Wiedza

Nie w Japonji to było.

W wagonie kolejowym spotkałem się z jakimś panem, który ogromnie sławił wiedzę i zdawałoby się, że o wszystkiem gotów był decydować. Spytałem go, która to wiedza tak pewna już siebie? Podał medycynę. Musiałem mu przedstawić, że jeśli która, to właśnie medycyna jeszcze w dużej części po omacku chodzi.

* * *

Lecz i więcej można znaleźć ludzi, którzy prawie ubóstwiają wiedzę dzisiejszą, jak niegdyś w starożytności w różnych krajach ubóstwiano słońce, kamienie, drzewa, zwierzęta i t. p

Prawdą jest, że dzisiejsza wiedza znalazła odpowiedź na szereg zagadnień, ale też nie możemy się łudzić, że za lat 100, a może i 50 pokolenie ówczesne spoglądać będzie z pewnem politowaniem na wyniki dzisiejsze, tak, jak my spoglądamy na zdobycze wiedzy przed dziesiątkami lat. A może zarzucą nam jeszcze, że niedostatecznie wykorzystaliśmy warunki i nie zdobyliśmy wszystkiego cośmy zdobyć mogli a może i powinni?

W każdym razie zawsze porównując ilość rozwiązanych zagadnień z temi, na które niejasne tylko mamy odpowiedzi, albo wogóle nie możemy jeszcze ich znaleźć, przyznać musimy, że cała ta tak głośno sławiona dzisiejsza wiedza, to dopiero małe dziecię w kolebce. Słusznie wyraził się profesor uniwersytetu w Rzymie Goretti, jezuita, że badając zjawiska przyrodnicze, dochodzimy najwyżej do 4-go lub 5-go "dlaczego" a potem nie potrafimy znaleźć już odpowiedzi. Na przykład: spadnie mi pióro. Dlaczego spadło? Bo ziemia przyciągnęła. A dlaczego ziemia przyciągnęła?... dlaczego ciała się przyciągają? I tu już nie potrafimy dać pewnej odpowiedzi. Mamy tylko różne przypuszczenia. Więc już na drugiem "dlaczego" utykamy. Kiedyż zaś dobijemy do 100-go, 1000-go i tak dalej "dlaczego"? Doprawdy więc wiedza jest dopiero w powijakach.

* * *

Nie chciałbym nikogo zniechęcać do wiedzy, owszem, kto ma ku temu sposobność, niech studjuje i bada jak najwięcej, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy:

Pierwsze, byśmy nie przeceniali wiedzy i potrafili zdobyć się na pokorne wyznanie, że wiele, bardzo wiele tajemnic jest i będzie dla nas zakrytych. Gdy zaś chodzi o tajemnice, zawierające w sobie pojęcia nieskończoności, jak Bóg, Boże życie i t. p. nigdy nie potrafimy skończonym rozumem ich zgłębić.

Po drugie: że nierozumnym byłby ten, ktoby, utonąwszy w badaniu atomu, czy innego szczegółu wiedzy, zapomniał o celu ostatecznym swego życia i środkach do niego wiodących i dopiero na łożu śmierci zastanawiał się, czy jest jakie życie po śmierci lub nie.