(według jej własnego opowiadania)
Pewnego poranku, ledwie wstała, zdało się, że słyszy te słowa: "Pan nie chce więcej czekać. Chce wejść do swojej stodoły, aby przesiać pszenicę i oddzielić dobre ziarno od podlejszego". Małgorzata-Maria chciała odpędzić tę myśl, jako nic nieznaczącą, i nie myśleć więcej. Lecz słowa te utkwiły w jej duszy, prześladują ją, tak, że nie może rozmyślać. Następuje walka między jej umysłem, i myślą, która nią zawładnęła. Świętość Boża zaciążyła nad nią, "jakby po to, żeby ją unicestwić", pozbawia ją ruchu i tajemniczy głos wola znowu: "Lud mój wybrany, skrycie prześladuje mnie i rozgniewał sprawiedliwość moją! Lecz ujawnię skryte ich grzechy przez widoczne kary, bo przesieję ich przez sito mojej świętości, ażeby oddzielić ich od moich "kochanych"... Okazując mi Serce Swoje rozdarte i pokryte ranami, powiedział: "Oto rany, które mi zadał lud mój wybrany. Inni poprzestają na zadawaniu razów ciału memu tylko, ci zaś porwali się na Serce moje, które nigdy nie przestało ich kochać. Lecz w końcu miłość moja ustąpi miejsca mojej rozgniewanej sprawiedliwości, aby ukarać tych pysznych, przywiązanych do ziemi, którzy gardzą mną, i miłują wszystko, co się mnie sprzeciwia, opuszczają mnie dla stworzeń, gardzą pokorą i szukają własnej chwały".
"Jednego razu, mając więcej czasu, bo zazwyczaj zajęcia, które na mnie włożono, nie dawały mi wiele chwil wolnych, klęcząc przed Najświętszym Sakramentem, byłam cała zatopiona w Obecności Bożej tak mocno, że zapomniałam o sobie i o miejscu, gdzie się znajduję, oddałam się cała temu Duchowi Bożemu, a serce pogrążyłam całkowicie w miłości. Pozwolił mi długo odpoczywać na swej Bożej piersi i odkrył mi cuda swojej miłości i niewypowiedziane tajemnice Serca Swojego, które dotąd były mi zakryte, nim je odkrył po raz pierwszy. A to w sposób tak dobitny i zmysłowy, że nie mogłam mieć najmniejszej wątpliwości, co do skutków, jakie ta łaska we mnie sprawiła, aczkolwiek zawsze jestem bardzo ostrożną, względem tego, co się we mnie dzieje. Mnie się zdaje, że rzecz tak się miała:
Powiedział mi: "Boskie moje Serce tak kocha ludzi, a szczególniej ciebie, że nie mogąc nadal zamykać w sobie tej płomiennej miłości, postanowiłem, żeby się wszystkimi sposobami wylała; żeby się objawiła ludziom, aby ich wzbogacić tym drogocennym skarbem, który ci - objawiam, i który zawiera uświęcające i zbawienne łaski, koniecznie potrzebne do podźwignięcia ich z przepaści zatracenia; a do uskutecznienia tego wielkiego zamiaru, wybrałem ciebie, jako przepaść niegodziwości i nieuctwa, aby uwydatnić, że ja wszystko sprawiłem".
"Potem prosił, żebym mu oddała moje serce, co też uczyniłam, włożył je do Swego Najświętszego Serca, w którym widziałam je, jako mały atom, gorejący w tym olbrzymim ogniu, wydobył je następnie w formie gorejącego serca, włożył je na miejsce, mówiąc mi: "Oto, droga moja, cenny dar mojej miłości, który zamknie w twoim boku małą iskierkę tego wielkiego ognia, i który będzie ci służył za serce i strawi cię do ostatka, i nie zgaśnie nigdy; który można będzie nieco ochłodzić przez upuszczenie krwi, którą tak napiętnuję krwią mego Krzyża, że przyczyni ci więcej upokorzenia i cierpienia, niż ulgi. Dlatego też chcę abyś prosiła o upuszczenie krwi tylko dlatego, abyś praktykowała to, co wam nakazano (pokora), i żebyś miała tę pociechę, że wylewasz krew na krzyżu upokorzenia.
"Ażeby dowieść, że łaska, którą ci świadczę, nie jest urojeniem, lecz podstawą wszystkich tych łask, które ci jeszcze wyświadczę, aczkolwiek zamknąłem ranę twego boku, ból będzie trwał zawsze, i, jak dotąd przyjęłaś miano mojej niewolnicy, nadaję ci imię umiłowanego ucznia mego Najświętszego Serca".
