Zwycięstwo

Na zamku Heroda wielka uroczystość. To dzień urodzin samego króla. Liczni goście zewsząd zaproszeni otaczają monarchę. Puchary wina gęsto krążą, a i tak już wesołych biesiadników rozweselają, tańce i muzyka.

Tymczasem w ciemnym, brudnym lochu więziennym przebywał w zamknięciu św. Jan Chrzciciel.

Już od dłuższego czasu znajdował się tutaj. Czem zawinił przeciw królowi? Czy podburzał lud, czynił niepokoje, był niebezpiecznym dla obywateli?

Ach! któż śmie coś podobnego przypuścić! On cierpi za to, za co i dawni Prorocy cierpieli, za co będą po nim podobni mu następcy cierpieć - za ideały, za prawdę, za prawo Boże.

Herod trzyma go w tej piwnicy dla Herodjady, żony Filipa brata swego, iż ją był pojął, bo Jan mu mówił: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego (za życia brata)!

On cierpi za to, iż śmiał powiedzieć królowi, że źle postępuje, że łamie przykazanie Boże.

Jemu, który całe życie spędził na łonie natury źle jest w tem więzieniu, lecz się nie cofnie, nie odwoła tego, co powiedział, bo sprzeniewierzyłby się swemu posłannictwu. On, ostatni z proroków, owszem, największy ze wszystkich proroków, gotów jest nawet swoją krwią przypieczętować prawdziwość głoszonych zasad.

Może już spokojnie odejść z tego świata, gdyż już naucza ludzi Ten, Który jest samą Prawdą.

św. Jan Chrzciciel
ścięcie św. Jana Chrzciciela.

Wtem słychać jakieś stąpania po schodach wiodących do wiezienia. Może idą go uwolnić? Wszak tam na górze uczta, radość! A może król zechce jeszcze z nim porozmawiać, może posłucha jego napomnienia?

Zgrzytnęły zasuwy, uchyliły się niskie drzwi i... do izby więziennej wszedł kat z mieczem i wielką misą.

Zrozumiał Jan św., że już nadeszła chwila zwycięstwa.

- Panie, niech się dzieje wola Twoja - szepczą cicho wargi - Panie, za święte Twoje prawo poświęcam życie moje.


I zwyciężył - i jak za życia, tak i po śmierci woła: Nie godzi cię tobie! -

Nie godzi się tobie opuszczać twej żony, nie godzi się tobie rozrywać małżeństwa, bo to jest wbrew prawu Bożemu!