Piotr, któremu powiedziane było: "A ty niekiedy nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich" (Łk 22,32), spełniał to zadanie przez całe wieków koleje w swoich prawomocnych następcach, Papieżach. Stąd zasadniczą i ogólną cechą Papieży jest ich ustawiczna czujność nad powierzoną im owczarnią, a nawet nad całą ludzkością: wpatrzeni zawsze w nieomylny drogowskaz życia - wiarę - i nie spuszczając z oka chwili obecnej, starali się wykazać prawdziwe wartości życia i niezawodne środki dla jego rozrostu i pełni.
I dziś, gdy Ojciec Św[ięty] odezwał się do całego świata katolickiego, nie inny cel miał przed oczyma jak ten, który wyraża jego dziejowe zadanie: "A ty niekiedy nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich". - W encyklice bowiem z 11 grudnia, [1925] roku, przedstawiwszy królewskie prawa Chrystusa, ustanowił święto ku czci Chrystusa - Króla, poruszając zarazem jeden z najważniejszych prądów chwili obecnej.
Nieraz już w historii ludzkości zdarzały się okresy pewnego, praktycznego rozdziału między państwem, a Chrystusem; nieraz już wykluczono praktycznie ideę chrześcijaństwa ze społeczeństw, ale podniesienie tego faktu do zasady, stało się udziałem czasów najnowszych. - Wymazać imię Boga z pamięci i życia ludzkiego, przecież to było celem przewrotnej filozofii wieku XVIII i XIX wieku temu skupiały się talenty pisarzy pozostających pod wpływem masonerii. I przyznać trzeba, że złego zrobili wiele, a i to co dziś jeszcze widzimy nieszlachetnego i fałszywego, owocem jest ich posiewu. Naturalną konsekwencją ateizm ten filozoficzny przerzucił się na inne dziedziny życia jednostkowego i społecznego. I tak przedostawszy się w dziedzinę obyczajów, odarł człowieka ze wszystkiego, co czyni go szacunku godnym, a pozostawił - utworzył raczej - człowieka-zwierzę, ze wszystkimi jego żądzami i wadami. Uczyniwszy tyle w życiu jednostki, objął również wszystkie przejawy życia zbiorowego i tam pod pozorem obojętności, równouprawnienia wyznań obcych, a nawet w imię niezależności państwa i jego interesów od wiary, rugował wszystko cokolwiek mogłoby tylko nasunąć albo przypomnieć imię Boga czy to w polityce, czy w prawodawstwie, czy w nauczaniu publicznym, wogóle, gdziekolwiek dosięgnąć mogła działalność i wpływ masonerii i podonych jej "synów ciemności", tam wszędzie, nasiany kąkol zagłuszał co szlachetne, prawdziwe, Boże.
Począwszy już od drugiej połowy zeszłego stulecia, niesamowitą jakąś siłą pędzony, przeszedł świat wspomniany ruch ateistyczny, (ujęty nazwą laicyzmu) który wszędzie zaszczepił swój jad, wszędzie posiał kąkol fałszu, brudu i zniszczenia. Przejęte zaś tym laicyzmem jednostki i społeczeństwa doprowadziły do zbiorowych apostazji całych państw. - Lecz jak człowiek pojedyńczy nie może bezkarnie przestać być człowiekiem tj. istotą zależną od Boga, podległą Jego prawom, tak i społeczeństwo nigdy nie może wykluczyć ze swego życia Boga, ani z pod Jego wyzwolić się prawa, gdyż tein samem na powolne skazuje się konanie, tym samem spełnia rozmyślny akt samobójstwa. Potwierdzają to skutki współczesnej zbiorowej apostazji: skądże to jak nie z niej ten jad nienawiści ras i narodów, zazdrości i nieograniczonej pychy, które w spragnioną pokoju ludzkość, wprowadzają nowe zgrzyty i nieporozumienia. Skąd to jak nie z tej zbiorowej i jednostkowej apostazji, ta walka i nienawiść klasowa, która podkopuje w samym korzeniu istnienie i dobrobyt społeczeństw? Skąd to rozluźnienie świętego ogniska domowego: małżeństwa; skąd tyle zepsucia i brudu?
Na te i podobne objawy choroby i niedomagania społecznego, które toczą już nie jeden tylko naród, ale objęły całą ludzkość, zwraca uwagę ostatnia encyklika. By zaś uzdrowić ludzkość z tej duchowej niemocy, by uchrześcijanić ją u samych podstaw współczesnej jej cywilizacji, panujący obecnie Papież stawił nam przed oczy zawsze dawny i zawsze nowy ideał Chrystusa - Króla:
I słusznie, bo jeżeli zapoznanie Chrystusa i Jego nauki w poszczególnych przejawach życia ludzkiego tak smutne sprowadziło skutki, to tylko On, Chrystus, potrafi odrodzić ludzkość.
Tylko wtedy, gdy On zapanuje w myśli ludzkiej, jako idea przewodnia, ku której zwrócą się ci, co kreślić mają plany dnia jutrzejszego i tylko wtedy, gdy wszystkie dziedziny myśli przejmą się Chrystusem - Ideą przewodnią i na niej budować będą swe misterne gmachy; gdy On zapanuje w nauce, sztuce, działalności społecznej i politycznej, wtedy można się spodziewać odrodzenia, jaśniejszej i lepszej przyszłości.
