Wielki i kochany wychowawca
Drukuj

Sylwetki katolickie 45

(O. Grzegorz Girard)

Rycerz Niepokalanej 2/1950, grafika do artykułu: Wielki i kochany wychowawca, s. 71

Na rynku szwajcarskiego miasta Fryburga stoi spiżowy pomnik O. Grzegorza Girarda, franciszkanina. Napis wyryty na cokole, głosi, że pomnik ten wznieśli obywatele wielu krajów Europy i Ameryki w uznaniu dla postępowych metod nauczania, jakie wprowadził do szkół powszechnych. O zasługach wychowawczych O. Girarda piszę szczegółowo książki i artykuły, ogłaszane w związku z setne rocznicą jego zgonu, która przypada w tym roku (6 marca). Warto więc i u nas przypomnieć życiorys i główne poglądy wychowawcze O. Girarda.

Urodził się we Fryburgu Szwajcarskim w 1765 r. Po ukończeniu szkoły powszechnej i gimnazjum wstąpił do Zakonu franciszkańskiego w Lucernie. Studia teologiczne odbył w Niemczech- Następnie uczył w różnych zakładach zakonnych, gdzie zostawił po sobie wspomnienie jaku znakomity i powszechnie kochany nauczyciel. Wkrótce zostaje mianowany doradcą szwajcarskiego ministra wychowania. W 1804 r. widzimy go znowu we Fryburgu na stanowisku kierownika specjalnej szkoły, prowadzonej według nowych zasad wychowawczych. Na wzór jego zakładu powstają liczne szkoły we Francji, Anglii, Holandii i innych krajach. W latach późniejszych wykłada jako profesor filozofii i teologii w seminarium zakonnym oraz opracowuje w licznych książkach teoretyczne zasady swej reformy wychowania i nauczania (między in. "Nauka języka ojczystego" w sześciu tomach). Umiera w 1850 roku.

W wychowaniu O. Girard wyszedł z zasady, postawionej przez J. J. Rousseau, że pedagog w swej pracy ma stosować się do naturalnego rozwoju dziecka. W praktyce jednak ujął myśl filozofa bardziej nowocześnie. Mianowicie określił, że wychowawca, szanując czynną postawę ucznia, powinien kierować rozwojem jego charakteru, zapobiegać upadkom, pobudzać dobre strony osobowości dziecka. Dużo wspólnego ma O. Girard z innym Szwajcarem, Pestalozzim, swym rówieśnikiem. Pestalozzi jednak zbyt podkreślał rolę wychowawcy kosztem pracy rozwojowej samego dziecka. O. Girard zaś nie chciał, by nauczyciel był wszystkim. Żądał od niego przede wszystkim roztropności i miłości dla wychowanka. "Tak się wychowuje - jak się kocha" było jego dewizą. Tego nauczył się - stwierdza niejednokrotnie - od swej matki, która wychowała swoich piętnaścioro dzieci. Wdrażała je do dobrego przez posłuszeństwo i miłość. Zwracał również wielką uwagę na rolę nauczania w wychowaniu, ale nauczania wzajemnego. W szkole swej niejednokrotnie polecał i żądał współpracy uczniów zdolniejszych z mniej pojętnymi. Przez to rozwijał wzajemną solidarność i uczucia społeczne wśród wychowanków. I tu korzystał wiele z doświadczenia jeszcze swego dzieciństwa, kiedy to matka powierzała młodszych braci i siostry, aby je pod jej okiem uczył i wychowywał.

Najbardziej nowe zasady głosił O. Girard w zakresie sposobu nauczania. Poglądy jego w tej sprawie brzmiały na owe czasy wprost rewolucyjnie. Nic więc dziwnego, że miał wielu przeciwników. W jednym ze swoich pism tak określa ówczesne metody nauk. "Nauczanie, którego mi udzielano, nie było wcale pociągające ani w swej treści ani w formie. Czytanie, pisanie, wykuwanie na pamięć i powtarzanie rzeczy bez żadnego zrozumienia; suche dodawanie, odejmowanie, bez żadnego zastosowania do codziennych spraw - oto była moja nauka. W całej tej pracy nie było nic, co by przemawiało do umysłu i serca, zaspokajało wrodzoną ciekawość dziecka, nic, co by w ogóle kształciło".

