Za mało znamy Maryję

Po wojnie ukazały się w Polsce dwa wydania traktatu św. Ludwika Grigniona "O doskonałym nabożeństwie do Najśw. Maryi Panny", jedno u Św. Wojciecha w Poznaniu w tłumaczeniu Brownsfordowej, drugie - w Niepokalanowie w tłumaczeniu J. Rybałta. Książka ta, jedna z najpoczytniejszych w świecie, stanowi nieodzowną lekturę dla wszystkich, którzy oddali się zupełnie Niepokalanej i to oddanie wprowadzają w życie. Nasuwa ona jednak podobnie jak samo oddanie, liczne trudności, szczególnie u początkujących na drodze życia maryjnego. W związku z tym chcemy drukować w "Rycerzu Niepokalanej" zwięzły komentarz do Traktatu. Uważa się powszechnie, że najlepszym komentarzem jest "Teleskop św. Ludwika de Montfort", napisany przez Irlandczyka Franka Duffa. Z jego to broszury będziemy korzystać, ufając, że gorące słowa tego nowoczesnego apostoła Maryi i wielkiego znawcy Grigniona trafią do dzisiejszych umysłów.

Najśw. Maryja Panna w myśli Bożej, według przedstawienia Świętych i Doktorów Kościoła, jest tak niezmierną wielkością, że nieomal przytłacza. Próbowano różnych sposobów, by odmalować tę wielkość. Petitalot mówi, że miejsce Jej jest tak odległe od innych stworzeń, jakoby zgoła nie miała z nimi nic wspólnego. Papież Pius IX nazywa Ją niewysłowionym cudem Wszechmocnego, tak dalece zbliżonym do Bóstwa, jak tylko jest możliwe dla stworzenia; Maryja jest wyższą ponad wszelkie ludzkie i anielskie pochwały. Św. Tomasz i Kajetan utrzymują, że stoi Ona niemal na granicy Bóstwa, św. Albert Wielki i Suarez twierdzą, że ma Ona w sobie coś z owej niewysłowionej doskonałości Swego boskiego Syna. O. Lallement był przekonany, że sama N. Dziewica nie pojmowała Swej wielkości. O. Gratry przypisywał Jej pewien rodzaj wszechmocy, którą nazywał wszechmocą błagającą, a zawsze wysłuchiwaną. Św. Bernardyn powiada, że wszystkie dary, cnoty i łaski Ducha Św. otrzymujemy tylko przez Nią oraz w stopniu i w sposób, jaki Jej się podoba. Św. Piotr Damiani nazywa Maryję arbitrem zbawienia każdego z nas. I w ogóle tak wiele i tak wielkich rzeczy o Niej powiedziano, że nie tylko ludzie spoza Kościoła wyrażają oburzenie, ale nawet większość jego dzieci uważa te twierdzenie za pobożną przesadę.

Tak też przeważnie bywa oceniany traktat św. Ludwika de Montfort "O doskonałym nabożeństwie do Najśw. Maryi Panny". Niektóre wzloty tego geniusza, zawierające zdrową teologiczną prawdą bywają z lekceważeniem pomijane jako przejawy romantyzmu, nie zaś trzeźwe wynurzenia miłości czy uległości względem Kościoła. Obawiać się można, że dla większości czytelników nieśmiertelne dzieło św. Ludwika de Montfort posiada wartość o wiele wyższą od wykwintnego tworu wyobraźni.

W ten sposób wpadają w fatalny błąd. Podobni są do biedaka, któremu rzucono diamenty prawdziwej nauki, perły najczystszej natury, a który uznał je za szkło i odrzucił to, co mogłoby go ogromnie wzbogacić. Trzeba bowiem pamiętać, że Maryja stanowi istotną część naszej Wiary. Niedocenianie Jej, jest brakiem wiary, ułomnością wiary. A ułomna wiara znaczy to samo, co zubożałe życie duchowe.

Książka św. Ludwika de Montfort zajmuje zupełnie swoiste miejsce w Kościele Bożym. Daremnie szukalibyśmy dziełka jej podobnego. Zawiera ona wybitnie teologiczną i głęboką doktrynę.

