Czy koniec świata?

Nie udało się siłom szatańskim pokonać katolickiego narodu Polski:

przez pijaństwo - bo groza zwyrodnienia Polaków wywołuje coraz to żywszy ruch przeciwalkoholowy;

przez rozpustę - bo zaczyna się silny ruch za odrodzeniem rodziny chrześcijańskiej, a młodzież zawraca z drogi grzechu.

Dzisiaj ciemne siły przez usta sekciarzy straszą nas końcem świata, by Polak przestał pracować i myśleć o przyszłości.

Kto im to powiedział? Nie Chrystus, bo Ten, mówiąc o końcu świata, zaznaczył wyraźnie: "O onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebiescy, jeno sam Ojciec" (Mt 24,36). I czemu to mówi się o końcu świata właśnie dziś w Polsce, kiedy Ojczyzna musi jak najwięcej pracować nad odbudową powojenną i myśleć o przyszłości?

Owszem, zbliża się koniec świata, ale świata łajdaków i wynaturzeńców, którzy zatracają zdrowie w pijaństwie i chorobach wenerycznych, a wymierają z braku potomstwa. Zdrowi, dobrzy nie mogą się zarazić ich przykładem, nic mogą dopuścić do upadku Polski, lecz mimo ciężkich czasów mają stworzyć nowy świat i nową Polskę przez twórcze i pełne nadziei ustosunkowanie się do życia.

Niebo jest nagrodą za uczciwą pracę na ziemi, a nie za bezczyn!