(Roger Brien, członek Akademii francusko-kanadyjskiej, redaktor pisma "Marie")
Nasz przegląd światowy nie może pomieścić materiału, jaki napływa z całego świata, od najlepszych talentów, które przyciąga Niepokalana, Królowa świata. Jednak mimo tej przeobfitej współpracy, której owoce czekają na światło dzienne, postanowiliśmy poświęcić specjalny numer O[jcu] Kolbemu.
Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, wyznajemy to szczerze, że ten niezrównany apostoł franciszkański podbił nas, ©d razu, pięknością swego posłannictwa. A następnie pozwoliliśmy złapać się szybko w jego sieci, jak zresztą wszyscy, co zetknęli się z tym życiem naprawdę nadzwyczajnym. O[jciec] Kolbe nie wypuszczał łatwo swych "ofiar", w czasie wędrówek apostolskich po ziemi. Teraz gdy Niepokalana odpłaciła mu chwałą niebieską, nie sądzimy, że zmienił swe metody: zawsze był stanowczy, dynamiczny, myślący jedynie o tryumfie Niepokalanej. I jak ci geniusze świętości, którym Bóg i Maryja powierzyli jakieś pierwszorzędne zadanie, O[jciec] Kolbe dalej goni za zdobyczami maryjnymi. (Z góry oświadczamy, że nie chcemy uprzedzać sądu Kościoła, któremu poddajemy się pokornie, gdyż On ostatecznie rozstrzyga w sprawach sług Bożych).
Zostaliśmy oczarowani życiem apostoła maryjnego, wypełnionym po brzegi. Święty, gwiazda pierwszej wielkości.
Święty nowoczesny, nasz, z naszego czasu, w tym wieku wyścigu, samolotu, maszyn. Święty, który jak jego seraficki Ojciec, św. Franciszek z Asyżu, nie boczył się na stworzenie, lecz kochał je szalenie, choć umiał mu też wyznaczyć właściwe miejsce w planie Bożym. Aby być sercem zdolnym kochać wszystko w ten sposób, trzeba było najprzód wyzuć się z samego siebie, by tak łaska mogła śpiewać do woli na wszystkich drogach duszy. O[jciec] Kolbe potrafił się zdobyć w pełni na to wyniszczenie się wewnętrzne, a raczej pozwolił Niepokalanej, Wszechpośredniczce łaski, by wygrała na strunach jego duszy wszystkie akordy miłości Bożej. Od chwili, kiedy zrozumiał, czego chce od niego Niepokalana, nie było już w nim nawrotu do siebie, nie zerwał ze szczytnym marzeniem zdobycia świata dusz, bez żadnego wyjątku, dla Niepokalanej, a przez Nią dla Boga. "Każde serce, które bije na tej ziemi (pisał w liście z 23.4. 1929), i które będzie biło aż do skończenia świata, winno się stać zdobyczą Niepokalanej. I to jak najprędzej. Oto nasz cel".
Powiedział ktoś, że O[jciec] Kolbe miał upartą ideę: chwałę Niepokalanej. Możemy życzyć gorąco wszystkim katolikom, na całym świecie, by mieli jak on taką upartą ideę chwały Niepokalanej.
Wyjątek z artykułu wstępnego, zamieszczonego w piśmie "Marie", w numerze poświęconym O[jcu] Kolbemu.