Idąc raz w październikowy szary wieczór ulicą, spotkałem kolegę, z którym się często widywałem.
- A dokąd to dążysz - zagadnął po przywitaniu?
- Idę na Różaniec - odrzekłem.
- że też to do ciebie nie mają przystępu żadne krytyczne i poważne argumenty. Zawsze chorujesz na stare, średniowieczne poglądy, któremiś tak nasiąkł, iż ci ich żadną miarą wybić z głowy nie można.
- Zależy, co kto nazywa poważnym argumentem i średniowiecznym poglądem. Są bowiem ludzie, co plotą głupstwa, i zdaje im się, że mówią rzeczy poważne i arcymądre. Są i tacy, co wszystko, czego w swej ciasnej głowie zmieścić nie mogą, uważają za średniowieczny przesąd.
- No, widzisz, ostro się do mnie bierzesz, nie wiedząc jeszcze, o czym mówić chciałem.
- O czemże? odpowiedziałem, zawracając go, by szedł razem w moją stronę.
- O twoim Różańcu. Bo wiesz, że sam się czasem modlę i w kościele też bywam, ale Różaniec... Przecież to ciągłe powtarzanie »w kółko Macieju« tych kilkunastu słów jest zupełnie bezsensowne! Co kto może mieć za pożytek z tego klepania pacierzy? Chyba to nazwiesz korzyścią, że, w braku innego sposobu, czas umiesz nieszkodliwie zabijać.
- Przepraszam cię, ale widzę, że zupełnie nie rozumiesz tego, o czym mówisz, że nie masz najmniejszego pojęcia o Różańcu św., który krytykujesz.
Tak jest, nie masz pojęcia o Różańcu, a przy tym wiara twoja jest bardzo powierzchowna, sztywna, wyziębła i jest raczej skorupąa martwą po żyjącej może niegdyś w tej duszy wierze.
Bo przede wszystkim, Różaniec nie jest wcale bezmyślnym powtarzaniem jednych i tych samych słów, gdyż na Różaniec dwa czynniki się składają: wymawianie słów i rozważanie. Posłuchaj tylko cierpliwie.
Słowa modlitwy różańcowej - to najpiękniejsze z modlitw, gdyż ułożone przez samego Boga. »Ojcze nasz« nauczył nas P. Jezus - więc też nic lepszego wymyślić nie tylko ty, ale nikt z ludzi nie może. A »Pozdrowienie anielskie« - w pierwszej części też jest słowem Boga do Maryi przez Archanioła Gabriela i ustami św. Elżbiety wypowiedzianym. Druga część pozdrowienia to prośba do Najśw. Panny o przyczynę teraz i w najważniejszej chwili naszego życia, tj. przy śmierci. Czyż to ci się zdaje tak niepotrzebnym? Dalej czcimy Trójcę Przenajśw[iętszą], odmawiając na zakończenie dziesiątka »Chwała Ojcu«, a w końcu jeszcze odmawiamy wyznanie wiary św[iętej]. Myślę, że odmówienie »Wierzę w Boga« z uwagą nie jest ani zbyt trudne, ani też bezpożytecznym, jeśli zważymy pożytek, wynikający ze wzbudzania aktów wiary, czyli zdobywaną dla duszy korzyść.
- To niby masz rację w tym, co mówisz, ale po co jednak to nudne powtarzanie tyle razy tego samego?
- Właśnie o tym teraz miałem ci powiedzieć, Przede wszystkim, powtarzając te same słowa, w każdym dziesiątku inną tajemnicę mamy rozważać. A tajemnice te - to najważniejsze momenty w dziejach naszego odkupienia. Rozważając je, nie tylko sam człowiek odnosi stąd niezwykłą korzyść dla swej wiary i dla swego serca, ale czyni rzecz wielce miłą Chrystusowi i Najśw. Pannie, gdyż tajemnice te - to najznaczniejsze chwile w Ich życiu. Z własnego doświadczenia wiesz, iż przyjemność ci sprawia jeśli się dowiesz, że ktoś, komuś wyświadczył przysługę, o tobie i o twych czynach dlań dokonanych z lubością myśli - podobnie i Bóg - Jezus, widząc zainteresowanie nasze tym wszystkim, co dla naszego zbawienia uczynił On i Jego Najśw. Matka, cieszy się i raduje dowodem wdzięczności naszej za to wielkie dzieło odkupienia świata. I wtedy odmawianie Różańca nie jest już tylko nudnym powtarzaniem jednych i tych samych słów, ale przesuwaniem najwznioślejszych tajemnic naszej św. wiary przed oczyma duszy i cudnym wieńcem z róż piętnastu uwitym i złożonym Jezusowi i Maryi, Jego Matce Niepokalanej.
Że zaś ten hołd wyrażamy tymi samymi słowami - to też nic dziwnego, gdyż kto kocha prawdziwie drugą osobę, stara się jej zawsze przypodobać i ciągle jej swą miłość tymi samymi wyraża słowy. Otóż my, co odmawiamy Różaniec św[ięty], kochamy Maryję i odmawiając go pobożnie, pragniemy Jej, a przez Nią Bogu, okazać naszą cześć i wyrazić naszą dziecięcą ku Niej miłość. Zresztą Ona Sama objawiła (np. Bernadecie w Lourdes), jak miłą jest Jej modlitwa Różańca św. i Sama poleciła go odmawiać. Do tej też modlitwy zachęca gorąco Namiestnik Chrystusa na ziemi, wierny tłumacz Woli Bożej i stróż najwyższy dusz naszych. A to nam całkiem wystarcza, by nas zachęcić do modlitwy różańcowej.
W tej chwili dochodziliśmy do bramy kościelnej. Na twarzy mego towarzysza spostrzegłem, jak miejsce początkowego szyderczego półuśmiechu zajęło skupienie i powaga. Gdyśmy byli wprost drzwi kościelnych, szepnął nieśmiało półgłosem:
- To i ja pójdę z tobą... Dotychczas o tym nie pomyślałem - dodał zawstydzony.
I weszliśmy do świątyni, gdzie właśnie ołtarz główny już jarzył się od świec.
A może i Ty, Drogi Czytelniku, też nad tym się nie zastanowiłeś?