Znaczenie narodzin Chrystus
Drukuj

Kiedy święcimy Boże Narodzenie, pamiątkę przyjścia na świat małego Jezusa w betlejemskiej stajence, rzadko zadajemy sobie pytanie: co robi Święta Rodzina w najbliższych dniach po Narodzeniu? Maryja i Józef przywędrowali do Betlejem z polecenia władz rzymskich. Mieli stanąć do spisu urządzonego na rozkaz cesarski przez wielkorządcę Syrii, Cyryna. We wszystkich miastach Judei urzędowały podówczas komisje spisowe pod przewodnictwem urzędników rzymskich i przy współudziale biegłych, powołanych spośród miejscowej ludności.

Możemy sobie wyobrazić taki spis w małym miasteczku palestyńskim. Tłum ludzi barwny, hałaśliwy, podniecony przed domem, gdzie urzęduje komisja. Przed drzwiami żołnierz rzymski w skórzanym hełmie, przez który biegną na krzyż dwa żelazne kabłąki. W ręku krótka włócznia. U prawego boku szeroki, krótki miecz. Jest znudzony, zgrzany i zły. Co chwila przez owe drzwi wychodzi pośpiesznie zatroskana grupka mężczyzn, którzy spełnili czynność, budzącą oburzenie i wstręt w narodzie wybranym: imię własne, rodzinę i mienie pozwolili poganom wciągnąć w spisy cesarskie.

Wewnątrz domu, w chłodnej i ciemnej izbie, komisja. Kilka brodatych postaci, zasiadających na niskiej sofie. Pisarz, tłusty Syryjczyk, od czasu do czasu podnosi wzrok od zapisanego arkusza, wierci chytrymi oczkami przybyłych, rzuca krótkie pytania i zapełnia pośpiesznie zwój papirusu greckim lub rzymskim pismem.

W pewnej chwili do takiej to sali wszedł niemłody człowiek w towarzystwie kobiety z niemowlęciem na ręku. Pisarz podniósł na przybyłych obojętny wzrok. "Imię...?" padło pierwsze pytanie - "Józef"... "Syn?" "Jakuba".

"Miejsce zamieszkania..." "Zawód..." "Majątek..." Odpowiedzi padają, krótkie, jasne. Pisarz jest zadowolony. "To jakiś człowiek do rzeczy, choć biedak", myśli Syryjczyk. "Nie to, co miejscowe, betlejemskie gaduły, którzy na każde pytanie odpowiadają półgodzinną gadaniną. Formalności skończone.

Ale przybyły nie odchodzi. Pisarz podnosi pytający wzrok na kobietę z dzieckiem na ręku. Przecież obecność kobiet nie jest obowiązkowa. Na nieme pytanie pada odpowiedź: "Jego imię jest - Jezus... z rodu Dawida". Pisarz zrozumiał. Przecie i to dziecko trzeba wciągnąć do rejestru. - Miejsce urodzenia? - Betlejem. - Zamieszkanie? - Nazaret. - Pisarz kiwa głową i przez chwilę śledzi wzrokiem oddalającą się grupę. W zmęczonym mózgu urzędnika kołacze się dziwna myśl. To szczególni ludzie. Imię - Jezus, ród Dawidowy.

Jakim tonem odpowiadał ten biedak. Jak gdyby ogłaszał imię i ród prawdziwego króla. Ale nie czas na rozmyślania. Tłum przed drzwiami jest jeszcze tak duży. "Następny" woła urzędnik, Przez drzwi wciska się prędko, zadyszany, czerwony i niespokojny miejscowy kupiec w otoczeniu trzech wystraszonych synów.

*

W chwili, gdy ubogi rzemieślnik z Nazaretu z poślubioną sobie małżonką Miriam powracał powoli do mieszkania, które zdołał wreszcie uzyskać w miasteczku, zwoje papirusu, zapełniały kolejno setki i tysiące innych nazwisk mieszkańców Ziemi Świętej. Po kilku dniach, przewiezione pod wojskową strażą powędrowały do siedziby namiestnika Syrii, a następnie, na cesarskiej galerze, popłynęły do Rzymu i spoczęły w archiwum rządowym Imperium. I ani cesarz, ani dostojnicy, otaczający tron cesarski, ani zarządcy [345]archiwum nie wiedzieli, że w ich aktach znajduje się króciutka notatka o zdarzeniu, najważniejszym w dziejach całej ludzkości, takim, które przesądziło o losach świata.

Oto w spisach cesarskich piórem prowincjonalnego urzędnika został krótko i sucho zaznaczony fakt, iż wśród nas naradził się Bóg.

Od tej chwili dzieje zacięły się toczyć inną koleją, choć długo jeszcze nie będą o tym wiedzieli władcy rzymskiego świata.

W czasach, kiedy cała kula ziemska dzieli się na dwie grupy, odgrodzone przepaścią praw: wolnych i niewolników, padną za trzydzieści lat słowa, iż wszyscy ludzie są sobie bliźni, że są sobie równi w obliczu Boga, że są przybranymi dziećmi Bożymi.

W społeczeństwach opartych na przemocy, egoizmie i pysze, pojawią się ludzie, którzy w sposób doskonały wypełnią przykazania Jezusa o miłości, poświęceniu, pokorze.

