Za łaski

Już przedzwoniono na Anioł Pański.

Z wieży kościoła Matki Bożej Cudownej na łąkach, nad rzeką Drwęcą, pod Nowym Miastem na Pomorzu, rozległ się spiżowy głos, wzywający całą okolicę do złożenia Najświętszej Niepokalanej Dziewicy i Matce, na zakończenie dnia, wspólnego, serdecznego pozdrowienia: Ave Maria!

I ucichło wszystko... Zamilkło... To chwila skupienia, modlitwy. Niedługa... a po niej rozpoczął się ogólny powrót do domów, do kryjówek i gniazd. Już koniec pracy, koniec trudów i gonitwy całodziennej. Czas nadchodzi spoczynku. Jakoż zaraz łagodnym zmierzchem począł stulać się świat. Słońce dotknęło się już brzegu ziemi... już się ukryło, pewnie i ono zmęczone.

Na zachodzie w ogromnym morzu różanym, w jeziorach seledynu pławiły się jeszcze rozkoszne obłoki, to kąpiel wieczorna.

Na przeciwległej stronie horyzontu podnosił się coraz szybciej czarny szlak opończy nocy.

Na wprost, hen z za sinego boru na kształt głowni płomiennej wymykała się chyłkiem wielka, czerwona tarcza księżyca. Zobaczyły go dobrze fale Drwęcy i poczęły drgać z ciekawości i wychylać się ku niemu jedna za drugą, szumiąc coraz głośniej: idzie, idzie, jaki ładny. Firmament niebios był modry, czysty i wysoko rozpięty. Tu i ówdzie, jakby pajęczyną osnute, przeświecały zagasłym blaskiem migotliwe gwiazdy.

Po obu stronach Drwęcy, na płaskiej przestrzeni, na rozległych łąkach pełzały tajemne cienie, czaiły się, burczały, łopotały czasem niewidzialne skrzydła, rozlegał się skrzek, a gdzieś i zdaleka i zblizka dochodził rechot żab i smutne kumkania.

Kościół Matki Bożej Cudownej jeszcze otwarty. Cicho w nim. Nabożeństwa żadnego nie ma, ale ludzi sporo. Jedni już wychodzą, drudzy dopiero idą, a inni klęczą i modlą się zapatrzeni w prześliczną statuę Najświętszej, Niepokalanej Panny. To sami robotnicy... cieśle, murarze i chłopcy i dziewczęta od wapna, piasku, cegieł.

Wszyscy, znać po nich, zmęczeni bardzo i zakurzeni, powalani, jak po pracy murarskiej. Przyszli podziękować Matce Bożej za cały dzień i pożegnać Ją na dobranoc. Codziennie tak.

Tu, przy samym kościele budują klasztor. Jedni najęci, drudzy zadarmo, a wszyscy z miłości ku Maryi i z wdzięczności głębokiej za odebrane łaski. To też budowa idzie sporo... Już na wykończeniu... A im bliżej końca tym większa radość przepełnia ich dusze. Cieszą się, że, gdy klasztor stanie, gdy przyjdą zakonnicy, to cześć Matki Najświętszej wzrośnie w dwójnasób, bo przecież i wyspowiadać się będzie można łatwiej i Mszy świętej wysłuchać i Słowem Bożym się posilić. To też pątnicy ze wszystkich stron spieszyć tu będą jeszcze liczniej i jeszcze gorliwiej, jak do dziś dnia. Oby tylko Matka Boża nie gardziła ich pracą i przyjęła ją jako ofiarę za laski.

Już zciemniło się na dobre. Już wszyscy wyszli z kościoła. Nie... jeszcze tam ktoś się modli... klęczy na stopniach ołtarza. Ale to nie robotnika To jakiś pan. Odzienie na nim piękne, eleganckie, nie zbrukane ani wapnem ani cegłą.

I on się korzy przed Najświętszą Panienką. Pochylił się prawie ku ziemi, ręce załamał i szepcze błagalnie.

O Matko Boża Cudowna! wiem żem grzesznik wstrętny, żeni niegodny Twój czciciel, lecz proszę Cię o Panienko Najświętsza nie gardź podzięką moją za łaski rozliczne, jakie świadczysz tu tak często ludowi biednemu. O Matko Boża to na Twoją chwałę i dla dobra województwa całego.

I klęczy i modli się... długo... długo.

Któż to taki? To wojewoda pomorski, Paweł Działyński.

Bywał on tu często w kościele i widział jak lud tłumnie garnął się do Matki Bożej Cudownej i jak się męczył z braku odpowiedniej liczby kapłanów, postanowił więc wybudować klasztor i sprowadzić OO. Reformatów, by wzięli w opiekę to święte miejsce i rozwinęli tu swą duchowną działalność. I rozpoczął budowę w Imię Maryi i sam osobiście przyjeżdżał i doglądał jak robota idzie i zawsze potem spieszył przed ołtarz Maryi i Jej polecał całą sprawę.

O szczęśliwy wojewodo, przyjęła Najświętsza Panienka ofiarę twoją. Składasz Jej ją za łaski, to też Ona jeszcze bardziej skarby tych łask otworzy dla mieszkańców województwa twojego i całego Pomorza i całej Polski!

O szczęśliwy wojewodo, lud pobożny pomorski a szczególniej cała okolica Nowego Miasta wdzięczna ci będzie za to dobrodziejstwo twoje. Jak długo klasztor tu będzie a w nim zakonnicy, tak długo nazwisko twoje wymawiane będzie z tkliwem, serdecznym uczuciem: dobry to był pan" nasz wojewoda! O niech mu Bóg wynagrodzi.

I wy szczęśliwi robotnicy, składaliście cegiełkę po cegiełce, aż stanął gmach cały. Waszą ręką obrobione one wszystkie... waszym trudem spojone... więc jak stać będą, będą głosić, żeście kochali Matkę Bożą silnie, potężnie! Szczęśliwi, miłość ta bez nagrody nie pozostanie.

I dokończono budowy. Przybyli zakonnicy, poświęcili klasztor i rozpoczęli obsługiwać godnie Najmiłościwszą i Najłaskawszą Królowę łask, a Ona macierzyńską dobrocią swoją przyciągała coraz liczniejsze tłumy wiernych swych dzieci na to święte miejsce.


Rycerzu Niepokalanej! I ty pewnie chcesz być wdzięcznym Matce Bożej za różne łaski. O rozszerzenie więc Jej czci się staraj. Pisemko to nasze cześć tę głosi i oby głosiło ją coraz lepiej, coraz doskonalej. Nie żałuj więc ofiar czy to pieniężnych, jak ów wojewoda, czy to pracy i zabiegów, jak owi robotnicy! Popieraj pisemko nasze, rozszerzaj, a spłacisz podziękę twoją Maryi.


Bądź pozdrowiona duszy mojej Nadziejo! Bądź pozdrowiona chrześcijan bezpieczne Zbawienie! bądź pozdrowiona grzeszników Wspomożycielko! bądź pozdrowiona świata całego ocalenie.

Św. Efrem