Z wysokiego rodu

Na początku było Słowo" ... To Słowo. Myśl Boża, jest drugą osobą Trójcy Przenajświętszej.

Ale prócz tej wewnętrznej Myśli Bożej, żyjącej w Bogu samym, istnieje jeszcze nieskończona ilość bytów, jestestw stworzonych, powołanych do życia przez stwórczy akt Woli i Myśl Bożą.

Do bytów tych, do tych istot i ja sama należę. Pochodzenie moje jest tedy z istoty swej pełne godności i szlachetności. Bóg mnie pomyślał i chciał - i dlatego jestem. Jestem stworzona, urzeczywistniona poza bytem bożym, myślą bożą. Czyż może być większa godność moja? Nie jestem dziełem ślepego przypadku, ani dziełem wyłącznym natury, tj. dzieckiem, zrodzonym z popędu naturalnego, z woli mych rodziców, nie jestem dziełem ziemskiego artysty, choćby wielkiego talentu i sławy. Jestem urzeczywistniona w świecie stworzonym myślą bożą.

Dziś w życiowej karierze człowieka nie gra roli ród, z którego pochodzi. Nie przodkowie, ale sam człowiek decyduje o swej wartości. Mimo to nie zatarło się w świadomości ludzkiej poczucie wartości, jaką przedstawia dobra rodzina, uczciwe gniazdo, z którego się pochodzi. I każdy chętniej posiada uposażenie z natury dodatnie niż ujemne.

Z wysokiego - ba, z boskiego chyba nawet rzec można - jestem rodu i dlatego do boskiego celu, do boskiego dziedzictwa jestem powołana.

Mogą mnie nie doceniać najbliżsi - nic nie jest w stanie odjąć mi tej głębokiej i radosnej świadomości: że jestem boskim dziecięciem, boską myślą i to istotą rozumną, zdolną do świadomego życia umysłowego i duchowego oraz do nieśmiertelności.

Póki sama swej godności grzechem nie sponiewieram - jestem tym czym jestem; myślą bożą.

Ta Świadomość nie zagraża mi grzechem pychy, bo wiem, że to, co mam, tę ogromną godność, nie mam jej ze siebie, ale jako dar od Boga, otrzymany bez zasługi z mej strony. Mógł mnie uczynić kamieniem, kwiatem, ptakiem wielobarwnym, albo bezdusznym stworzeniem, a uczynił mnie człowiekiem, zdolnym do duchowego życia, do duchowego rozwoju, zdolnym pojmować naukę i sztukę, a przede wszystkim zdolnym do nawiązania religijnego stosunku z Bogiem, moim Stwórcą, Panem i Ojcem.

Nie grozi mi pycha, bo widzę mą słabość i upadki, ale mimo brzydoty, jakiej sama jestem sobie winna, trzyma mnie ufność w miłosierdzie Boże, że nie dozwoli zniszczyć obrazu swego w mej duszy i że mnie wesprze w mej pracy nad sobą.

Ta prawna nadaje wartość każdej duszy, z Którą przestaję. Nakazuje szacunek wewnętrzny dla Każdego człowieka, wysoko czy nisko postawionego.

widok człowieka zaniedbanego, niechlujnego, obszarpanego budzi litość. Gdyby to był brat rodzony, poczucie wstydu za jego stan poniżający byłoby tym żywsze, tym bardziej odezwałoby się pragnienie przyjścia mu z pomocą, wyciągnięcia go z tego niegodnego człowieka zaniedbania. A gdyby to był człowiek z wysokiego rodu, człowiek, który ongiś piastował wysokie stanowisko, stan jego upodlenia budziłby tym większą zgrozę. Chciałoby mu się rzec: "Człowieku, opamiętaj się, pomnij na twe pochodzenie, zdolności, godność, nie, marnuj się! Wróć do twego, pierwotnego stanu! Nie daj zniszczeć tym wszystkim wartościom!"

Apostoł widzi w każdej duszy dzieło Boże i tam gdzie ono sponiewierane śpieszy mu z pomocą, pomaga wydźwignąć się ze stanu poniżenia moralnego. Stąd u każdego apostoła olbrzymi zapał i poświęcenie. Rozpala je i podtrzymuje miłość i podziw dla tego cudownego dzieła Bożego, jakim jest z natury każdy człowiek.

Jest jeszcze jeden powód dla poczucia własnej godności, to ten, że Bóg stał się człowiekiem i w osobie Chrystusa jest naszym bratem. To jest rzeczywistość. Mogę iść każdej chwili do tabernakulum i powiedzieć: "Jezu, mój bracie!"

Ludzie spokrewnieni z osobami wysoko postawionymi szczycą się tym i na nich jakoby również pada blask tamtych możnych i zasłużonych osób. My wszyscy jesteśmy braćmi Jezusa-Króla, Jezusa-Boga. Jesteśmy spokrewnieni z Królem rodzaju ludzkiego, z Bogiem.

Możemy zawsze powołać się Nań przed Panem i Sędzią świata, przed Ojcem Jego i naszym. Dla imienia Jezusa Bóg wszystko uczyni. Wysoką mamy protekcję.

Będąc braćmi - nie możemy być sobie wrogami. Bywają tylko upadli bracia i dlatego Jezus mógł głosić miłość nieprzyjaciół, bo głosił przez to miłość do upadłych braci.

Szeroka jest nauka katolicka. Nie zacieśnia myśli i serca.

Piękny jest kwiat rozkwitający wiosną. Piękny jest ptak skrzący się w słońcu barwami swoich piór. Ale gdy porównam ich piękno z pięknem natury człowieczej, to widzę, że ich piękno jest czysto materialne, a tym samym bardzo ograniczone. Człowiek natomiast, dzięki swej duchowej naturze, piękny jest pięknem Boga, który jest duchem. On w pierwszym rzędzie. My na jego wzór. życie człowieka nie ogranicza się, jak u rośliny i zwierzęcia, do odżywiania, rodzenia, które u nich jest celem i kresem ich działania. Człowiek jest w stanie ogarnąć umysłem wszystkie dziedziny wiedzy, zdolny jest smakować w pięknie, a nawet zdolny jest do współżycia z Bogiem.

Jak żyłam dotąd i jak żyje moje najbliższe otoczenie? życiem zwierzęcym czy człowieczym? Ale nie potępiajmy innych! Niechaj świadomość ich i naszej godności obudzi w nas litość dla stanu ich poniżenia. Niech miłość braterska rozgrzeje serca tak, byśmy im pomagali wstawać z upadku, tak jak się podnosi z kurzu drogi piękny kwiat, który weń upadł. Z miłością, troskliwie, z szacunkiem. Choćby najbardziej sponiewierani są zawsze dziećmi i braćmi bożymi. Są, jak i my, z wysokiego rodu.