Walka z alkoholizmem

ZŁO ROŚNIE

Znawcy zagadnienia alkoholizmu obliczają, że Polska dzisiejsza wypija około 5 razy więcej napojów alkoholowych, niż przed wojną... Ta cyfra staje się jeszcze groźniejszą, gdy sobie uprzytomnimy, że w granicach Polski dzisiejszej mieszka już nie dawne 35 milionów ludności, ale niecałe 25 milionów...

Z sejmowej dyskusji nad naszym państwowym preliminarzem budżetowym z kwietnia br. dowiedzieliśmy się, że rząd nasz spodziewa się w najbliższym roku mieć czystego dochodu z samego monopolu spirytusowego 26 i pół miliarda złotych!

Ile potrzeba wypić i ile zmarnować zdrowia zarówno duchowego jak i fizycznego, by nasz monopol mógł wydobyć aż 26.500.000.000 zł. na czysto, tj. po opłaceniu kosztów zdobycia surowca, przeróbki jego na spirytus, oczyszczenia, transportu, pensji urzędniczych, zarobków pośredników handlowych itp.?! Przepijamy więc chyba znacznie więcej!...

A nasi samogoniarze też nie śpią. Ścigani obecnymi, bardzo twardymi dla nich rygorami prawnymi, schowali się tylko, lecz nie przestali w rozmaitych ustroniach i kryjówkach swej niecnej roboty - i na swój sposób bimbrem w dalszym ciągu "uszczęśliwiają" nasze społeczeństwo.

Niemcy rozpętali w narodzie polskim pożar, który dziś jeszcze szaleje - i którego my dotychczas nawet nie zaczęliśmy na serio gasić.

A tymczasem co rok na alkohol marnuje się nowe setki tysięcy ton drogiego dziś zboża i ziemniaków, marnuje się majątek, zdrowie i siły narodu, a co gorsze, wiotczeje i więdnie sprawność myślowa i siła moralna narodu.

W szkołach naszych coraz więcej matołków, szpitale się zagęszczają chorymi, zakłady dobroczynne oblężone wszelaką biedotą, a milicja nie może nadążyć w tropieniu przelicznych zbrodni..., więzienia przepełnione...

Dla każdego myślącego jest chyba rzeczą jasną, że przez pijaństwo powoli, ale gruntownie staczamy się na dno nędzy materialnej i duchowej.

SPOŁECZEŃSTWO SIĘ BUDZI

Czy na tym polu istnieją jakie wysiłki, by ratować sytuację?

Z radością stwierdzam, że tak. Przytoczę przynajmniej te, które doszły do mojej wiadomości.

W Warszawie za inicjatywą przedwojennego wytrawnego w tym dziale pracownika, red. J. Szymańskiego, odbyło się już kilka na dużym poziomie postawionych kursów przeciwalkoholowych w Państwowej Szkole Higieny.

Przed rokiem Zarząd Związku Dziennikarzy Polskich w Warszawie uchwalił, że członkowie tego Związku nie mogą uczestniczyć v konferencjach prasowych, w czasie których urządza się przyjęcie z jakimikolwiek napojami alkoholowymi.

Śląsk też się budzi. We Wrocławiu redemptorysta O. Pirożyński masowo rozrzuca ogniste ulotki przeciwalkoholowe. Też we Wrocławiu reformat O. Bertold Altaner zorganizował już w specjalnym "Związku Abstynentów i Przeciwwódkowców" grupę około 300 członków, a nawet wydaje dla nich specjalne pisemko.

W Rzeszowie mocno zaznaczył swą działalność "Wojewódzki Komitet Tygodnia Propagandy Trzeźwości", a nadto Bractwo Wstrzemięźliwości działa i promieniuje na powiat specjalnie zorganizowaną objazdową młodzieżową grupą teatralną.

Ks. Stefan Kankiewicz, Prefekt szk. w Zgierzu, w 1946 r. zainicjował urządzenie "Tygodnia Propagandy Trzeźwości" w całej Polsce, a w samym Zgierzu rozpoczął dobrze zorganizowaną robotę trzeźwościową.

W Toruniu dzielnie zabrał się do pracy na tym polu ks. prof. Michał żukowski.

Przed miesiącem wszyscy lekarze powiatowi otrzymali z Min. Zdrowia nakaz zorganizowania specjalnych komitetów do walki z alkoholizmem. Miejmy więc nadzieję, że w 322 powiatach Polski powstanie tyleż placówek do walki z plagą pijaństwa.

Ostatnio z inicjatywy naszego Episkopatu organizuje się w Krakowie "Referat Krajow[owy] dla Spraw Trzeźwości" przy Krajowej Centrali "Caritas". Placówka ta ma skupić całą dotychczas rozproszoną trzeźwościową pracę katolicką w Polsce.

Bezsprzecznie zdrowe to i pocieszające odruchy naszego społeczeństwa, lecz nie należy przedwcześnie triumfować. Krople to w morzu nieszczęścia.

Czeka nas okres długiej i znojnej pracy..., a tymczasem niech te przysłowiowe krople drążą twarde skały wszechwładnego dziś bimbru i wódki.