Karol Maureau, jeden z wybitnych chemików francuskich, profesor College de France, w liście do redakcji "Figaro" w ten sposób przedstawia swoje nawrócenie:
"Sądziłem zawsze, że nauka sprzeciwia się uczuciu religijnemu. Trawiony pragnieniem wiedzy rzuciłem się z ochotą w objęcia nauki. Bardzo prędko zawierzyłem myśli, że nauka może rozwiązać wszelkie zagadki: byłem materialistą i mniemałem, że idea istnienia Boga i nieśmiertelności duszy może być czymś dobrem dla nieuków, ale nigdy dla duchów istotnie wolnych.
W rzeczywistości wiedziałem wiele, ale tego, co wiedziałem, nie myślałem, studiów swoich nie pogłębiłem. Z biegiem czasu jednakże spostrzegłem, że pewne problemy są o wiele trudniejsze, niż się to niegdyś wydawało mi, dwudziestopięcioletniemu młodzieńcowi. W ten sposób zostałem zmuszony do myślenia o wszechświecie i wówczas wszędzie znajdowałem przed sobą nieskończoność.
Nieskończoność! W tym wszechświecie, który równocześnie jest wspaniałym w swej piękności. Rozważajcie to i podziwiajcie! I brońcie się, jeżeli możecie, przed uczuciem pokory wobec wielkości tego widoku, powiedzcie, czy nie czujecie się pociąganymi przez jakąś niezwalczoną siłę ku tajemnicy i czy nie zwycięża was idea Wszechpotężnej i Doskonałej Istoty, ostatniej Przyczyny i Prawodawcy wszechświata?
Takim był rozwój mojej myśli. Z początku wydawało mi się, że nauka i religia wykluczają się wzajemnie; potem, im bardziej wgłębiałem się w studia i badania, sprzeczności padały i uznałem za rzecz zupełnie naturalną wierzyć w Boga".