Było to podczas inwazji ukraińskiej 1919 r.
Na kilka dni przed Zwiastowaniem N.P.M. aresztowano mnie i odstawiono do więzienia wojskowego. W dzień Zwiastowania chcieliśmy obaj z ks. kolegą odprawić msze św.
W tym celu napisaliśmy prośbę do komendanta więzienia o pozwolenie odprawienia Mszy św. w kaplicy więziennej, na co otrzymaliśmy potwierdzającą odpowiedź.
Ja odprawiłem mszę św. do Niepokalanej i prosiłem Ją, by okazała mą niewinność wobec zarzutu, który mi uczyniono. I nie długo czekałem. Bo gdy po odprawieniu Mszy św. spożywałem śniadanie, zjawił się żołnierz i odprowadził mnie do sędziego, przed którym miałem się oczyścić z czynionego mi zarzutu.
Sędzia przesłuchawszy mnie, uznał mą niewinność i wypuścił na wolność. Uznając w tym wypadku wyraźne wstawiennictwo Niepokalanej, postanowiłem korzystać z każdej sposobności, by tę łaskę ogłaszać w kazaniach w swej parafii i sąsiednich parafiach - co też czyniłem. I ponieważ chciałbym, aby to zdarzenie było znane jak najszerszym warstwom Czcicieli Niepokalanej, zwróciłem się do czcigodnego Ojca Redaktora z prośbą, o umieszczenie go w "Rycerzu Niepokalanej".