Z hołdem Jezusowi Eucharystycznemu na Zieloną Wyspę

(Garść wrażeń z pielgrzymki do Dublina)

PRZEDOSTATNI DZIEŃ KONGRESU - SOBOTA. - POSIEDZENIE SEKCJI POLSKIEJ. - ODCZYT KS PRAŁ. ŁAGODY. - ZŁOTOUSTY MÓWCA PROF. OSKAR HALECKI. - NIEKTÓRE MYŚLI REFERATU. - PORÓWNANIE Z POLSKĄ. - CZY U NAS TYLKO LUD JESZCZE WIERZY?

Dziś mamy mieć dzień bardzo ruchliwy. O godz. 7.30 już jedziemy tenderem do Kingston, pamiętnego z pełnej wrażeń nocy świętojańskiej, aby koleją dostać się do Dublina. O godz. 9 gromadzi się nasza pielgrzymka w jednej z sal Uniwersytetu katolickiego na zebranie sekcji polskiej. Obradom przewodniczył J.E. ks. kard. Prymas Hlond. Obecni są księża biskupi Okoniewski, Przeździecki, Czarnecki i cała nasza kompania. Przybył także p. konsul Rzeczypospolitej z żoną.

Posiedzenie rozpoczęliśmy modlitwą, po czym zagaił Ks[iądz] Prymas, wskazując na cel naszego udziału w Kongresie: złożenie hołdu Bogu Eucharystycznemu, mające w nas ożywić wiarę w tę najświętszą Tajemnicę i spowodować konkretne postanowienia na całe życie przyszłe. Następnie ks. prałat Łagoda, rektor Misji Katolickiej w Paryżu, wygłosił wspaniały, głęboko ujęty referat na temat "Eucharystia jako czynnik odrodzenia moralnego narodu". Szkoda, że nie mogę podać choćby streszczenia tego pięknego odczytu, w którym prelegent, nawiązując do historii Zielonej Wyspy, kraju męczenników, wskazuje na Irlandczyków, jako na naród bohaterski, który nie tylko ze nie załamuje się w ciągu wielowiekowych krwawych i strasznych prześladowań, ale utrzymuje się przy swej narodowości. Co więcej te 8 milionów Ejryszów, żyjące dziś poza granicami ojczyzny, na emigracji, szerzy owocnie królestwo Chrystusa, misjonarzuje nowocześnie, trzymając się niezłomnie Wiary św. Chrystus też, towarzyszy im ,w smutnej doli tułaczej, słodzi im wygnanie, a kościoły stają się - podobnie, jak w życiu naszych emigrantów - ostoją ducha narodowego, którego Kościół nie potępia, ale przeciwnie, podtrzymuje i wzmacnia sentyment przywiązania do tego, co rodzinne, ojczyste i podnosi go. Potępia tylko ubóstwianie nacjonalizmu.

Ks. prałat wyjaśnił i uzasadnił, że Chrystus Eucharystyczny jest źródłem, w którym zanurzające się narody odradzają się, rozwijają i dochodzą do pełni życia Bożego.

Następny referat wygłosił dr. Oskar Halecki, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Słyszałem go już raz, kiedy przemawiał na zjeździe pisarzy katolickich w Warszawie. Czytałem też nieraz, iż często występuje zagranicą na arenie międzynarodowej, jako przedstawiciel katolickiej Polski. Toteż z zainteresowaniem, wprost z ciekawością czekałem, co powie na temat: "Tradycje Eucharystyczne Irlandii i Polski".

I nie zawiodłem się. Powiem więcej, że mówca wszystkich olśnił i - porwał swą głęboką, świetnie, z przejęciem wygłoszoną mową, nacechowaną żywą wiarą katolika z przekonania, przybraną w przepiękną szatę słowa.

Najpierw zwrócił się w języku łacińskim, jako zrozumiałym dla większości obecnych, podając streszczenie i uzasadnienie tematu. Łacina to była piękna, czysta, klasyczna, którąby się mógł poszczycić niejeden profesor filologii.

Następnie sam odczyt. Oczywiście, że - jak zwykle - tak i obecnie nie miał nawet przed sobą żadnych notatek. Mówił z pamięci i to tak wstęp łaciński, jak i doskonały, opracowany szczegółowo a mimo to niezwykle zajmujący odczyt w języku polskim, jak wreszcie streszczenie go w języku angielskim, wypowiedziane z doskonałym podobno akcentem, niby przez rodowitego londyńczyka,

Ani się myślę kusić o podawanie streszczenia tego ślicznego referatu - mowy, któregośmy wysłuchali z niezwykłem skupieniem, a obcy z podziwem. Potrącę tylko o parę myśli, które zanotowałem.

