Wśród sfer półinteligentnych jak również socjalistyczno-bolszewickich panuje fałszywe mniemanie, że człowiek oświecony, czy też uczony nie może być wierzącym katolikiem i wogóle religijnym. tymczasem historia i statystyka wykazują, że najwięksi geniusze ludzkości byli właśnie ludźmi wierzącymi, co zresztą dawno już stwierdził słynny filozof Bacon Warulaneski w słynnym swym powiedzeniu: "Wiele nauki prowadzi zawsze do Boga, tylko półmędrkowie wolą błąkać się po manowcach, by się nie spotkać z Panem Bogiem. Do licznej rzeszy ludzi sławnych, którzy nie odznaczali głęboką religijnością, przybywa nowa postać - to słynny apostoł wyzwolenia Indii, Mahatma Gandhi.
Niedawno zwróciło się do Gandhiego amerykańskie towarzystwo wytwórni gramofonów z propozycją, aby utrwalił na jednej z płyt gramofonowych swoje poglądy polityczne. Jednakże Gandhi wolał wyorać temat religijny i mówił o swej wierze w Boga. Dzisiaj to wyznanie Gandhiego rozbrzemiewa już po całym świecie.
"Istnieje - powiada Gandhi - we wszechświecie tajemnicza i nie dająca się określić siła, która przenika wszystko. Czuję tę siłę, chociaż jej nie widzę. Ta siła niewidzialna, która odczuwam wbrew wszelkim argumentom przeciwnym, różni się całkiem od tego wszystkiego, co własnymi zmysłami spostrzegam. Podobnie w życiu codziennym spotykamy ludzi, co wcale niewiedza, kto nimi rządzi, albo dlaczego i jak tym rządom podlegają, ale pomimo to są oni pewni, że istnieje jakaś władza, której ulegają". A wyznanie to kończy słowami: "Nie ma na świecie żadnego ślepego (nieświadomego swych celów) prawa, gdyż prawo ślepe może rządzić istotami żyjącymi. A tym prawem, co rządzi życiem, to jest Bóg. Prawo i Prawodawca są jedna i tą samą istota, jakkolwiek znam "bardzo mało prawo i prawodawcę, to przecież nie mogę zaprzeczać istnienia i pierwszego i drugiego. Podobnie, jak nic mi nie pomoże, gdy będę zaprzeczał istnieniu jakiejś władzy ludzkiej, tłumacząc się, iż jej nie znam bliżej - tak też nie może uwolnić z pod panowania i mocy Bożej moje zaprzeczenie istnienia Boga i Jego prawa. Przeciwnie, ciche i pokorne uznanie powagi Bożej uczyni życie nasze daleko lepszym, podobnie jak dobrowolne uznanie jakiejś władzy ludzkiej czyni łatwiejszym spełnienie nakazów tejże władzy."Na końcu swych wywodów Gandhi stawia pytanie: "Czy ta moc Boża, objawiająca się we wszechświecie jest dobroczynna, czy też zła chcąca?" - jaką na to daje odpowiedź: "Ja ją uważam za dobroczynną, gdyż widzę, jak nawet ze śmierci wyprowadza nowe życie. Przeto wyciąga z tego wniosek: Bóg jest życiem, Prawdą i światłością, jest On Miłością i Najwyższym Dobrem".
Jakże nieskończenie wyżej stoi ten bosy i milczący poganin od wielu oświeconych polityków europejskich, którzy w swych rachubach i posunięciach nigdy się nie liczą z prawem Bożym, a tym mniej z sumieniem i wszelka uczciwością. To też "mądrość" tych mężów stanu zaprowadziła Europę w ślepy zaułek, z którego innego wyjścia nie ma, jak tylko powrót na stare drogi, wytknięte przez mądrość Bożą.