Wigilia w domu
Rycerz Niepokalanej 11/1948, grafika tytułowa artykułu: Wigilia w domu, s. 330

Biały śnieg ściele się cicho i miękko, małe szybki w kryształową baśń o kwiatach oblekł mróz. - I nic więcej nie mówi o nadchodzących Świętach. życie obozowe jest jak co dzień, żadnych przygotowań, żadnych zmian w rygorze, nikt nie oczekuje Świąt, a jednak... Nikt nie mówi o nich - nie chce mówić, a jednak wszyscy czują, że to dziś Wigilia. Nie chcą się przyznać tylko, przed nikim, a może najbardziej przed samym sobą. Zapomnieć, nie wiedzieć. Niech minie przespana długą zimową nocą, niech wsiąknie w szary byt jeńca, jak każdy dzień i jak każda noc.


Rycerz Niepokalanej 11/1948, grafika do artykułu: Wigilia w domu, s. 331

Już od dłuższego czasu przychodzą paczki z domu. Opłatek, życzenia, źdźbło siana między płatkami listu, malowana choinka, ciepłe rękawiczki z gałązką świerku przewiązaną paseczkiem srebrnej przędzy, strucla z makiem i "czy pamiętasz? To właśnie jest najgorsze, bo jakże nie pamiętać, jakże zapomnieć choć chciałoby sic z całych sił. Jakże nie pamiętać wigilijnej wieczerzy przy rodzinnym stole, białej serwety, pod którą szeleści siano i wzruszonych a promiennych oczu matki, gdy rozłamuje opłatek.

Rycerz Niepokalanej 11/1948, zdjęcie pod artykułem: Wigilia w domu, s. 332

Jeńcy, żołnierze, którzy nie bali się wrogich kul i bomb, boją się dzisiaj tych wspomnień silniejszych od ich męskiej woli.

Bo nigdy tęsknota za domem rodzinnym nie rozżarza się tak boleśnie, jak właśnie w ten święty, radosny wieczór. Radosny - w domu. Poza nim zawsze dotkliwie smutny. Wszystkie myśli nie wołane z oddali, wszystkie wspomnienia odpędzane z uporem, zbiegają się i cisną obrazami odświętnie wyporządzonego i przystrojonego domu, pogodnie uśmiechniętych oczu, twarzy najdroższych, woni tradycyjnych potraw, świerku i dymiących knotków dopalających się świeczek.

Każdy z nas w tym dniu, wszystko jedno mały czy duży, dorosły, mieszkający stale z rodziną, czy przybyły tylko na święta do domu, każdy czuje się najściślej z nim związany, czuje się jego dzieckiem. Czym później tym mocniej, nawet głębiej, bo w ciągu lat narastają wspomnienia, coraz dalej cofa się szczęśliwe, beztroskie dzieciństwo, kiedy to przy oknie czekaliśmy w skupieniu i ciszy na pierwszą gwiazdę na niebie, aby triumfalnym głosem zaintonować pierwszą kolędę, co było hasłem, że misterium się rozpoczyna. Wówczas wolno już było zrzucić fartuszki z nowych ubrań, wolno zajrzeć do kuchni czy będą kluski z makiem i wolno nawet nieznacznie zerknąć pod choinkę czy tam maleńki Jezusek z szopki nie kryje czegoś dla nas.

Potem przyszły lata troski, wojen i niedostatków. Oczy matki już nie były tak świetliście radosne, kolędy ojca już nie brzmiały tak buńczucznie i dziarsko, ale tradycja tamtych wczesnych, szczęśliwych lat przetrwała w bieli opłatka, szeleście siana i gorących słowach życzeń, zawsze tak samo serdecznych, miłością natchnionych najszczerszą. I cóż dziwnego, że człowiek losem rzucony w świat; złym, czy dobrym losem - wszystko jedno - choćby odszedł od swoich przestrzenią i myślą nawet, w tę jedną, jedyną noc. najcudowniejszą noc. zawsze stęskniony i kochający powróci. Jeśli nie może ciałem, powróci duchem uskrzydlonym miłością znów rozbudzoną, jeśli przygasła może w wędrówce życia. Cóż bowiem jeśli nie miłość jest tą nieprzezwyciężoną, czarodziejską mocą uroku wigilijnego wieczoru?

