WYCHOWANIE INDYWIDUALNE
7)
Wychowanie byłoby bardzo uproszczone, gdyby wszystkie dzieci, przynajmniej w tej samej rodzinie, były do siebie zupełnie podobne; lecz nie mam na myśli podobieństwa zewnętrznego, tylko - duchowe. Otóż życie duchowe dzieci jest nadzwyczaj zróżniczkowane. Jak liście z tego samego drzewa wykazują pewne odrębności, jak nie można powiedzieć, że twarze, najwięcej nawet do siebie zbliżone, są te same, tak i dusze dzieci, ich wewnętrzne życie ma wiele sobie właściwych odrębnych cech.
Słusznie nazwano człowieka małym światem - pełnym tajemnic. Każde dziecko w życiu duchowym ma swoje tajemnice, których odkrycie, głębsze poznanie należy do najważniejszych obowiązków rodziców.
Nie można przeto wszystkich dzieci traktować na równi. Nie można do wszystkich stosować jednego szablonu wychowawczego. Innymi słowy, należy dziecko kierować indywidualnie.
"Indywidualnym jest wychowanie, w którym jeden wychowawca wychowuje jednego wychowanka... Cała działalność wychowującego dostaje się w takim razie niepodzielnie wychowującemu się. Stosunek ten się nie zmienia, jeżeli jeden wychowawca wychowuje razem kilka równych jednostek, które tworzą jednolitą całość, bo i w tym razie całe działanie wychowującego przechodzi na każdą jednostkę z osobna[1]. Np. rodzice, posiadający tylko jedno dziecko, powinni je poznać. Oddać się całą duszą w celu wydobycia z niego i wyrobienia szlachetniejszych, wyższych stron duchowych. I tym dzieckiem powinni tak kierować, jak w danej okoliczności wydaje się to najlepiej i najstosowniej. Rodzice, obdarzeni liczniejszym głosem dzieci, również poświęcą całą uwagę, by udoskonalić każde z nich. Poszczególne dziecko będą prowadzili zależnie od jego danych duchowych.
Do indywidualnego wychowania dziecka najlepiej nadaje się rodzina: raz dlatego, że dwóch wychowawców czuwa nad dzieckiem, po wtóre, są w możliwości lepiej poznać dzieci ze względu na mniejszą ich ilość.
Przypominam sobie z moich dziecinnych lat, jak rodzice zabraniali mi podejmowania się pewnych czynności, motywując to moją nieświadomością, brakiem poznania i orientacji. I słusznie. W przeciwnym razie, gdybym nie posłuchał, naraziłbym siebie, a może i drugich, na jakieś nieszczęście.
Czy rodzice zdają sobie z tego sprawę, że powinni poznać istotę, którą Bóg dał im na wychowanie? Zorientowanie się w osobistych duchowych dążnościach dziecka zmniejszy i ułatwi im znoszenie trudów, nieodłącznych w pracy wychowawczej. Zaoszczędzi im niepotrzebnych obaw.
Rodzice powinni więc poznać temperament dziecka.
"Przez temperament rozumiemy pewne wrodzone skłonności człowieka, pewne indywidualne cechy jego organizmu, a w szczególności większą lub mniejszą wrażliwość i odporność jego na zewnętrzne czynniki"[2].
Według przyjętej ogólnie dzisiaj klasyfikacji (jakkolwiek w nauce wysuwa się nowe podziały i więcej skomplikowane), rozróżniamy cztery zasadnicze temperamenty: sangwiniczny, melancholiczny, choleryczny i flegmatyczny.
Sangwinika cechuje powierzchowność. Nie bada istoty rzeczy. Poprzestaje na zewnętrznym jej ujęciu. Jednak jest zadowolony, myśląc, że poznał już wszystko dokładnie. A przy tym kieruje nim chęć przystosowania się do otoczenia. Nie siła dowodów rozumowych, ale raczej moc wrażeń działa na niego. Wrażenia te są jednak przelotne.
To wszystko sprawia, że brak jest u niego wytrwałości, bo co chwilę, to nowe dowody za i przeciw cisną mu się do głowy i obalają poprzednie postanowienia. Jak góry usypane z piasku wędrują po bezkresne; pustyni, zmieniała swe położenie za podmuchem wiatru, tak wszelkie pragnienia i dążności, nawet ideały sangwinika nie trwają długo - ustępują nowym.
"Nie tylko nie zdolny do heroizmu lub poświęcenia, lecz nawet zdaje się nie odczuwać ich potrzeby. Gdyby sam tylko istniał, zaludniłby świat zastępami ludzi, zdolnych jedynie do 10-minutowych wzruszeń"[3].
