Wiedza a duchowieństwo
Drukuj

O. A. Mohl opowiada[1] o profesorze X, który przy każdej sposobności przedstawiał księży jako przeciwników wiedzy, że pewnego razu przyszedł do niego jego uczeń, uzdolniony, pilny i myślący młodzieniec, i mówi:

- Panie profesorze, bądź pan łaskaw rozwiązać mi kilka wątpliwości.

- Bardzo chętnie, przyjacielu. O co ci chodzi?

- Niech mi pan profesor powie, kto nam zachował klasyków? że dzieła ich nie zaginęły w wiekach średnich, kiedy świat tak mało się o nauki troszczył i przedostały do nas.

No, zachowali zakonnicy, odpisując je po klasztorach.

- Jakto zakonnicy?

- A tak! zakonnicy, zwłaszcza Benedyktyni.

- Więc duchowni! klerykali! Im tedy zawdzięczamy zachowanie klasyków greckich i rzymskich.

- No tak! A pracę nie mieli łatwą. Niejeden oddychając ciągle kurzem bibljotecznym, zapadał na zdrowiu, przedwcześnie umierając na suchoty, gdy wielu królów nie umiało się nawet podpisać. I że też im się chciało odpisywać Liwiusza, Cezara, Cycerona, Wirgila, Properca, Tybulla i innych, i to tak pięknie. Przecież ich inicjały są nieraz prawdziweini arcydziełami.

- Albo to, panie profesorze. Czy prawda, że gdyby nie księża nie mielibyśmy Kolumba ani Vasco de Gama? bo ową sławną mapę, która Kolumba zachęciła do podróży, narysował mnich, klerykał Fra Mauro?

- Tak, ale mógł to uczynić każdy inny.

- Zapewnieby mógł, ale gdyby on tego nie uczynił, możebyśmy długo jeszcze czekać musieli na odkrycie Ameryki...

- A kto, panie profesorze, wprowadził do arytmetyki liczby arabskie zamiast rzymskich, co przecie tak ułatwiło studja matematyczne?

- No Sylwester II. papież.

- Papież?...A teleskop i mikroskop kto wynalazł?

- Ksiądz, Franciszkanin Roger Bakon, człowiek zresztą o poglądach całkiem nowożytnych.

- Ksiądz... o poglądach nowożytnych? Czyż tak niedawno umarł?

- No nie. Umarł w r. 1299.

- I był uczonym nowożytnym! Nie wiedziałem, że czasy nowożytne tak wcześnie się zaczynają.... A kto pierwszy, panie profesorze, nauczał, że ziemia obraca się koło słońca, nie słońce koło ziemi.

- Kopernik.

- Także ksiądz? A ksiądz....

Zresztą nie był pierwszym. Prawie sto lat przed nim uczył tego Regiomontanus, biskup Rezeński († 1476).

- Znowu ksiądz i biskup. Powiedz pan, panie profesorze, czemu czasy, kiedy sztuka i nauka kwitły najwięcej, nazywają się epoką złotą Leona X-go.

- Ponieważ Leon X-ty był ich wielkim protektorem; ale chłopcze, - rzekł w końcu zdziwiony trochę pytaniami profesor - powiedz mi, o co ci właściwie chodzi? Czy sobie, ze mnie żartujesz?

- Broń Boże! przedstawiam panu tylko me wątpliwości. Chciałbym bowiem wykazać, że księża są wstecznikami, obskurantami, a te i tym podobne fakta mi nie pozwalają.... Panie profesorze. Proszę się nie gniewać. Pan powtarza ciągle, że księża i klerykali są wrogami światła, postępu, a tu tymczasem wychodzi całkiem inaczej. W każdej gałęzi wiedzy spotykam kapłana katolickiego, lub zakonnika, który coś w niej odkryje, czemś się odznaczył, naprzód ją posunął. i wobec tego mają być oni wstecznikami? Nie, panie profesorze. W tym względzie sprawiedliwość każe mi sądzić inaczej. Więc pan wybaczy.

[1] W "Pogoni za prawdą"