Z naszych misyj w Japonji
Drukuj

Maryja!

Mugenzai no Sono, dnia 16 sierpnia 1935 r.

Pisaliście, że zbyt mało przesyłamy Wam wiadomości o naszem życiu. Niestety, nie możemy często spełnić Waszej prośby, bo uciążliwa praca nie zezwala na dłuższą korespondencję. Ponadto w Niepokalanowie przebywa znacznie większa ilość pracowników, niż tu w Nagasaki. A praca nasza także wielce różni się od Waszej. Np. korespondencję załatwia się w języku japońskim lub łacińskim. O. Maksymilian odpisuje na listy Japończyków z pomocą tłumacza, zwłaszcza że codziennie wpływa od 10 do 40 listów. Poza tem układanie artykułów w języku japońskim też wiele kosztuje... Prócz tego 2-3 godz. zajmuje nam szkoła.

O Gwardian udziela lekcyj klerykom (5 godz. dziennie), a także wykłada osobno filozofię i teologię klerykom-Japończykom.

Życie nasze w Mugenzai no Sono, jest życiem cichej, wytężonej pracy w kierunku przy-gotowania terenu do przyszłej działalności nieustraszonych Dzieci Maryji. Akcja nasza obecnie jest nie wystarczającą, stąd marzymy o okręgu misyjnym w Japonii. Wówczas zetkniemy się z życiem i potrzebami ludu i zaznajomimy się z jego potrzebami duchowymi. Wtedy i "Kishi" nabierze tężyzny i aktualności.

Praca, dzięki Niepokalanej, idzie dobrze. Gdybyśmy mieli więcej pracowników, można by więcej zdziałać. Miejmy nadzieję, że Matka Najświętsza i temu zaradzi.

A teraz kilka wiadomości z życia Mugenzai no Sono. Nasi Bracia klerycy kończą teologię; już dawno mogliby otrzymać święcenia kapłańskie, przeszkodziła jednak temu choroba ks. biskupa. Br. Bonawentura, Koreańczyk, studiuje filozofję, nawet wakacje wykorzystuje: siedzi w klasztorze i uzupełnia wiadomości. Obecnie toczy się sprawa o przyjęcie na nowicjat kleryka-teologa z Korei:. Zostanie przyjęty, o ile ks. Rektor jego seminarium nie będzie mu czynił trudności w wstąpieniu do naszego Zakonu.

Kończy się obecnie w Japonii okres upałów. Jak już pisaliśmy temperatura w cieniu dochodzi do 38° C. Słońce nie grzeje - ale po prostu praży. Chodzimy ustawicznie w przemoczonej od potu bieliźnie i habicie. Pracujemy z ręcznikiem w ręku, mimo to nie sposób uwolnić się od potu.

Często odwiedzają nas wybitne osobistości ze świata pogańskiego. Przypadkowo dostają do rąk "Rycerza" i tą drogą tą drogą zapoznają się z prawdziwą wiarą. Wyjaśnień nasuwających się trudności szukają u nas osobiście; czasami krótka rozmowa nie zdoła rozjaśnić wielowiekowych uprzedzeń i przesądów pogańskich, wówczas służymy im książkami, traktującymi o zasadach prawdziwej Wiary. Wielu z nich pilnie bada katolicyzm i często przyjmuje Chrzest św.

zaduszki pogańskie
"Święto pogań. zaduszek": bonzowie japońscy modlą się przy grobie za duszę zmarłego

Jak wiele potrzeba modlitwy w intencji tych pogańskich ludzi, by światło Ewangelii wniknęło do ich serc! Obserwując z oddali życie religijne Polski, widzi się, że, niestety, nasi rodacy ignorują sobie sprawy misyjne. Inne kraje wyprzedzają nas, my zostajemy na szarym końcu. W pewnym piśmie słusznie podkreślono, że nas Polaków oddziela od misji jakby mur chiński. Czy tak nie jest?

Patrząc na życie Japończyków, spostrzega się odmienne zwyczaje religijne u katolików a pogan. Np. na wyspach Goto rokrocznie katolicy urządzają procesje eucharystyczne na statkach bogato przybranych. Czasami biorą wśród nich udział poganie. W ten sposób katolicy pragną oddać najwyższy hołd swemu Stwórcy, prosząc równocześnie o łaski dla codziennego lepszego życia.

W tem samym czasie gazety japońskie (pogańskie) opisują pielgrzymki "wiernych" w góry. Słynne są z tego wysokie szczyty górskie w prefekturze Bagano. Pobożni poganie udając się w góry; ubierają się w biały strój, słomiany sztywny kapelusz, kosztur pielgrzymi i paciorki podobne do różańca (zawieszają je na szyi). Droga jest często żmudna i męcząca; mimo to pielgrzymi, wśród nich znajdują się i starsze osoby, ochoczo wspinają się pod górę przez całą noc, by przed wschodem słońca stanąć na szczycie. W chwili gdy ono ukaże się na horyzoncie, rozpoczynają swe modlitwy do "boga słońca" i duchów, przebywających w górach.

Jak silna tęsknota tych ludzi za Bogiem, potrzeba rozmowy z Nim!

Biedni ludzie... Są przekonani, że Bóg istnieje, lecz nie znając Go, odnoszą się ze swymi potrzebami do martwych sił przyrody. Jakże oczekują oni pomocy od prawdziwych wyznawców Chrystusa!

Jeszcze jedno. Dowiedzieliśmy się, że pp. Rakowski i Bednarczyk z Warszawy co miesiąc składają ofiary na utrzymanie zecera świeckiego dla naszego japońskiego "Mugenzai no Sono". Na tem miejscu serdecznie Im dziękujemy, ufając że Niepokalana obficie Ich wynagrodzi za tę ofiarę. Kończąc, prosimy o modlitwę w naszej intencji, bo każdy misjonarz potrzebuje wiele, wiele łask.

Za wszystko Niepokalanej cześć i chwała!