"Bankructwo szkoły świeckiej"
Drukuj

Pod tym tytułem zjawił się niedawno w prasie francuskiej artykuł, mieszczący w sobie cały szereg krótkich ale treściwych zdań, co do złego wpływu szkoły bez Boga. Wybieramy z niego kilka przykładów:

"Dwadzieścia lat temu zaczęto w szkołach siać materjalizm, a dziś zbierają jego owoce, w panowaniu apaszów i anarchistów" (Kamil Flammarion).

"że będąc synem uczciwej rodziny rzemieślniczej, tak nisko upadłem, jest to skutek wychowania szkolnego, które mie popchnęło do zbrodni" (list skazanego na śmierć za zabójstwo).

"żaden myślący człowiek nie może nie dostrzec tego stosunku, jaki zachodzi między wprowadzeniem szkół bezreligijnych, a szalonem przyrostem zbrodni" (Guillot) i t. d.

Wszyscy przeciwnicy Kościoła we Francji podnoszą alarm, z powodu upadku szkoły świeckiej. Tak jeszcze dobrze nie jest, ale w każdym razie stosunek liczebny w ciągu ostatnich lat 10 zmienił się znacznie na dobro szkół prywatnych (t. j. katolickich); gdy bowiem szkoły rządowe miały w roku 1924 - 30.964 uczniów, w szkołach prywatnych liczba dzieci doszła do 31.698.

Kobiety francuskie, należące do akcji katolickiej, utworzyły w archidjecezji Cambrai związek "Ochotniczek wolnego nauczania". Członkinie tej organizacji, posiadające świadectwa nauczycielskie, ofiarują honorowo rok swojej pracy na wyręczenie przeciążonego nauczycielstwa szkół katolickich.