Wyznanie nawróconego archimandryty prawosławnego

Filip Morozow shizmatyk (prawosławny) archimandryta wileński ostatnio nawrócił się i skierował następujący otwarty list do arcybiskupa schyzmatyckiego i kleru:

Po długim namyśle zdecydowałem się na krok ważny, postanowiłem stać się członkiem tej społeczności wyznaniowej, która podlega Najwyższemu Pasterzowi, Biskupowi Rzymskiemu. Czyniąc to, spełniam nakaz własnego sumienia, przekonany, że tam jest prawdziwy Kościół Chrystusowy, gdzie jest Piotr Apostoł w następcach swoich.

Obecnym listem pragnę podziękować Waszej Przewielebności za jego dotychczasowe dla mnie względy, jak również pożegnać się z moimi dotychczasowymi współbraćmi, z którymi już razem pracować nie mogę.

Odchodząc od Was, proszę wierzyć mi, że w moim kroku nie ma żadnej zdrady tego, co nam powinno być drogie: prawdziwej wiary i przynależności do własnego narodu. Stając się synem Kościoła katolickiego, pozostaję wiernym prawdziwemu prawosławiu, jakie wyznawali wielcy Ojcowie i nauczyciele jednego niepodzielnego Kościoła: nie wyrzekam się ani jednego "dogmatu" tego prawdziwego prawosławia; nie potrzebuję się wyrzekać naszego pięknego obrządku w mowie Słowiańskich Apostołów św. Cyryla i Metodego, obrządku i języka uznanych i aprobowanych przez Rzym na równi z obrządkiem łacińskim; uznanie najwyższej powagi Papieża w Kościele nie przeszkodzi mi uważać siebie za dobrego syna kochanego narodu rosyjskiego, jak nie przeszkodziło nim być Wł. Sołowiewowi, jednej z najpiękniejszych chlub narodu naszego. 1 dlaczegóżby miało coś ujmować rosyjskości wejście do tego Kościoła, w którym znajdują się przedstawiciele wszystkich narodowości świata, bez uronienienia czegokolwiek ze swego patriotyzmu? Z drugiej strony zbliżenie się na gruncie wiary do naszych braci Słowian zachodnich, a przede wszystkim Polaków, przyczyni się moim zdaniem najskuteczniej do osiągnięcia zgody między dziećmi jednej ziemi i obywatelami tego państwa, w którym Opatrzność żyć nam każe.

Odchodząc od Was, przewiduję, że mnie wyklniecie w świątyniach swoich i napiętnujecie mianem odstępcy. Nie dziwię się temu i z góry Wam to przebaczam: formalnie bowiem, uważając się za kościół odrębny od rzymskiego, nie możecie inaczej postąpić z tymi, którzy Was opuszczają.

Ale wierzę, że wasza klątwa i potępienie nie zaszkodzi niej duszy. Nie odłączycie mnie bowiem od mistycznego Ciała Chrystusowego, ani od Jego miłości. Miłując zaś Chrystusa i Jego święty Kościół, miłować w Nim będę nadal Was, moi współbracia i modlić się będę o tę łaskę dla Was, której mnie Najwyższy. udzielił: aby Was jaknajwięcej trafiło do tej Opoki, na której Zbawiciel nasz zbudował swój Kościół i na której jedynie można się ocalić w tych czasach zamętu i rozbicia.

Nie w Moskwie szukajcie oparcia dla Waszej cerkwi i nie w Konstantynopolu, ani u protestantów w Canterbury, lecz w prawdziwym centrum jedności chrześcijańskiej, w Rzymie.

Archimandryta, Filip Morozow


O bezpieczna Ucieczko! Matka Boga jest i moją Matką. Z jakąż ufnością mogę mieć nadzieje, kiedy sprawę mojego zbawienia widzę w reku tak miłościwego Brata i tak litościwej Matki.

Św. Anzelm

Niechaj Maryja jaśnieje w cnotach naszych, niech błyszczy w uczynkach naszych.

Św. Bonawentura