Uzdrowienie ślepej paralityczki
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 3/1947, grafiki do artykułu: Uzdrowienie ślepej paralityczki, s. 84

Za portugalskim dziennikiem "Novidades" podajemy:

"Otrzymaliśmy od pewnego wybitnego kapłana upoważnionego przez biskupa, sprawozdanie o cudzie jaki miał miejsce w Fatima. Podajemy je z całą rezerwą, jakiej w podobnych wypadkach domaga się Kościół.

Od grudnia 1945 r. cierpiała na silne bóle głowy 15-letnia dziewczyna Clarisse Rebelo Gamboa, pochodząca z Cerejo (w diecezji Guarda). Gdy leczenie na miejscu nie dało żadnych wyników, udała się 23 kwietnia do szpitala w Koimbrze. Dr Vaz Serra mimo troskliwego badania, trwającego cały miesiąc, nie mógł postawić diagnozy. Wezwał więc na konsylium wybitnych Lekarzy miasta: dr Alberto, dr Mesquita. dr Pinheiro i dr Arrunda. Po kilkukrotnych dokładnych badaniach doszli do wniosku, że chora cierpi na wrzód w mózgu, będący następstwem hypertenzji czaszki. Nie mając nadziei wyleczenia tej choroby, przygotowali rodzinę chorej na najgorsze możliwości : Clarisse zostanie ślepą, głuchoniemą, paralityczką...

Wśród złych przeczuć rodzina odwiozła chorą do domu. 20 lipca. Odtąd choroba przybierała gwałtownie na sile. Najpierw sparaliżowana na prawa rękę i lewa nogę, chora oślepła, a chwilami traciła też słuch i mowę. Co więcej, straszne bóle głowy spowodowały konwulsje tak ostre, że cztery czy pięć osób nie wystarczało, by chorą utrzymać. Po tych atakach na całe godziny traciła używanie zmysłów. Mimo tych cierpień podtrzymywał ją zawsze duch silnej wiary, zdwojony przez ufność do Najśw. Panny w Fatima.

Jakaż była jej radość, gdy powiadomiliśmy ją 11 sierpnia, że razem z nią nazajutrz wyjeżdżamy samochodem do Fatima. W drodze chora miała trzy czy cztery gwałtowne ataki...

Wieczorem przybyliśmy do Fatima. Chorą odesłano do szpitala, gdzie zbadali ją dokładnie dwaj lekarze dr Pereira Gens i dr Pimentel. Przy nich nastąpiło kilka nowych ataków. Ostatni najstraszniejszy, o godz. 1.30 z 12 na 13 sierpnia, po czym Clarisse utraciła całkowicie przytomność. Ocknęła się w godzinie Komunii chorych i sama komunikowała z wielką pobożnością. Wyznała, że straszne cierpienia trapią ją nadal, lecz zdana jest całkowicie na wolę bożą.

Nigdy zresztą nie skarżyła się w czasie choroby. Obiecała Niepokalanej, że będzie cierpieć za nawrócenie grzeszników, bez skargi.

Za specjalnym upoważnieniem dyrektora szpitala wzięto chorą na nosze i poniesiono do Kaplicy Objawień. Gdy znalazła się blisko cudownej statuły, odrazu odzyskała wzrok i zaczęła poruszać sparaliżowaną ręką i nogą. Z oczyma pełnymi łez, wpatrzonymi w posąg Najśw. Panny, padamy na kolana, aby odmówić dziękczynny różaniec.

Gdy miała się zacząć Msza chorych niesiemy Clarisse na miejsce, dla nich zarezerwowane. Podnosi oczy na zegar bazyliki i by upewnić nas, że widzi bardzo dobrze, mówi: «Jest godzina pierwsza minut dwadzieścia pięć».

Było widoczne, że odzyskała wzrok. Lecz uzdrowienie nie było zupełne, bóle głowy nie ustępowały. W czasie Komunii Św[iętej] wyznawała nam: «Czuję się trochę lepiej». W chwili Błogosławieństwa woła z uniesieniem radości: «Teraz czuję się zupełnie dobrze, nic mnie nie boli».

Rzeczywiście uzdrowienie było całkowite. W szpitalu zeskoczyła sama z noszy i zbliżywszy się do okna, żegnała Najśw. Pannę, której posąg wnoszono właśnie do kaplicy Objawień.

Lekarze stwierdzili, że Clarisse jest zupełnie zdrowa. W tym samym dniu, bez żadnej pomocy, udała się pieszo do grobu Jacenty i Franciszka (dzieci, którym ukazała się Matka Boża w r. 1917). W dniu zaś następnym w Kaplicy Objawień uczestniczyła na klęczkach we Mszy św., którą jej proboszcz odprawiał jako dziękczynienie za łaskę uzdrowienia.

Dziś Clarisse cieszy się doskonałym zdrowiem".


Opis zdjęcia powyżej: Clarisse Rebelo, po uzdrowieniu. Fot. z 13.8.1946