Pomimo swej wzniosłości teologicznej, dostępną jest dla wszystkich. Jako szczególny herold Maryi wszędzie doznaje życzliwego przyjęcia. Znajdujemy w niej piękny styl, szczery entuzjazm, mocne przekonanie, solidną naukę, wzniosłą wymowę, wreszcie autorytet i natchnienie Świętego. Każdy, kto z pobożnością tę książkę czyta, musi być pobudzony do gorącego umiłowania Maryi, bo żar tej miłości wprost bucha ze stronic Traktatu. Wielu czytelników daje się nakłonić do spełnienia aktu oddania się Niepokalanej według zaleceń św. Ludwika de Montfort.

Nie wszyscy jednak trwają w wierności dla tego poświęcenia. Nie można się tu dopatrywać braku dobrej woli czy braku miłości dla Matki Najśw., albo braku potrzeby i pragnienia gorętszego Jej miłowania. Przyczyna leży w tym, że wielu nie posiada w swych umysłach podłoża, na którym mogłyby się przyjąć te wielkie prawdy. Brak jest gleby, w jakiej to "Drzewo żywota" mogłoby zapuścić korzenie.

Weźmy np. urywek, który zupełnie przypadkowo zaczerpnąłem z Traktatu a podaję jako typowy. Rozważając motywy skłaniające człowieka do doskonałego poświęcenia się Maryi, Święty oświadcza, że:

"Właściwością Maryi jest prowadzić nas bezpieczną drogą do Jezusa, podobnie, jak właściwością Jezusa jest prowadzić nas niezawodnie do Ojca Wiekuistego. Osoby uduchowione niech więc nie dają się uwieść błędnemu mniemaniu, jakoby Maryja mogła się stać przeszkodą do zjednoczenia z Bogiem". - W dalszym ciągu dowodzi, iż "jedną z przyczyn, dla których tak znikoma ilość dusz osiąga pełnię wieku Chrystusowego jest ta, że Maryja, będąc zawsze Matką Chrystusa i zawsze płodną Oblubienicą Ducha Św., nie jest dostatecznie ukształtowana w ich sercach. Kto pragnie mieć owoc dorosły i rosły, musi posiadać drzewo, które ów owoc rodzi. Kto pożąda Owocu żywota - Jezusa Chrystusa - musi mieć Drzewo żywota, którym jest Maryja".

Obawiam się, iż te żywe myśli, tak dobitnie wypowiedziane a zarazem tak prawdziwe, zamiast rozszerzać i ożywiać pojęcia o działaniu łaski w duszach większości Czytelników, wywołują w-nich całą serię znaków zapytania. Duch Ich nie bierze na serio twierdzenia, że Maryja i dla Nich jest Drzewem żywota, ani zdolny jest pojąć, dlaczego w odróżnieniu od innych stworzeń, nigdy się Ona nie przyczynia do opóźnień a zjednoczenia z Bogiem. Nie rozumieją Oni świętego autora. Przyjmują za obrazowe wyrażenia skargę św. Ludwika, iż "Maryja nie jest dostatecznie ukształtowana w ludzkich sercach, na skutek czego niewielu tylko dochodzi do pełności wieku Chrystusowego". Nie posiadamy tego podłoża, na które Święty liczy. Dlatego św. Ludwik de Montfort przypomina człowieka opowiadającego o tym, co widzi przez teleskop, a przy tym są niedowierzający.

Jakąż wiedzę o Maryi posiada przeciętny człowiek? Nie jest ona bezwartościowa. Wiemy, iż Maryja jest wielką Matką Boga a zarazem i naszą. że zawsze nad nami czuwa i że jesteśmy obowiązani modlić się do Niej. Wszakże pomiędzy tą naszą wiedzą, a tym, czego św. Ludwik żąda jako hołdu należnego Maryi a niezbędnego dla nas, o ile Łaska ma całkowicie nam owładnąć, Istnieje przepaść. Czy jest to głęboka, ziejąca przepaść czy po prostu brak środka komunikacji? - Ośmielam się twierdzić, że raczej to ostatnie, i że 15-minutowe rozmyślanie wystarczy, by nas umieścić na właściwym miejscu. Potrzeba tu uporządkowania pojęć w następujących kwestiach: a) miejsce Maryi w planie Bożym, b) istotne znaczenie "prawdziwego nabożeństwa", c) mechaniczna strona jego praktyk.