Miłość stanie się naczelnym prawem dla stosunków pomiędzy ludźmi. Bezlitosne samolubstwo - zbrodnią przeciwko Bogu samemu. Chrystus powie: "Zaprawdę, powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych; mnieście uczynili". - Każdy miłosierny czyn, dokonany na rzecz potrzebującego, choćby to był człowiek najsłabszy, posiadający w społeczeństwie najmniejsze znaczenie, będzie miał dostojeństwo i zasługę dobrodziejstwa uczynionego Bogu. Ale Bóg również ujmuje się za nędzarzami. Stwierdza groźnie, iż samoluby pójdą na karę wieczną i woła do nich: "Czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście nie uczynili".

W ten sposób Zbawiciel, przez Swe pojawienie się i naukę, związał ludzkość rozbitą i skłóconą nowymi węzłami wzajemnej miłości. Ustrój społeczeństw ludzkich został podniesiony o wiele szczebli wyżej. Prawo równości wszystkich wobec Boga i miłości wzajemnej musiało w ciągu dziejów doprowadzić do zniesienia niewolnictwa, do ugruntowania silnej rodziny, do przywrócenia godności kobiecie, do zachowania czystości w stosunkach pozamałżeńskich i wierności małżeńskiej dla obu płci. Tak to królestwo Boże zaczął budować Zbawiciel od podstaw, a budowanie to musiało odbić się na życiu narodów i dziejach całej ludzkości.

Jasnym jest, że w życiu ludzkości przykazania Jezusa stanowią ideał, do którego ludzie muszą zdążać. Celem ich jest osiągnięcie jak największej doskonałości.

W czterysta kilkadziesiąt lat po Narodzeniu Jezusa wielkie cesarstwo rzymskie rozpada się ostatecznie. Na Wschodzie pozostały tylko jego żałosne szczątki. Na zachodzie zniknęło zupełnie. Przez kilka wieków Europę zalewała fala barbarzyństwa. Strach pomyśleć, czym bylibyśmy wszyscy dzisiaj, gdyby nie nauka o miłości i miłosierdziu, którą głosił Chrystus i która przetrwała w Kościele jako bezcenny depozyt. Ona pozwoliła odrodzić się społeczeństwom europejskim. Przyczyniła się również do zbudowania najpotężniejszej kultury w dziejach ludzkości i objęła w niewiarygodnie krótkim czasie całą kulę ziemską.

Tak więc narodzenie Chrystusa jest w porządku doczesnym najdonioślejszym zdarzeniem w dziejach światu. Jeszcze bardziej w porządku nadprzyrodzonym.-

W dziedzinie nadprzyrodzonej Jezus przez Ofiarę Odkupienia przywrócił ludziom łaskę Bożą, a następnie dostarczył ludzkości szeregu pomocy do osiągnięcia zbawienia wiecznego. Przede wszystkim, stworzył organizację doczesną - Kościół, który jest jednocześnie organizmem nadprzyrodzonym - Mistycznym Ciałem Zbawiciela. Wyposażył go zaś w szczególną władzę i specjalne łaski, umożliwiające mu pełnienie jego zadań: głoszenie ludziom prawdy Ewangelii i udzielanie łaski, a tak doprowadzenie ich do nieba. Szczególnie ważną w Kościele jest prawda o Świętych Obcowaniu. Pozwala ono ludziom, żyjącym na ziemi, łączyć się w Bogu z duszami ludzi zmarłych, udzielać pomocy duszom w czyśćcu, upraszać pomoc u dusz zbawionych. Koroną zaś Świętych Obcowania jest obcowanie ludzkości z Niepokalaną Matką Bożą, za pośrednictwem której Bóg zsyła na ludzkość łaskę.

Dzięki temu Jezus, przez swe Narodzenie związał niejako na stale świat przyrodzony ze światem nadprzyrodzonym, świat ludzi żyjących na ziemi ze światem Boga, Niepokalanej, duchów czystych i dusz zbawionych. Przez ustanowienie Najświętszego Sakramentu umożliwił człowiekowi jednoczenie się w Nim w sposób najdoskonalszy.

[346]Rzućmy raz jeszcze okiem na świat przed narodzeniem Dzieciny w Betlejem. Jest to świat niezliczonych, często potwornych bóstw. Świat władców, którzy nazywają siebie bogami i rządzą dla własnej, egoistycznej korzyści. Świat ludzkości, która nic nie wie o swej przyszłości, nie rozumie celu swego istnienia, lęka się rozpaczliwie śmierci, oddaje się wszystkim występkom. Gdyby nie Zbawiciel, pozostałby nadal takim po dziś dzień.

Ale Opatrzność, która powołała do, istnienia ród ludzki, nie zawodzi. Na tragiczne pytania, które stawiało sobie potomstwo Adama, odpowiedziały w dzień Bosego Narodzenia i będzie od tej chwili głosić przez całą wieczność: zostaliśmy stworzeni przez Miłość, zadaniem naszym rodzić dobro, szerzyć dobro i przez to naśladować Boga. Kresem naszym ma być nieskończone szczęście Miłości.

I dlatego dzień Bożego Narodzenia jest najdonioślejszy w dziejach świata.