W dziesiątą rocznicę tiary
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 3/1949, zdjęcia do artykułu: W dziesiątą rocznicę tiary, s. 68

Opisy zdjęć powyżej, od lewej: [1] Herb Papieża Piusa XII [2] Robotnicy włoscy na audiencji u Ojca Św[iętego] [3] Papież Pius XII w dniu koronacji [4] Ojciec święty Pius XII celebruje (r. 1948) Pasterkę w kaplicy świętej Matyldy w Watykanie, pierwszą od czasu zakończenia wojny. Na nabożeństwie byli obecni członkowie rządu włoskiego i korpusu dyplomatycznego


Rok 1949 jest jubileuszowym rokiem Ojca świętego Piusa XII. W roku tym bowiem przypadają dwie ważne rocznice papieskie: W marcu - dziesięciolecie tiary (2.3. - rocznica wyboru na Papieża, a 12.3. - rocznica koronacji), zaś 2 kwietnia - złoty jubileusz kapłaństwa. W dniu tym Ojciec Św[ięty] odprawi Mszę św. w kościele S. Maria Maggiore przy ołtarzu Matki Bożej, gdzie 50 lat temu miał Mszę prymicyjną. Według życzenia Papieża Niedziela Męki Pańskiej, przypadająca tuż po dniu jubileuszowym tj. 3 kwietnia, będzie światowym dniem modlitwy.

Cała wielka rodzina katolicka złączy się z ukochanym Ojcem w jedności wiary i modlitwy; kapłani odprawią Mszę Św., a wierni, szczególnie dzieci, przyjmą Komunie święta w intencji Papieża, Komitet Centralny Roku Świętego uważa ten dzień modłów za przygotowanie do miłościwego lata.

Chrystus Pan przyniósł z nieba ogień prawdy i miłości, i powierzył go Swemu Namiestnikowi, aby oświecał nim i zapalał coraz szersze kręgi ziemi. Ogień ten nie przygasał nigdy, a szczególnie dziś - płonie żywo. Tego, w którym on obecnie goreje, nazwano nawet płomieniem. Współcześni, zbytnio roztargnieni, może nie zwracają na to uwagi, lecz dojrzy to potomność i o obecnym Papieżu powie jak o św. Janie Chrzcicielu: "Była to pochodnia gorejąca i świecąca"...

Mamy jeszcze, Bogu dzięki, wzgórze, w Kościele katolickim, gdzie jest gotowość na wszelkie poświecenie, gdzie znalazły schron Błogosławieństwa, gdzie w powszechnym potopie wojny mogła spocząć gołębica i wziąć stąd gałązkę oliwną. Wzgórze Watykańskie jest jedynym miejscem, nad którym wciąż się unosi Duch Święty, tchnąć swym powiewem lekkim i cichym.

Dynastia Papieży, męczenników i wyznawców; powoli, wytrwale przekształciła oblicze świata. Co by się stało z naszym światem, już i tak zdezorientowanym, bez tej latarni? Nie będę przypominał wszystkich aktów obecnego pontyfikatu, które nie są jedynie dokumentami archiwalnymi. Wiemy dobrze, że nie było takiego upomnienia, takiej modlitwy, orędzia, przykładu, których by nie użył Pius XII dla dobra ludzkości. Któż kiedy tak dogłębnie wniknął w tajemnicę zła? Ale też od Ojca Św[iętego] szło nieustannie na cały świat wołanie, aby zażegnać burzę, przywrócić sprawiedliwość, obudzić sumienia, pocieszyć strapionych, pomóc chorym, wyzwolić jeńców, ocalić niewinnych, zachować świat od strasznych nieszczęść.

Głos Ojca Św[iętego] nie był bez znaczenia. Kiedyś poznamy całkowicie jego miłosierdzie, a wówczas zdumiejemy się jeszcze bardziej, pełni wdzięczności i zachwytu.

Jeżeli chcemy zrozumieć osobę Papieża, wystarczy go zobaczyć. Porównywano go często z portretem witrażowym. Postać przejrzysta, na twarzy skupienie wewnętrzne, spojrzenie pełne słodyczy; ręce, gdy błogosławią, zdają się krzesać światło.

Jeśli jest na świecie duch słodki, pogodny "nie gwałtownik", to jest nim Pius XII, wcielenie pokoju, który zawiera się w jego nazwisku, w godle, w życiu. Do niego można zastosować słowa Eklezjastyka: "Czasu rozgniewania stał się pojednaniem" (Syr 44,17).

Każdy kto się zbliży do niego czuje się lepszym. rozpogodzonym. Świadczą o tym miliony pielgrzymów ze wszystkich narodów i języków, którzy, zwłaszcza po wojnę, wstępują na wzgórze Watykańskie, aby ujrzeć Piotra, tego samego Piotra, w jego następcy.

R. Fontenelle
("La Croix")