O. Girard zmieni ten stan rzeczy. Celem jego metody nauczania jest wyrobienie umysłu i serca, a nie tylko mechaniczne wzbogacenie pamięci. Dawnej bierności przeciwstawia naturalną, umiejętnie rozbudzoną aktywność ucznia. Dotychczas zaczynano naukę od słów, a z nich dopiero szło się do rzeczy - on zaczyna od rzeczy, bo to budzi zainteresowanie dziecka, ożywia działalność władz umysłowych, a celem wychowania ma być raczej ich rozwój, aniżeli zdobycie wiadomości. Nauce smutnej, narzuconej przemoce, przeciwstawia pełne radości i światła naukę, w której dziecko ma znaleźć odpowiedź na swój pociąg do wiedzy.

W myśl swoich zasad opracowuje system nauczania oparty w przeciwieństwie do Pestalozziego na naukach humanistycznych. Uważał, że położenie głównego nacisku na matematykę, jak to było u Pestalozziego, grozi zniszczeniem życia uczuciowego i przyczynia się do wytwarzania usposobień wyrachowanych, zimnych, więc za podstawę wychowania i wykształcenia wziął język ojczysty jako najodpowiedniejszy do harmonijnego rozwinięcia wszystkich władz człowieka. Ale i w nauce języka przeprowadził reformę. Dawniej nauczano języka sztucznie, zaczynając od gramatyki, gdy tymczasem w praktyce człowiek przyswaja sobie najpierw język, a potem na jego podstawie uczy się gramatyki i składni. Uczeń prawdziwie zna to, do czego doświadczalnie doszedł, trzeba więc w nauce tak nim kierować, aby sam dochodził do wyników, a nie podawać mu ich gotowych.

Swą metodę nauczania zapożycza O. Girard od matki. Matka nie uczy najpierw gramatyki, a potem mówienia, ale od razu rozmawia z dzieckiem, ta zaś rozmowa rozwija język i wszystkie władze dziecka. Zastosowując ten sposób matczyny w nauczaniu katechizmu, O. Girard nie rozpoczyna tej nauki od określeń oderwanych, jak to było wówczas w zwyczaju, ale opowiada piękne historie z Ewangelii, a potem przez poddawanie i pytanie skłania ucznia do wyprowadzenia z nich wszystkich prawd wiary. Matka uczy z miłością, dlatego wyniki jej nauczania są najtrwalsze. Wychowawca musi i w tym naśladować naturę. Sam ma ukochać nauczanie i zdobyć sobie sympatię uczniów, a równocześnie ma w nich rozbudzać ukochanie prawdy. Metoda O. Girarda jest dalej koncentryczna, skupiająca. Tu również chce iść nasz pedagog za naturą, która nie wydaje najpierw jednej części organizmu, a potem następnych, lecz rozwija wszystkie harmonijnie i powoli dochodzi do odpowiedniej doskonałości. Nauczyciel ma podać zasady jakiejś wiedzy, przechodząc kolejno z tematu na temat, ale wkrótce ma rozpocząć powtórkę, w której doda nowe szczegóły, zaostrzy ciekawość, i w ten sposób coraz bardziej pogłębi wiedzę.

Zasady wychowawcze O. Girarda rozeszły się po całej Europie i Ameryce, zyskały wielu zwolenników nawet w krajach pogańskich, np. w Indiach. Rodzice odczuli korzystne zmianę u swych dzieci, gdzie tylko wychowywano je według jego metody. Nic dziwnego, że uniwersyteckie miasto Fryburg chlubi się nim jako swym najwybitniejszym obywatelem, a w roku bieżącym pragnie uroczyście obchodzić setne rocznicę jego zgonu, by przypomnieć, co Szwajcaria i cały świat zawdzięczają temu wielkiemu wychowawcy.