15 sierpnia
Rycerz Niepokalanej 8/1946, grafiki do artykułu: 15 sierpnia, s. 193

W Piastowskiej stolicy obalone bałwany... Wśród ciemności pogaństwa trysło światło wiary prawdziwej, a jej symbol - katedra gnieźnieńska, matka kościołów polskich, pnie swe wieżyce ku niebu i duszę polską z ziemi ku podniebnym - zda się - porywa lotom. Z Niepokalanego Serca Wniebowziętej, której książę Mieszko poświęcił tę pierwszą świątnicę, spływają na Kościół w Polsce łaski Jej wszechpośrednictwa. Pod opiekuńczym płaszczem Niepokalanej ostoi się tu wiara Chrystusowa na tysiąclecia i nie zabłyśnie półksiężyc w miejsce krzyży, nie wygna zimny luteranizm z kościołów polskich Boga, a gad bezbożnictwa obłąkańca Hitlera, choć może wieże i mury obali, wiary nie zatruje. Bo księżyc pod stopami Niepokalanej, bo Jej dziewicza stopa ściera węża piekielnego, bo gdzie Maryja tam Chrystus.

Z wdzięcznością i ufnością patrzą dziś na Niepokalane Serce Maryi nasi Biskupi. Dziękują Jej starzy Pasterze, że wytrwali czasu niewoli razem z wiernym ludem, tułacze - że znaleźli owczarnię nierozbitą, świeżo mianowani - za szczery entuzjazm osieroconych dotąd warszawian, podlasiaków, diecezjan z Lublina, Tarnowa, Płocka i Pelplina. Ufają bezgranicznie, nawet ci, co są z dala od swych katedr. "Rozpoczynam swoje rządy - powie każdy za Arcybiskupem W. Dymkiem w roku Maryjnym pod auspicjami Matki Bożej, którą jak najgoręcej czci każdy kapłan i każdy mój diecezjanin. Ta myśl napełnia mnie otuchą".

15-go sierpnia, za wzorem bł. Jakuba Strzemię, Biskupa-Misjonarza, który opiece Najśw. Maryi Panny oddał uroczyście jeszcze z początkiem XV w. archidiecezję lwowską, wszyscy Biskupi polscy - Misjonarze XX-go w. oddadzą Niepokalanej swoje diecezje lub wznowią dawne poświęcenie. Nie będzie to tylko akt symboliczny, czcza manifestacja, ale brzemienny w następstwa krok na drodze do wykonania powojennego planu pracy misyjnej (misyjną być musi) w Polsce.

POWSTRZYMAĆ OD OWCZARNI BOŻEJ FAŁSZYWYCH PROROKÓW I PASTERZY

- to pierwsze dziś zadanie Biskupów Chrystusowych. Są dziś tacy, co "nie wchodzą przez bramę do owczarni owiec, ale wdzierają się skądinąd" (J 10,1), często w owczym odzieniu, by uwieść lud. To sekciarze i bezbożnicy, to różni Padewscy, Kwolki i Mikołaje. Nie sprawa Chrystusa leży im na sercu, jeno prywata i nienawiść lub ślepota. Pod pozorem postępu, w obsłonie narodowej, demokratycznej, a nawet katolickiej, podają w książce, w artykule pseudokatolickim, w oszczerczym słowie i zjadliwym dowcipie, zatruty pokarm. Owce czujne dojrzą wilczy podstęp - sprawdzianem, czy ci "pielgrzymi" czczą Matkę Boga i szanują Jej sługę Ojca Św[iętego] - lecz słabe i bezmyślne gotowe zbłądzić na manowce.

Ratunek w HETMANCE NIEBIESKIEJ. Ta, która wszystkie herezje Sama zniszczyła na całym świecie, która wspierała kard. Hozjusza w ratowaniu Polski przed protestantyzmem, której miesiąc temu lud chełmski zaniósł dzięki, że była mu na kresach ostoją wiary ojców, i dzisiaj nie zawiedzie. Usłyszy wołanie Biskupów: "Narodowi polskiemu uproś stałość we wierze, świętość życia, zrozumienie posłannictw... Powstrzymaj zalew bezbożnictwa..." Owszem - zbłąkanych po matczynemu nawróci: "Okaż niewierzącym słońce prawdy i podbij ich dusze czułością Twego Niepokalanego Serca".