Na wstępie porównał światowe Kongresy Eucharystyczne dc procesji wędrującej przez różne lądy i kontynenty. A ten 31-y z rzędu, zbiera się tu nie przypadkowo, ale celowo. Bo to przecież jubileusz 1500-lecia apostoła tego kraju i narodu - św. Patryka, który roznieciwszy pochodnię Wiary św. w sercach ludu Ejryszów, wprowadził tym samem Irlandię do grona narodów cywilizowanych.

Wskazał następnie mówca na podobieństwo charakterów Irlandczyków i naszego, zbliżające oba narody do siebie. Lecz nierównie bardziej zbliża nas wspólna wiara i rozwój kultury katolickiej, nieprzerwany, mimo rozdarcia narodowego i państwowego niebytu.

Ale nie tylko tradycje ogólno katolickie, lecz i Eucharystyczne... Eu-charystja - to największy cud i niewymowna łaska. A łaska ta dana jest nam wszystkim, którzyśmy członkami mistycznego Ciała Chrystusa. Charakter życia religijnego polega na tym, by jak najczęściej żyć z Eucharystią, by ten Jezus utajony w Najśw. Sakramencie Ołtarza nie był dla nas kimś obcym, nieznanym, ale codziennym pokarmem, najbliższym przyjacielem, byśmy żyli nie tylko blisko Niego, ale w ciągłej łączności z Nim.

I ten Bóg Eucharystyczny kieruje narodem tak polskim jak i irlandzkim.

Przechodząc w dalszym ciągu dzieje kulturalne Zielonej Wyspy, wspomniał mówca, iż Irlandczycy pierwsi zbadali kulistość ziemi, pierwsi odkryli Amerykę. Działalność zaś misyjna mnichów irlandzkich, którzy swoją pracą apostolską przeorali wiele krajów zachodniej Europy, sięgnęła aż do Kijowa. Później naród popadł w niewolę i to tak straszną, że niedola Polski rozdartej jest niczym w porównaniu z ogromem cierpień Irlandii, znoszonych nie przez półtora wieku, jak nasze cierpienia, ale od niepamiętnych czasów.

Porównanie dziejów Wyspy Męczenników z naszymi dziejami uprzytomniło nam dosadnie bezmiar mąk i cierpień szlachetnego ludu irlandzkiego, doświadczanego przez Opatrzność daleko boleśniej od nas. Bo my nawet w czasie złowrogiego potopu mieliśmy Jasną Górę. Irlandczycy nie mają nawet tego wynagrodzenia historycznego.

Skończyła się wreszcie martyrologia obu narodów. Z kurzawy wojennej i zamętu światowego powstają nowe państwa, a wśród nich Polska i Irlandia.

Burza oklasków, będących wyrazem uznania dla Szanownego Prelegenta, była nagrodą za niezwykle piękny i ogromnie interesujący odczyt, żałuję, że nie mogę bodaj streścić tego przemówienia. Zresztą nawet najdokładniejsze streszczenie nie odda ani wartości ani zalet oratorskich mówcy.

Jedna uwaga ciśnie mi się pod pióro. Nieraz zdarza się, że jesteśmy zażenowani naszym katolicyzmem polskim, śmieją się z nas niedowiarkowie i niedowarzeni mędrcy, że tylko ciemny lud jeszcze trzyma się Kościoła, a inteligencja jest niewierząca lub obojętna. Otóż nieprawda! Bo taki profesor O. Halecki, mający już, mimo młodego wieku, niemałe znaczenie w kołach naukowych zagranicą, i całe szeregi innych ludzi wysoko postawionych i naprawdę kulturalnych, nie obawiających się przyznawać do katolicyzmu, mówią co innego.

A gdy weźmiemy pod uwagę te tysiączne rzesze studentów uniwersytetów, nie tylko uczęszczających w niedziele do kościoła i biorących udział corocznie w rekolekcjach, ale myślących po katolicku i pracujących solidnie, nad wprowadzeniem wiary w swe życie, to oko zachodzi łzą radości. Bo z tych pełnych entuzjazmu do spraw religijnych akademików, będą wnet ludzie na stanowiskach, katolicy wiarą i czynem. Oni odnowią Polskę i będą świadkami świetnego odrodzenia naszej wiary w narodzie.

Po obradach fotografia przed gmachem uniwersytetu, po czym spieszymy na nabożeństwo do kościoła św. Andrzeja. Mszę św. odprawia ks. bp. Przeździecki, kazanie wygłosił złotousty kaznodzieja ks. bp. Okoniewski. Ale ani na jednym ani na drugim nie mogłem być. Dlaczego - opowiem za miesiąc.

Legat papieski

[Fot. 1] Legat otoczony świtą - w herbie starożytny krzyż irlandzki.

Legat papieski

[Fot. 2] Trębacze witający legata jadącego w karecie.