Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych Układu Laterańskiego

Aczkolwiek zgoda między Stolicą Apostolską a rządem włoskim nastała już w dniu 12 lutego b. r., jednak urzędowo załatwiano tę wielką sprawę dopiero w cztery miesiące później, bo dnia 7 czerwca o godzinie 11 rano. Wtedy to z jednej strony Kardynał Gasparri, a z drugiej Mussolini podpisali odpowiednie dokumenty i wręczyli je sobie wzajemnie: Układ laterański stał się odtąd prawem.

Podpisanie Układu Laterańskiego
Podpisanie Układu Laterańskiego: siedzi Kardynał Gasparri, po jego prawej ręce stoi Mussolini, a po lewej - JE. Ks. Biskup Borgongini Duca, pierwszy Nuncjusz Ojca św. przy rządzie włoskim.

A zdawało się, że już wszystko znów się porozrywa... Bo w sejmie, zebranym dla głosowania nad tym Układem, wygłosił Mussolini taką mowę, że Ojciec św. z boleścią musiał się jej sprzeciwić: niezgodna była z nauką i wiarą Kościoła katolickiego. Bili radośnie w dłonie masoni i inne wrogie Kościołowi Chrystusowemu potęgi, sądząc, że cała sprawa pojednania już się znowu odwlecze, Asystowali im również nasi polscy, domowi sekciarze i wolnomyśliciele. Ale się zawiedli.

Inna rzecz, że pożycie z wszechwładnym, a nie dość znającym katechizm, Mussolinim, nie zawsze będzie dla Ojca św. słodkiem. Zapowiadają się największe nieporozumienia na tle wychowania młodzieży: wódz odrodzonych Włoch pragnąłby wszystkich wychować na zdobywców! Niechby wciąż nowe tereny dla ojczyzny podbijali! - Ojciec św. zaś nie godzi się na to, bo jest Ojcem nie tylko włoskiego, ale także wszystkich innych narodów: a tym mogłaby się dziać krzywda.

Przyszłość - w ręku Boga! to jedno pewne, że klęski Kościół katolicki i Pasterz Jego się nie obawia.