Uzdrowienie chorych
3 (39) 1925, s. 65
Było to w styczniu 1912 roku w Mszanie Dolnej. Miałem wówczas lat 6. Zachorowałem ciężko i lekarz twierdził, że już z tego nie wyjdę. Pewnej nocy pogorszyło mi się znacznie, oczy w słup stanęły., i traciłem przytomność. Matka widząc, że już konam wzięła mnie ną ręce i bardzo płacząc chodziła po mieszkaniu. Ja tymczasem ujrzałem jak Matka Boża Bolesna z obrazu ku mnie się zbliżyła i lekko mnie dotknęła. Zbudziłem się. - "Mamo, czemuście mnie zbudzili, rzekłem, tak mi się ładnie śniło. Matka Boża przyszła do mnie". - Uczułem się od tego czasu lepiej i w kilku dniach byłem całkiem zdrów.