Z Niepokalaną po szczęście

Można na pewien czas podejść podstępnie ogół, tłumacząc mu o niemożliwości przyjęcia prawdy o istnieniu Pana Boga. Propagatorom bezbożnictwa uda się wydobyć nawet z ust milionów krótki okrzyk; precz z religią! Co więcej. Można wzniecić burzę prześladowania, wciągając do tej akcji tysiące jednostek.

Ale jakże krótkie szansę powodzenia mają tego rodzaju występy przeciw religii!

Serce ludzkie nie da się dłużej okłamywać. Po dniach gorączkowego szału - nastaną dni zawodu i nawrotu do Boga.

W okręgu iwanowskim (Rosja) we wsi Borodino, w przystępie szału bezbożniczego zamieniono jedną cerkiew na młyn, a drugą na klub. "To było dawno, - z przerażeniem spostrzega gorliwa propagatorka bezbożnictwa N. Krupskaja, (żona zmarłego Lenina) - i przypuszczałam, że we wsi Borodino śladu nie ma po nastrojach religijnych. Dwa lata temu jednak przyjechali do mnie robotnicy z tych okolic i opowiadali o wzroście uczuć religijnych we wsi Borodino".

Religia, którą ośmieszano w oczach nieuświadomionego tłumu, po latach znowu odzyskała dawne znaczenie. Zaczęto wydobywać z ukrycia obrazy święte - przyuczać się do czynienia znaku krzyża świętego. Robotnik państwowy za przykładem naczelnika kołchozu przypomina sobie dawne dni religijnie spędzone. Klęka do modlitwy i powraca do święcenia niedziel.

W tym roku robotnicy pracujący w kołchozach przerwali roboty w polu, by obchodzić święta wielkanocne "starego stylu". I pomimo że do kołchozu wysłano szturmowe brygady komunistyczne, które swym przykładem miały nakłaniać chłopów do podjęcia pracy, to jednak plan ten się nie powiódł. W ciągu trzech dni chłopi nie pracowali, uczęszczając tłumnie do daleko położonych cerkwi.

Trzeba więc powtórzyć wiecznie trwałe upomnienie św. Augustyna: niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie oprze się na Bogu.

Bolszewicy jednak mimo trudności dążą do przeprowadzenia bez-bożniczych planów. Pragną wyzwolić lud z "ciemnoty, otumanienia, narkotyku i alkoholu duchowego, jakim jest religia". Jesteśmy pewni - mówią, - że potrafimy oczyścić cały świat z tego brudu i zgnilizny.

Cóż, czy będziemy czekali, aż szał tych bezbożników udzieli się masom, które w zaślepieniu i szale podobnym do tego, jaki opanował naród hiszpański - zaczną i u nas niszczyć i burzyć świątynie, mordować swych braci wierzących w Chrystusa?...

Czy możemy pozwolić, by smutnym doświadczeniem nauczeni, co znaczy odstąpić od Boga, mieli dopiero do Niego powracać sromotnie poniżeni, splamieni krwią bratnią, okryci hańbą popełnionych świętokradztw?

Nie. Niestrudzonym wysiłkom bezbożników przeciwstawimy nasze poświęcenie.

Entuzjazm religijny objął całą Polskę i ściągnął do stóp Mafia Boskiej Jasnogórskiej tysiące wiernych. A ostatnio przeobraził się w olbrzymią manifestację serc mężczyzn-katolików.

Z jednej więc strony na rozkaz Moskwy wieje i u nas w Polsce podmuch bezbożnictwa mniej lub więcej wyraźny, zależnie od okoliczności; z drugiej - powstaje orkan ożywienia religijnego.

Kto zwycięży?

Prawdą jest, że Bóg zawsze wyjdzie triumfująco. Bóg zwycięży, bo I w sercach najbardziej zagorzałych bezbożników poruszy strunę uczuć głębszych, jak to ma obecnie miejsce w Rosji; względnie groza śmierci zmusi ich do wołania z jednym z największych bezbożników, Wolterem: księdza mi przyprowadźcie! - Ale chodzi o to, byśmy apostołowali, o ile tylko możemy, by, mówiąc naszym ludzkim językiem, ułatwić zwycięstwo Bogu w duszy ludzkiej i oszczędzić przykrego zawodu, rozczarowania tej duszy skołatanej i nieuświadomionej w religii?...

W tym miesiącu obchodzimy święto Ofiarowania Matki Bożej. Mała, bo zaledwie trzyletnia Maryja rozumie wielkość Boga, wyczuwa dążności swego serca i konieczność oddania się Jemu całkowicie. Dopiero w ten sposób będzie mogła spełnić wielkie plany, jakie Stwórca Jej przeznaczył.

Podziwiamy zarazem u rodziców Maryi, że potrafili ocenić dążności szlachetnego serca swej Córki, pragnącej niepodzielnie oddać się Bogu.

Niepokalana uczy nas, że najlepszym środkiem w walce z bezbożnictwem jest całkowite oddanie się Bogu.

Rodzice Matki Bożej wskazują rodzicom katolickim na sposób wychowania swoich dzieci. Od zarania życia dziecka należy je prowadzić do Boga. Można twierdzić, że wielką odpowiedzialność wobec Boga i społeczeństwa zaciągają rodzice, których dzieci ulegają bezbożnym wpływom. Za mało bowiem dzieci te poznały Boga, niedostatecznie Go pokochały.

Episkopat Polski
J. Em. Ks. Prymas Kardynał Hlond z Najdostojniejszym Episkopatem Polski odbiera defiladę mężów katolickich.