatrzność ze strony państwa nie jest wystarczającym dowodem za wspólnością dóbr, gdyż "człowiek starszy jest niż państwo, a prawo do życia i do troski o ciało otrzymał, zanim jeszcze gdziekolwiek powstało państwo".

Ponadto "przygotowując sobie dobra naturalne przy pomocy przemyślności rozumu i sił fizycznych przyswaja sobie człowiek tym samym tę część przyrody, którą sam uprawił i na której jak gdyby kształt swej osobowości wyciśnięty zostawił, skutkiem tego najzupełniej jest słusznym, by tę część przyrody posiadał jako własną i by nikomu nie było wolno naruszać jego do niej prawa".

Własność prywatna a obowiązki wynikające z życia rodzinnego.

Z tego samego tytułu co jednostce przysługuje prawo posiadania własności i głowie rodziny, dodając do tego jeszcze dowód wynikający z obowiązku ojcostwa: "jest świętym prawem natury, by ojciec rodziny troszczył się o utrzymanie i wszelkie potrzeby tych, których zrodził. I sama natura skłania do tego, by dla dzieci, które odbijają w sobie i do pewnego stopnia przedłużają osobowość ojca, nabywał i gromadził dobra potrzebne im do obrony przed niedolą podczas zmienych kolei życia. Jakże jednak uczyni zadość temu prawu, jeśli nie bezie mógł posiadać trwałych korzyści przynoszących dobro, któreby mógł w spadku dzieciom zostawić?"

Państwo ma być opiekunem praw poszczególnych członków rodziny, by w wypadku "podeptania praw wzajemnych, oddać każdemu to, co komu się należy".

Kolektywizm wprowadza rozstrój w życie społeczne.

Dla obrony prawa posiadania własności przez jednostki dodać należy, że przez zniesienie tego prawa, "otwarłoby się bramę zawiściom wzajemnym, swarom i niezgodom; po odjęciu bodźca do pracy jednostkowym talentom i zapobiegliwościom, wyschłyby same źródła bogactw; równość zaś, o której marzą socjaliści (komuniści), nie byłaby czym innym, jak zrównaniem wszystkich ludzi w niewoli".

Słowa Ojca św. sprawdzają się obecnie w Rosji. Robotnik, pozbawiony bliższego celu w swej pracy, stał się mniej produktywnym.

Dla osiągnięcia możliwie największych wyników wymyśla się coraz to nowe teorie, jak np. system Stachanowa.

Człowiek staje się niewolnikiem pracy; - popędzany jedynie egoizmem, stara się więcej wyprodukować, niż jego towarzysze pracy. System stachanowski, zamiast rozbudzić chęć do pracy, rozpalił pragnienie zemsty.

Nawet prasa sowiecka nie może przemilczeć zaciętej walki, jaką prowadzi zdrowy instynkt robotniczy z niewolnictwem Stachanowa. Sądy sowieckie przepełnione są sprawami o morderstwach, okaleczeniach itp. przestępstwach dokonywanych na Stachanowcach. W Charkowie zamordowano dnia 10 lutego siedemnastoletniego robotnika - stachanowca, Moroza, który po całodziennej pracy pozostał dobrowolnie na zmianie nocnej w jednej z fabryk wojennych. Popełniony w sposób bestialski mord, jest okrutnym odruchem przeciwstachanowski. Oto niewola, w jaką popadł naród rosyjski. Słuszne jest więc twierdzenie Ojca św., że ustrój kolektywny szkodzi samym robotnikom, sprowadza rozstrój społeczny: - mści się bowiem za podeptanie praw natury.

Szczególne znaczenie encykliki Leona XIII uwidacznia się w II-ej części, w której podaje środki uleczenia społecznych bolączek. Tę część omówimy w przyszłym miesiącu.

(c d. n.)