Z myśli św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Mówiła do matki przełożonej: "Matko droga, gdybym była niewierną Bogu, gdybym tylko najlżejszą pepełniła niewierność, czuję, że doznawałabym zaraz najokropniejszych niepokojów, nie mogłabym już z poddaniem przyjąć śmierci".

A widząc zdziwienie matki przełożonej z powodu tych słów, dodała:

"Mówię o niewierności, wynikłej z pychy. Naprzykład gdybym mówiła: Boże mój, wiesz dobrze, że zbyt Ciebie miłuję, aby się zatrzymać na jednej choćby myśli przeciwko wierze - czuję, że zaraz spadłyby na mnie najniebezpieczniejsze myśli i niechybnie uległabym pokusie".

- Co czynisz, aby uniknąć tego nieszczęścia?

- Nic łatwiejszego; powtarzam tylko w myśli z wielką pokorą: "Błagam Cię, o Boże, strzeż mię, zachowaj od upadku i niewierności".

I mówiła dalej jakby w natchnieniu:

"Rozumiem, że Piotr św. mógł upaść. Liczył zbytecznie na potęgę swego uczucia, zamiast opierać się jedynie na Bogu. Pewna jestem, że gdyby był powiedział Zbawicielowi: "Panie, daj mi siłę iść za Tobą aż do śmierci" - byłby otrzymał tę łaskę.

"Matko droga, jakże się to stało, że Pan Jezus, wiedząc co miało nastąpić, nie rzekł mu: "Proś mię o łaskę wykonania tego, co chcesz". Sądzę, że dla okazania nam dwóch rzeczy: po pierwsze, iż będąc widzialnie obecnym, niczego więcej nie uczył apostołów, jak teraz nas uczy natchnieniami swymi; po drugie, przeznaczając św. Piotra do rządzenia całym Kościołem, w którym tylu znajduje się grzeszników, chciał, aby Piotr św. doświadczył na samym sobie, co zdoła człowiek bez pomocy Bożej. Dlatego to Jezus już poprzednio był mu powiedział: "Kiedy nawrócisz się, potwierdzaj bracią twoją" (Łk 22,32). To znaczy: "Mów im o twym upadku, nauczaj twoim własnym przykładem, jak bardzo potrzeba im w rzeczach zbawienia opierać się na Mnie wyłącznie".