Chwała Świętych w niebie

"Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg zgotował tym, którzy Go miłują", woła z uniesieniem św. Paweł.

Od razu wprowadza wysoki ton - taki, jakim dźwięczy każda wielka radość i zachwyt, każdy. To już nie tylko podobłoczny głos sygnaturki z kościelnej wieży odśpiewujący jasno prymę odwiecznego oficjum Bożej chwały. Ani echo odbite z nieznanych wyżyn. Ale żar zapewnienia i moc przekonania z ust tego, któremu sprawy boże były oddechem.

Nie dziw, że autor Listów apostolskich poddaje się aż takiemu entuzjazmowi. Mówi przecie o nagrodzie tych, których dni ziemskie strawiło miłowanie Boga i którym On roztoczył - wszystkimi barwami wiecznej tęczy - w szczęściu nie do pojęcia miłości Swej niespodzianki.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało...

Nawet najbardziej bogata w plastykę wyobraźnia ludzka nie zdolna uzmysłowić sobie - ni w pełni, ni też częściowo - zasięgu tego pokoju i wesela, jakie rozjaśnia niebo. Nie znamy wszystkich możliwości potęgi Boga. Nie wiemy zatem w jakiej skali On je tam wyczerpuje dla szczęścia Swoich sług. To samo jednak, że w niebie nie ma bólu - czyż nie jest już świtem szczęścia?

"Otrze Bóg wszelką łzę, ani boleści więcej nie będzie" mówi św. Jan w Księdze Objawienia (Ap 21,2-7).

"I nie będzie więcej żadnego przekleństwa, ale tron Boga i Baranka w nim będzie" opowiada dalej św. Jan w swym Objawieniu. "I nocy więcej nie będzie ani światłości słonecznej, bo Pan Bóg oświecać ich będzie" A św. Paweł uzupełnia to jeszcze bardziej obrazowo, gdy zapewnia, że tam widzi się Boga "twarzą w twarz".

To właśnie zapatrzenie się w Boga, prześwietlanie i nasycanie Nim - jak dzień lipcowy słońcem - jest szczytem szczęścia i chwały Świętych w niebie. Jak planety świecą odbiciem tylko słonecznego blasku, tak zbawieni w wieczności jaśnieć będą wielkością, świętością i chwałą Samego Boga. "Sprawiedliwi świecić tam będą jako słońce w królestwie Ojca swego", powiada św. Mateusz (Mt 13,43).

To zapewnienie ewangelisty zarysowuje się w nas pewnym pojęciem co do blasku owej glorii, która szczęściem bez nazw rozpromienia niebian.

[291]"Miłość mocniejsza niż śmierć" w życiu każdego z nich.

W życiu Wszystkich Świętych.

A przede wszystkim w życiu najczystszej ze wszystkich stworzeń, piękniejszej niż anielskie chóry doskonalszej nad wszystkie dzieła rąk Bożych - Niepokalanej Maryi Najświętszej Wniebowziętej w olśniewającym blasku chwały niebios.

Porwanej w niebo z miłości.

Miłość Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Ogromna, płomienna, niczym nieobjęta, niczym niezmierzona.