"Wiele dusz usprawiedliwia się tymi słowy: Nie mam siły do tej ofiary. Lecz niechże tylko spróbują zdobyć się na wysiłek! Czasem to trudno, ale Bóg w swej dobroci nie odmawia nikomu pierwszej łaski potrzebnej do zwyciężenia siebie; jeśli tylko dusza jest wierną, natychmiast Pan ją oświeca, a zatem serce się wzmacnia i jedno zwycięstwo wieńczy drugie".
"Gdzieżby była Twoja zasługa, mówiła do pewnej nowicjuszki, gdybyś walczyła tylko wtedy, kiedy masz odwagę? Cóż szkodzi, że odwagi nie czujesz, byłeś tylko tak działała, jak gdybyś ją miała".
"Chciałabym być była mężną jak waleczny rycerz, który się na swe cierpienia nie uskarża; który rany swych towarzyszy uważa za ciężkie, a na swoje, jakgdyby na lekkie
zadraśnięcia, nie wiele zważa".
"Starałam się usilnie, pisze, w niczym się nie uniewinniać; pierwsze moje zwycięstwo było maleńkie, a jednak dużo mię kosztowało. Wazonik, pozostawiony nie wiedzieć przez kogo za oknem, znaleziono rozbity. Mistrzyni nowicjatu, w mniemaniu, że to ja go tam zostawiłam, upomniała mię dość surowo, wyrzucając mi brak porządku. W milczeniu ucałowałam ziemię, obiecując nadal być uważniejszą i porządniejszą".
"Z powodu braku cnoty, te drobne praktyki, kosztowały mnie dużo, i musiałam przypominać sobie, że na sądzie ostatecznym wszystko będzie wyjawione".
"Starałam się czynić dla tej Siostry, do której czułam niechęć, wszystko, cobym uczyniła dla najmilszej mi osoby. Ilekroć ją spotkałam, modliłam się za nią. Ale nie ograniczałam się do tego, starałam się oddawać jej wszelkie możliwe przysługi, a gdy zbierała mię chęć nieuprzejmie jej odpowiedzieć, uśmiechałam się serdecznie. Często również, gdy szatan gwałtownie mnie kusił, uciekałam, niby dezerter z pola walki, jeśli tylko mogłam to uczynić bez zwrócenia uwagi..".
"Gdy zaczęłam dążyć do doskonałości, zrozumiałam, że aby zostać świętą, trzeba dużo cierpieć, szukać zawsze tego co doskonalsze i zapomnieć o sobie. Zrozumiałam również, że rozmaite są stopnie świętości, że każdej duszy zostawiono do woli, czy odpowiedzieć na wezwanie Pańskie, czynić mało lub dużo dla Jego miłości; słowem, wybierać pomiędzy ofiarami, jakich żąda. Wtedy zawołałam;
Nie chcę być połowiczną świętą; nie lękam się cierpieć dla Ciebie," o mój Boże! obawiam się tylko jednego: mej własnej woli. Weź ją, gdyż pragnę tylko tego, co Ty chcesz".
"Płakać przed Bogiem! strzeż się tak czynić. Jeszcze mniej powinnaś okazywać smutek wobec Niego, niż wobec stworzeń. Jakto! ten dobry Mistrz tylko w naszych klasztorach może rozweselić Swe Serce. Przychodzi do nas, aby odpocząć, aby zapomnieć o ustawicznych skargach Swych przyjaciół na świecie, bo ludzie najczęściej płaczą i jęczą, zamiast uznać wartość krzyża. I ty chciałabyś tak robić, jak zwykli śmiertelnicy? Szczerze mówiąc, to nie jest miłość bezinteresowna! My mamy pocieszać Jezusa, a nie On nas... Wiem, że On ma tak dobre serce, że jeśli płakać będziesz, to osuszy łzy twoje, ale potem odejdzie smutny, bo nie będzie mógł odpocząć w tobie".
Im dotkliwsze jest cierpienie, im więcej przed ludźmi ukryte, tym milsze Tobie, o mój Boże! A gdybyś nawet, co wręcz niepodobne, i Ty miał o nim nie wiedzieć, cierpiałabym również z radością w tej nadziei, że łzy moje powstrzymają może, albo wynagrodzą choćby jeden grzech, popełniony przeciwko wierze".
"Jezus lubi serca wesołe, lubi dusze zawsze uśmiechnięte.- Kiedyż potrafisz ukryć przed Nim swoje strapienia, lub powiesz Mu śpiewając, że jesteś szczęśliwą, mogąc cierpieć dla Niego?"