"Dłuższa praca go męczy, a chociaż ciągle zdaje się być zajęty, produkuje mało".
"Czasem jest to doskonały materiał na świętego i bohatera, ale z drugiej strony, gdy wpadnie w grzechy, wówczas jest trudny do poprawy. Gorąco wprawdzie żałuje, płacze i solennie przyrzeka poprawę, ale prędko zapomina o tym co było i co przyrzekł"[4].
Bardzo łatwo daje się unosić uciechom życiowym i namiętnościom. Ale na szczęście namiętności te nie są w dużym napięciu i trwale, ale raczej chwilowe jak krótkie przejściowe burze.
Pycha u sangwinika ukazuje się w postaci próżności. Sangwinik pragnie, by zawsze o nim myślano, podziwiano go. Chętnie też i bezkrytycznie przyjmuje wszelkie pochwały i w nich znajduje upodobanie, uważając się rzeczywiście za takiego.
Sangwinik napotyka w swym życiu na wielu trudności już dlatego, te często jest zmuszony widzieć, jak jego pragnienia, które zamiast mieć oblicze czynu, pozostały martwe - w świecie marzeń. Otóż sangwinik nie myśli o przyszłości; dlatego jest zawsze usposobiony optymistycznie. Radość, wesele, szczęście panuje w jego duszy. Można powiedzieć, że nastrojony jest na przeżycia opływające w promienną radość, gdyż o ile przyjdą smutne dni, łatwo rozprasza chmury, zaciemniające mu słońce radości i uśmiech ukazuje się na jego obliczu. Serce jego jest delikatne na uczucia wzajemności. Łatwo kieruje się sympatią do drugich. Szczerość, usłużność wzbogacają zasób jego zalet towarzyskich. Ogólnie też jest lubiany.
Przechodząc teraz do strony praktycznej, tj. do rozpoznania typu danego dziecka, napotykamy na pewne trudności. Temperamenty bowiem w przeważnej części nie występują w czystej formie, lecz w połączeniu. Nas Polaków na ogół cechuje temperament sangwiniczny.
Ale przypuśćmy, że umiemy odpowiednio skwalifikować dziecko. Wtenczas należy zastanowić się nad użyciem odpowiednich środków. Inaczej bowiem trzeba będzie wpływać, urabiać dziecko o temperamencie sangwinicznym, inaczej o melancholicznym itp.
Ponadto każdy temperament posiada dodatnie strony i ujemne. Otóż umiejętność wychowania polega właśnie na rozwijaniu, doprowadzaniu do pełności rozkwitu cech dodatnich oraz niszczeniu złych, możliwie w najdalszych granicach.
Dziecko o temperamencie sangwinicznym, jak uważa J. M. Cunn, może być wdzięcznym polem dla pracy wychowawczej." Ono bowiem "wychodzi na spotkanie wpół drogi." Na takim dziecku należy mieć zawsze delikatnie położoną rękę, i serdecznym słowem zachęcać je do urzeczywistnienia raz powziętych planów. Pobudzać je do wytrwałości.
Pilnować więc trzeba, żeby dziecko zawsze wypełniało obowiązki życia religijnego: poranny i wieczorny pacierz, spowiedź w oznaczonym czasie, Komunia Św[ięta] itp. Chodzi bowiem o to, ażeby wzmocnić wolę dziecka przez przyzwyczajenie go do systematyczności.
"Trzeba nauczyć dziecko skupiać się i zastanawiać nad sobą, nad przyszłością i obowiązkami swymi, aby nie pociągały go zbytnio ponęty świata i pokusy ciała... Sangwinik musi stać się człowiekiem wewnętrznym", tj. więcej myśleć o Bogu i żyć według zasad religii. Wyższe pobudki religijne będą dla niego pociągającym motywem do oparcia się żądzom ciała. Łaska Boża uproszona przez gorącą modlitwę, dokona reszty.
Mamy świętych o temperamencie sangwinicznym. Przykład - św. Piotr. Dziecko o tym temperamencie może być pożyteczne dla społeczeństwa, przynieść chwałę Bogu i stać się szczęśliwe, o ile rodzice odpowiednio nim pokierują i zachęcająco wpływać będą, by ono nad sobą pracowało.
[1] "O wychowania" - Antoni Danysz. Str. 31.
[2] "Poznanie i kształcenie charakterów" - Ks. dr. J. Ciemniewski.
[3] "Kształcenie charakteru" - J. M. Cunn.
[4] "Zagadnienia najaktualniejsze" - Ks. F. Bodzianowski.