Cóż jeśli nie ona?

Miłość przyszła onego dnia pierwszego przed tysiącem dziewięciuset czterdziestoma ośmiu laty, Boska, Przedwieczna i Wiekuista, wcielona w małe ciałko człowiecze Dzieciątka. Przyszła raz jeden, by złożyć człowiekowi dar niewyczerpany poprzez wszystkie wieki trwania świata i tysiąc dziewięćset czterdziesty ósmy raz powraca, aby odrodzić się w sercach ludzkich.

Toteż nie ma chyba na świecie rodziny, gdzieby w dzień wigilijny nie wybaczono sobie i nie zapomniano uraz, gdzieby skłócone rodzeństwo nie podało sobie przy opłatku dłoni i gdzieby ktoś nie myślał o tym jak zrobić swoim najbliższym przyjemność, czym ich obdarzyć, jak uszczęśliwić.

I nie to jest ważne czy wieczerza dostatnia, nie to czy "gwiazdka" ma wartość materialną, nie to czy można pozwolić sobie na tradycyjne drzewko, ale to tylko i to jedynie, czy ma się kogo kochać i czy jest się kochanym.

Nigdy samotność nie zaboli tak bardzo, jak przy wigilijnym stole. Niekoniecznie pustym, chociażby suto zastawionym i gwarnym, lecz obcym.

Cóż by samotny człowiek dał wówczas za to, by znaleźć się w domu, może ubogim, nędznym nawet, gdzie nie ma nic prócz kawałka chleba przy opłatku, ale za to są serca najbliższe - tam tylko byłby szczęśliwy w tym dniu.

* * *

Zacicha barwny różaniec kolęd, dogasają na choince świeczki. Nikt nie zapala światła, do granatowych szyb przywierają duże płatki śniegu. Po lichtarzykach i gałązkach świerku ścieka kolorowa stearyna.

Wtem w ciszę nocy uderza dźwięk jasny, donośny, czysty. Powtarza się, wzmaga, wibruje srebrzyście, kołysze i wzywa, kołysze...

To na pasterkę biją dzwony.

Jeszcze ostatnia świeczka dopala się na choince. W migotliwym jej nikłym blasku widać klęczące postacie. Każdy dziś pragnie powitać Dzieciątko we własnym sercu, prosi o łaskę, przyrzeka wierność i posłuszeństwo, a potem raz jeszcze wspólnym chórem śpiewają:

"BÓG SIĘ RODZI"...


Podpis pod zdjęciem po prawej:

W podzięce P. Bogu za ocalenie w czasie ostatniej zawieruchy wojennej kolejarze węzła Ostrowa Wielkopolskiego ufundowali ołtarz Najśw. Sercu Jezusowemu oraz patronom kolejnictwa: św. Krzysztofowi i św. Andrzejowi Boboli, którego relikwie przez Ostrów przewozili w r. 1938. Obok artystycznie wyrzeźbionych figur widnieją emblematy kolejnictwa, jak lokomotywa, szyny itp.

Poświęcenia kaplicy kolejowej dokonał ks. inf. Fr. Narlewski, wik. gen. poznański. Proboszczem nowoutworzonej parafii św. Antoniego został ks. major Fr. Dymarski.

Widniejący na ołtarzu napis: "Drużyny Parowozowe Ostrów Wlkp. - Najświętszemu Sercu Jezusowemu" - głosić będzie na zawsze głęboką wiarę fundatorów.

Ks. Proboszcz dziękuje od ołtarza Komitetowi Budowy, kolejarzom i wszystkim parafianom, którzy ofiarną współpracą dopomogli do stworzenia tego dzieła.