Chrystus - siłą odrodzenia - oto element zapoznany przez tych, którzy chcą zaradzić chorobliwym stanom dzisiejszych społeczeństw. - A tylko Chrystus, gdy zapanuje w umysłach i sercach ludzkich zniszczyć potrafi nienawiść, zazdrość i pychę, a przez to wnieść w świat tak upragniony stały pokój, bo On tylko uczy kochać wszystkich, nieprzyjaciela nawet, bo On tylko może dodać sił nadprzyrodzonych, których nam tak potrzeba, by poskromić niskie zapędy i żądze natury. Więc Chrystus tylko jest jedyną siłą prawdziwego i stałego odrodzenia, ale takim jest wtedy, gdy zapanuje całkowicie, gdy stanie się Królem ludzkiej myśli i serca.
Jasnem jest przeto, iż uzdrowienie istniejących stosunków i uchrześcijanienie współczesnej kultury, co zadaniem jest obecnej encykliki, całkowicie osiągnięte zostanie przez królestwo Chrystusa nad ludzkością, królestwo nad umysłem i sercem. - Lecz nie na tym kończy się myśl Papieża; chciał on wskazać nie tylko Chrystusa - Ideę przewodnią, siłę odrodzenia, słowem Chrystusa - Króla, ale przedstawił także bezpośrednie zadanie ustanowionej przezeń dorocznej uroczystości Kościoła (tzw. święto Chrystusa - Króla).
A więc najpierw chciał on obudzić uśpione dotychczas energje katolików. - Faktem jest bowiem niezaprzeczalnym, że katolicy w znacznej części, katolicyzm swój i religię ograniczają do oderwanej tylko wiary w prawdy objawione i do obowiązujących praktyk pobożności. Zresztą zaś - w nauce, literaturze, w życiu społecznym i politycznym - myślą i działają wedle bieżących opinii i prądów, zatracając w ten sposób pełność charakteru chrześcijanina - katolika i zmniejszając właściwą wartość religii (która ma być przede wszystkim życiem). - Przeto Ojciec Św[ięty] chciał ożywić akcję katolików zbiorową i pojedyńczą, by każdy w właściwem środowisku starał się przeszczepić ducha Chrystusowego w ludzkiej myśli i sercu.
A i uroczystość sama, chciał, by była żywym protestem przeciw wszelkim zakusom laicyzacji, protestem powszechnym świata katolickiego przeciw ateistycznemu czy antychrześcijańskiemu wychowaniu, przeciw niesprawiedliwemu prawodawstwu, które nie zważając na święte prawa katolicyzmu, pod pretekstem wolności wyznań, gdy z jednej strony zacieśnia nienaruszalne prawa Kościoła, to z drugiej popiera propagandę ateizmu, a zatem i zepsucia.
Wreszcie, co z punktu ściśle religijnego najważniejsze, Papież chciał, by dzień ten poświęcony Chrystusowi-Królowi, był dniem wynagrodzenia Mu za zapoznanie, jakie we współczesnem społeczeństwie doznał On i Jego nauka, tak w dziedzinie myśli jak i czynów. By jednak w tym wynagrodzeniu mogli brać udział wszyscy katolicy, bez uszczerbku dla ich obowiązujących zajęć, święto to zostało naznaczone na niedzielę przed uroczystością WW. Świętych.
Tak mniej więcej, w najgłówniejszych zarysach, przedstawia się omawiana encyklika papieska. Wielka jednak jej część poświęcona jest dowodom czy to z Pisma Św[iętego], czy też z tradycji, które skłaniają do uznania Chrystusa Królem ludzkiej społeczności; lecz dla szczupłości miejsca trudno się tu rozwodzić, więc zwrócę uwagę na to, co niejednego z tych, którzy żyli w Rzymie podczas Roku świętego uderzyło i głęboko utkwiło w duszy.
Rzym w Roku Św. - czyż potrzeba wymowniejszego świadectwa powszechnej wiary w królewską godność Chrystusa? - Co oznaczały te tłumne gromady pielgrzymów, które z różnych narodów i części świata, codzień nową napływały falą ku Wiecznemu Miastu? Kiedyż świetniej mogła się okazać międzynarodowa społeczność katolicyzmu, której Chrystus Głową, Zwierzchnikiem, Królem, a Papież na ziemi Zastępcą? Co oznaczały te gromkie, a serdeczne okrzyki: "Niech żyje Papież... niech żyje Papież-Król" gdy widzialny Chrystusa Wikariusz z potrójną koroną (Pasterza, Króla i Kapłana) unosił się ponad tłumne rzesze wiernych? Kogo on w tej chwili zastępował i czyjego jak nie Chrystusowego upatrywano w nim Zastępcę? O zaprawdę, my, którzy mieliśmy szczęście być tu w Rzymie przez Rok Św. z jakimż przekonaniem i pewnością siebie możemy powiedzieć: Tak widziałem i słyszałem, że Chrystus jest Królem ludzkości.
Cel ten przyświeca właśnie jako cel ostateczny Milicji Niepokalanej, bo w Uwadze 2 programu jasno wyznajemy: "miłość ku Przenajśw. Sercu Pana Jezusa, aby jaknajwięcej dusz jaknajściślej z Nim przez Niepokalaną połączyć jest naszym jedynym bodźcem", a w "Akcie poświęcenia się NMP Niepokalanej" prosimy Niepokalaną: "Użyj także, jeżeli zechcesz, mnie całego(ą), bez żadnego zastrzeżenia, do dokonania tego, co o Tobie powiedziano: Ona zetrze głową twoją, jakoteż Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie, abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał(a) się użytecznym narzędziem do zaszczepiania i najsilniejszego wzrostu Twej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach, a w ten sposób do jak największego rozszerzenia błogiego Królestwa Najśw. Serca Jezusowego: albowiem gdzie Ty wejdziesz tam łaskę nawrócenia i uświęcenia wypraszasz, przez Twoje bowiem ręce wszelkie łaski z Najsł. Serca Jezusowego na nas spływają".