Dr Delattre przekonał się (jak donosi "Osserv. Rom." w n-rze z 22 sierpnia r. [1931]) w czasie swych licznych podróży w krajach niemieckich, że kult Najświętszej Panny budzi się powoli w świątyniach luterskich. I tak, oglądał on w dawnym kościele Cystersów, który dziś jest kościołem ewangelickiego seminarium akademickiego w Hannowerze, starą statuę Matki Bożej, postawioną niedawno na jednym z filarów chóru.
Posąg ten który pochodzi z XIV wieku, był przeniesiony od jednego ze spichrzów opactwa, skąd go wydobyli studenci. Kult Mariański znalazł apostoła w pisarzu protestanckim Jungnickelu, który napisał jeszcze w r. 1919: "Kościół ewangelicki umiera z powodu zimna. Powinniśmy sprowadzić mu z powrotem Matkę: Maryję. Wtedy rozgrzeje się znowu cały".
Przegląd "Hochkirche", organ ruchu rytualistycznego w kościele ewangelickim, wracał często do tej samej idei.
Jednym z pastorów, którzy najgorliwiej ten ruch propagują, jest Lortzing w Getyndze. Ten wydał piękną książkę pn. "Kwiaty Mariańskie na ziemi obcej"; jest to zbiór przeszło stu świadectw protestanckich na korzyść kultu Mariańskiego. W Kolonii rozszerzano w listopadzie roku [1930] "Wezwanie do całego chrześcijaństwa ewangelickiego", w którym żądano otwarcie wprowadzenia tego kultu do kościoła protestanckiego. Autor (nie wymieniony) przypomina, ze ludzkość podobała sobie zawsze w oddawaniu czci matkom wielkich ludzi: jako przykłady wymienia matkę Grakchów, św. Monikę, matkę Goethego itd. "Jedyna tylko - tak kończy - została pominięta, jedna jest zapomniana, zaniedbana przez protestantów: jest to Matka naszego Pana i Zbawiciela Dziewica Maryja!"
I w Holandii słyszano przed kilku laty apel tej samej treści. Lor Meerens wydał ulotkę propagandowa p. n. "Wezwanie Maryi"; był to prawdziwy hymn do Matki Bożej.
Głosy te budzą nadzieję, że w niedługim czasie wróci wiele dusz zbłąkanych do prawdziwego Kościoła.