DAĆ LUDOWI DOBRYCH PASTERZY-KAPŁANÓW - to druga troska Episkopatu. Zaglądają po ingresie czy powrocie do sal seminaryjnych, przy wizytacji pod dachy rodzin katolickich, a widząc w pierwszych garstki, w drugich mało dziatek i obojętność dla sprawy Bożej, w parafiach często nikłe owoce, żalą się głosem Jeremiasza: "Dzieci prosiły chleba, a nie było, kto by im ułamał" (Lm 4,4). Bo słyszą głosy znad Odry i jezior mazurskich: "Nie mamy księży" i płacze parafian po zamordowanych przez Niemców proboszczach, i ponawiane projekty "Gigantów", pracowników z "Ordo Boni Pastoris", wyrażające prośbę ludu i naszej inteligencji.

Kto zmobilizuje szeregi kapłańskie, kto poszerzy serca kapłanów na miarę zadań dzisiejszych?

KRÓLOWA APOSTOŁÓW!

Wiedzą rektorzy seminariów, że idealizmem i chęcią poświęcenia się w pracy nad duszami, natchnęła ich wychowanków przede wszystkim Niepokalana, że utrwala się ich powołanie, gdy "wraz z Maryją Matką Jezusową" (Dz 1,14) trwają na modlitwie i przy książce. Z więzienia przypomina świątobliwy bp. Łoziński: "Maria jest Matką kapłana... bo kapłan jedno z Chrystusem stanowić powinien... Kapłan albo kleryk, obojętny dla Matki Chrystusowej, jest obojętny dla Chrystusa i dla owoców swej służby. Darmo szukać w sercu jego świętego ognia gorliwości".

Dlatego Biskupi u Potężnej Wspomożycielki Wiernych prosić będą dla swych kapłanów i aspirantów o "świętość i żarliwość apostolską, swobodę i skuteczne działanie". Ufają, że kapłani maryjni pójdą za każdą szlachetną, dyktowaną potrzebami czasu, inicjatywą tych, którym obiecali posłuszeństwo.

DAĆ WSZYSTKIM WIERNYM ZDROWY POKARM, PRAWDĘ BOŻĄ - to trzecie pragnienie Pasterzy. Trudna to sprawa dziś, gdy zamieszanie pojęć i brak smaku na rzeczy Boże a oczy nęci owoc zakazany zła, gdy głos kapłana nie dochodzi do każdej zagrody i fabryki...

I znów za Panią i Doradczynię, jak bł. Jakub pieczętujący się Maryi wizerunkiem, obierają Biskupi Niepokalaną - MATKĘ DOBREJ RADY. Nie zawodzą się, gdy natchnienie i radę czerpią wspólnie na konferencjach w sanktuarium jasnogórskim, bo ich orędzia, z ambon odczytywane, znajdują chętny posłuch u tych, co dla Częstochowskiej na wszystko gotowi. A nawet ci, co w kościele niechętnie bywają, dosłyszą głos Pasterza przez apostoła świeckiego, urobionego w duchu maryjnym.

Idzie czas - oddanie diecezji chwilą stosowną - gdy Biskupi widząc zapał wznowionego KSM, zabiorą się wszędzie zgodnie z zeszłorocznym apelem Ojca Św[iętego] (niedawno przesłał "wszystkim Biskupom polskim oraz ich utrapionym owczarniom błogosławieństwo apostolskie") do odnowy szeregów Akcji Katolickiej. Korzystając z doświadczenia sprzed wojny, wzmocnią stronę wewnętrzną apostolatu świeckiego. I znów tu, jak przy młodzi kleryckiej, apostołów świeckich urobi najlepiej Niepokalana, serca ich uszlachetni i natchnie duchem rycersko-misyjnym. "W Jej szeregach niech nikogo nie braknie"- wołał przed wojną Prymas Polski, gdy pisał o zadaniach katolicyzmu wobec walki z Bogiem. I dziś takie jego życzenie.

Przed Milicją Niepokalanej otwiera się skromne, lecz jakżeż wdzięczne zadanie. Nieść ma dziś wszędzie, i w szeregi organizacji katolickich i w masy niezszeregowane, maryjny zew, rycerskiego ducha. Jej członkowie, jeśli nie są zorganizowani w Koła M.I., wpisują się do innych stowarzyszeń katolickich, należą do Zgromadzeń zakonnych, tworzą w rodzinach najlepsze komórki Rycerstwa Niepokalanej. W tym wszystkim chcą wiernie wypełnić wolę swoich Arcypasterzy, których kochają, szanują, pod którymi chcą walczyć ze złem, zdobywać dusze dla Niepokalanej i Boga i tak nieść triumf Kościołowi Chrystusowemu w Polsce.