"Pewnego razu" pisze "gdy byłam nadzwyczaj skupiona wobec Najświętszego Sakramentu, ukazał się mi Mój Mistrz Boski, jaśniejący chwałą, z pięciu ranami, jaśniejszymi od słońca; Boskie to Człowieczeństwo buchało pękami światła zewsząd, lecz przeważnie z piersi, która zdawała się być piecem rozpalonym. Pierś się otworzyła i ukazało się kochające i kochane Serce, które było właśnie źródłem tego światła. Wtedy wykazał mi niewypowiedziane dziwy Swojej miłości, i do jakiego stopnia umiłował ludzi, acz niewdzięcznych i zapominających o Nim".
"To mnie bardziej boli (niewdzięczność ludzi) niż wszystko, cum cierpiał w czasie męki; żeby mi się wywdzięczali choć trochę miłości, uważałbym za błahostkę wszystko, com dla nich uczynił, i uczyniłbym więcej, żeby to było możebne. Lecz są obojętni i zimni na wszystkie moje dobrodziejstwa. Daj mi przynajmniej to zadowolenie wynagrodzić za ich obojętność według twej możności". A gdym się uskarżała na moją niedołężność, powiedział mi: "Oto czym zastąpisz to, czego ci brak", i jednocześnie otworzyło się to Boskie Serce, i wyszedł zeń promień tak gorący, że sądziłam, że mnie spali; całą mnie przejął i nie mogąc znieść dłużej, błagałam o litość nad moją słabością. Odpowiedział mi: "Nie lękaj się, będę twoją mocą, słuchaj mego głosu, i pilnie uważaj, o co będę cię prosił, abyś się przygotowała na spełnienie moich zamiarów".
"Najprzód przyjmiesz mnie w Najświętszym Sakramencie tak często, jak ci na to posłuszeństwo pozwoli, nie zważając na upokorzenia i umartwienia, jakie ci to sprowadzi, które powinnaś przyjąć jako dowód mojej miłości. Przystąpisz nadto do Komunii pierwszego piątku każdego miesiąca, a każdej nocy z czwartku na piątek uczynię cię uczestniczką tego śmiertelnego smutku, którego doznałem w ogrodzie oliwnym; uczestnictwo to wprawi cię w stan, którego nie będziesz zdolna pojąć, konanie trudniejsze do zniesienia, niż śmierć. Aby mi towarzyszyć w tej mojej pokornej modlitwie, którą wtedy ofiarowałem memu Ojcu, wśród największego smutku, wstaniesz między 11 i 12 godziną i upadniesz na twarz, razem ze mną, żeby przebłagać gniew Boży i prosić o miłosierdzie dla grzeszników; tudzież dla osłodzenia niejako goryczy, którą czułem, będąc opuszczony przez swoich Apostołów, którym wyrzucałem, że nie mogli czuwać ze mną jednej godziny, a w ciągu tej godziny będziesz robiła, co ci powiem. Pamiętaj, córko moja, abyś nie wierzyła łatwowiernie każdemu duchowi, i nie ufała, bo szatan czyha na twoją zgubę; więc nie czyń nic bez zgody tych, którzy ci przewodniczą, bo nie będzie mógł uwieść ciebie, jak długo będziesz posłuszna władzy, nie ma bowiem żadnej mocy nad tymi, co są posłuszni".
"W czasie oktawy Bożego Ciała, gdym klęczała przed Najświętszym Sakramentem, udzielił mi Bóg łask nadzwyczajnych Swojej miłości, i czułam w sobie wielkie pragnienie odwdzięczyć się za miłość, miłością. Pan Jezus powiedział mi: "Nie możesz mi wykazać większej wdzięczności, jak czyniąc to, o co cię tyle razy prosiłem". I odkrywając mi swoje Serce powiedział: "Oto Serce, które tak ukochało ludzi i które nie zaniechało niczego, aby im tę miłość wykazać, aż do zupełnego wyczerpania i wyniszczenia się; a w nagrodę za to odbieram od większości ludzi samą niewdzięczność, ujawniającą się w nieuszanowaniu, świętokradztwach, oziębłości, i pogardzie jaką mi okazują w tym Sakramencie miłości. Lecz co mię boli najwięcej, to, że serca, które mi się poświęciły, nie lepiej postępują. Przeto proszę cię, żeby w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała było ustanowione szczególne święto dla uczczenia mego Serca, przystępując tego dnia do Komunii; czyniąc akt przebłagania dla zadośćuczynienia za zniewagi, które otrzymało będąc wystawionym na ołtarzu. Obiecuję ci także, że Serce moje hojne rozleje skutki mojej miłości na tych, co będą czcili moje Serce, i starać się tę cześć szerzyć między ludźmi". Gdym powiedziała, że nie wiem, jak mam postąpić, aby wykonać to, czego tak bardzo pragnie i co mi nakazuje od tak dawna, kazał mi udać się do sługi swego, którego mi przysłał, a ten, gdym się do niego udała, kazał mi napisać wszystko, com mu mówiła o Sercu Pana Jezusa".