Czy w Lourdes dzieją się cuda?

Rektor uniwersytetu katolickiego w Mediolanie, ks. dr Gemelli, przed wstąpieniem do zakonu Franciszkanów był. znanym lekarzem. Z zachęty i na prośbę kardynałów arcybiskupów z Mediolanu i Mechlina ks. Gemelli kontynuuje nadal swoje prace medyczne.

Uczony kapłan w ten sposób wyraził się o Lourdes:

"Przed pół rokiem niespełna prowadziłem pielgrzymkę z Mediolanu do Lourdes. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w Lourdes dzieją się prawdziwe wielkie cuda. Uzdrowienia postępowego wysychania mlecza pacierzowego, rozwiniętej gruźlicy płuc, gnicia kości i inne, które ujawniają się w Lourdes bez żadnej pomocy ludzkiej, w sposób nagły, są cudami widocznymi. Do r. 1905 naliczono 2.500 takich cudów. Zostały one stwierdzone również przez lekarzy niewierzących, którzy podobnie, jak wierzący, są dopuszczani do biura stwierdzeń. - Uznano je za uzdrowienia nadzwyczajne, przekraczające wszystko, co lekarze mogą zaobserwować. A od r. 1905 wielkie cuda w Lourdes są nie mniej liczne.

Ale - dodaje ten wybitny znawca medycyny - w Lourdes dzieją się cuda, które bezpośrednią ingerencję Boga stwierdzają tak samo wyraźnie, jak najcudowniejsze uzdrowienia; są to cuda, które dokonują się w duszach, cuda nawróceń, cuda wspaniałomyślności i cierpliwości.

Cuda nawróceń.

Słuchałem spowiedzi w Lourdes, mogę to śmiało, powiedzieć, dzień i noc. Łaskę cudowną mogłem wówczas niejako rękami dotykać. Penitenci sami mówili: tu człowiek spowiada się i korzy zupełnie inaczej, niż gdziekolwiek indziej. Cudów; które tam przeżyłem, nie jestem w stanie opisać. Jeden tylko fakt: Stałem przed grotą, gdy podszedł do mnie pewien lekarz. Nie wiedziałem, czy jest wierzącym, czy nie. Przechadzaliśmy się tam i z powrotem; nagle lekarz stanął i rzekł: Muszę się wyspowiadać. Człowiek ten przybył do Lourdes jako niewierzący i, chociaż nie był świadkiem żadnego cudu, poczuł się nawróconym, wyspowiadał się, komunikował i był, jak w niebie. Nawrócenie jego, sądząc z listów, jest trwałe.

Gdy ogłosiłem w dziennikach mediolańskich wiadomość o zamierzonej pielgrzymce do Lourdes, pewien ojciec rodziny prosił, by go zapisać na liście uczestników. Człowiek ten chory był na wysychanie mlecza pacierzowego i nie mógł się poruszać. Miał nadzieję, że w Lourdes otrzyma zdrowie. Był biedny. W jednym z dzienników mediolańskich prosiłem o niezbędną pomoc pieniężną. Wówczas zgłosił się do mnie jakiś pan, który cierpiał na tę samą chorobę, ale miał ją dopiero w pierwszym stadium.

- Oto - rzekł - ma ksiądz 400 lirów na podroż dla owego chorego.

- Potrzebuję tylko 200 - odpowiedziałem.

- Niech ksiądz weźmie 400, mimo, że jestem niewierzącym i nie wyznaję żadnej religii".

Pan ów nie wiedział sam, dlaczego to robi, ale z czynu swego był bardzo zadowolony. Chory ojciec rodziny prosił w Lourdes Matkę Najśw, nie o uzdrowienie, lecz o łaskę szczęśliwej śmierci. Wracał do kraju w radosnym usposobieniu i wkrótce umarł. Jego dobroczyńca ozdrowiał szybko na duszy. Odzyskał wiarę, po wielu, wielu latach przystąpił do Sakramentów św. - został tysiącznie wynagrodzony przez Maryję za swój szlachetny postępek. "To są przykłady cudownych nawróceń, jakie sprawia Dziewica Niepokalana" - dodaje ks. Gemelli.

"Widziałam w Lourdes inne cuda. Cuda wspaniałomyślności i cierpliwości... Gdy widzi się nieszczęśliwych chorych w drodze do Lourdes i gdy się poznaje ich niezłomną nadzieję, strach ogarnia przed drogą powrotną. Nasuwa się pytanie, czy oni zdołają się pocieszyć, jeżeli będą wracali nieuleczeni. A przecież olbrzymia większość nie doznaje cudownych uzdrowień. Tem większe ogarnia zdumienie na widok rezygnacji, radosnej rezygnacji w cierpieniu. A ta godna podziwu cierpliwość w znoszeniu cierpień nie jest tylko chwilowem usposobieniem. Ciągle słyszy się: stan mój nie jest lepszy, ale czuję się dobrze; albo: jestem bardzo szczęśliwy, zostałem pocieszony wewnętrznie od chwili, gdy byłem w Lourdes".


Witaj, o Pani nasza, któraś smutek, będący dziełem Ewy zmieniła na radość!

Św. Teofan, biskup nicejski

Lourdes, Biuro Sprawdzań

Biuro Sprawdzań, złożone z lekarzy i znawców, nie tylko katolików, ale także inowierców i niewierzących.