Jeszcze żywym wspomnieniem odzywa się w kraju naszym uroczystość wielka Koronacji Matki Bożej Ostrobramskiej - nie przebrzmiała ona i nie rychło przebrzmi - a oto znów innego rodzaju uroczystość na cześć Matki Najświętszej: przeniesienia cudownego obrazu M[atki] B[ożej] Kodeńskiej z Częstochowy do Warszawy, do Siedlec i wreszcie do Kodnia.
Kto miał szczęście być w Częstochowie na Jasnej Górze, kto prośby swoje i łzy Matce Bożej Częstochowskiej przedkładał - ten niezawodnie pospieszał i do bocznej kaplicy wielkiego kościoła jasnogórskiego, do M[atki] B[ożej] Kodeńskiej.
Smutno było w tej kaplicy. Przecie to obraz wydarty męczeńskiemu Podlasiu! By znękany prześladowaniem lud nie mógł dłużej przelewać swych skarg i łez przed tronem ukochanej pełnej miłosierdzia Matki, królującej wśród niego we wspaniałej świątyni w Kodniu, zabrano mu ten obraz, wsadzono w zwyczajną pakę i przewieziono aż hen daleko, do samej Częstochowy, świątynię zaś w Kodniu przerobiono na cerkiew prawosławną. Działo się to wśród jęku zbolałego ludu i świstu nahajek dn. 2 sierpnia 1875 roku.
Ale nadszedł czas, w którym wszechmocny Bóg pomścił krzywdę uczynioną Matce Najśw. w cudownym obrazie i wiernemu Jej ludowi: potęga rosyjskiego imperium zgnilizną własnego zepsucia przeżarta rozpadła się, a uwolniona w ten sposób z kajdan niewoli ziemia nasza głęboko odetchnęła. Dla Matki Najświętszej zaś nastała chwila powrotu na Podlasie, miedzy swój umiłowany lud, w którym sobie tak upodobała.
I powróciła do Kodnia, do przywróconej znów katolikom świątyni. A już nie taką odbywała podróż, jak przed 52 laty... lecz wśród niebywałych uroczystości, wśród serdecznych łez i miłosnych westchnień ukochanego ludu. Szła w tryumfie, zatrzymując się po drodze, gdzie bardzo o to nalegano i zlewała wszędzie łaski przeliczne.
Pierwszym i głównym takim przystankiem była stolica Polski, Warszawa. Dwa miesiące cisnęły się tam do Niej tłumy, a że nie cisnęły się na darmo, dowodem te 301 dziękczynnych wotów zawieszonych w Katedrze św. Jana w tak krótkim czasie.
W Stolicy Matka Najśw. asystowała przy uroczystościach wręczenia biretu Kardynalskiego nuncjuszowi apostolskiemu arcybiskupowi Lauriemu, potem słuchała gorących próśb polskich serc o litość i męstwo dla braci w Chrystusie prześladowanych w dalekim Meksyku...; później znów raczyła wziąć udział w obrzędzie wręczenia biretu Kardynalskiego Prymasowi Polski arcybiskupowi Hlondowi.
A gdy nadszedł czas dalszej podróży, bo lud podlaski powrotu Matki Najśw. zbyt tęsknie wyczekiwał i już lękał się, by snać nie obrała sobie tronu miłosierdzia w Warszawie na zawsze... wtedy ruszył pochód uroczysty do siedziby biskupa podlaskiego, do Siedlec. Tutaj wniesiono Obraz do kaplicy seminarium duchownego, a ponieważ w tym właśnie budynku przemieszkiwał dawniej gubernator siedlecki, który przed pół wiekiem tak okrutnie z Matką Bożą Kodeńską się obszedł, tedy Ona wkroczyła tam naprawdę jako pogromicielka wrogów swoich...
W kaplicy seminaryjnej przez trzy dni odprawiało duchowieństwo diecezji podlaskiej rekolekcje wobec Cudownego Obrazu, "rzucając w ten sposób (wedle pięknego wyrażenia ks. bpa Przeździeckiego) pod stopy Maryi kwiaty swej dobrej woli, swych nowych ślubów jak najlepszej pracy kapłańskiej, zupełnego zaparcia się samych siebie i oddania się zupełnego służbie na chwałę Boga i na pożytek ludzi".
Dnia 10 sierpnia nastąpiło przeniesienie Obrazu do Katedry i jako w seminarium duchownym księża, tak mówią teraz wszyscy wierni odbyli pobożnie rekolekcje. Troszczył się bowiem Najdostojniejszy Arcypasterz Podlaski, by Maryję Najśw. witały serca czyste.
A tymczasem nadciągały liczne i tłumne pielgrzymki. Kompania przybyła z Warszawy w liczbie ok. 1200 osób przystąpiła gremialnie do Komunii Św[iętej] Kompania I Cegłowa prosiła rzewnie Matkę Najśw. o opamiętanie dla opętanych herezją kozłowicką. Kompania z Liwy, Miedzny, Łosic, Przesmyków, Stanin, Zeliszewa, Grembkowa, Oleksina, Kopci, Mord, Rybek, Łukowa, Wierzbna..., a któż je wszystkie wyliczy? Tłum szary, wymęczony, a jedną myślą przejęty: powitania na ziemi podlaskiej swej ukochanej Matki i Królowej.
Noc z 17 na 18 - to czuwanie u stóp Maryi przed Jej odejściem. Świątynia przepełniona, konfesjonały wciąż oblężone, a spowiedź trwała bez przerwy całą noc.
Nad ranem Msza św. uroczysta, rzewne przemówienia do tłumów, że "już podlasiak nie będzie się przekradał, by dotrzeć do swej Pani i łzę przed Nią wylać..."; kanonicy kapituły siedleckiej biorą na ramiona feretron z Obrazem, orkiestra gra, lud pokotem usuwa się na ziemie. a zewsząd płyną wołania: O Matko! Matko!"
Przed katedrą oczekuje wspaniały, osobliwie na ten cel wygotowany wóz, przyozdobiony w kilimy podlanie, zaprzężony w sześć białych jak śnieg koni, wypożyczonych przez Prezydenta Rzeczypospolitej Prowadzą je za uzdy Krakowiacy w strojach ludowych. Po osadzeniu Cudownego Obrazu wóz rusza, a z nim pochód cały z dwoma biskupami i 250 księżmi i półmilionową rzeszą ludu.
Na ziemi podlaskiej było jeszcze kilka krótszych przystanków, na każdym wyczekiwały tłumy wiernego ludu z kapłanami i chorągwiami. Gdziekolwiek Obraz Cudowny spoczął, wszędzie cisnęły się do niego tysiące, a w Białej Podlaskiej 16.000 osób przystąpiło z tej okazji do Komunii św.
Gdy pochód zbliżał się już do błoni podmiejskich m. Kodnia, zagrzmiały działa, a równocześnie płynęły zewsząd wciąż nowe i nowe kompanje. Wśród nich wyróżniła się ta, którą prowadził ze stacji kolejowej Stradecz książe-metropolita krakowski J.E. ks. abp. Sapieha. Szedł ten potomek Mikołaja Sapiehy na czele ludu całe 4 km pieszo.
Na przedmieściu zw. Placencją pochód zatrzymał się i osadzono Obraz na przygotowanym pięknie ołtarzu. Wieczór zapada, godziny nocne mijają, a lud rozmodlony wokół Matkę Bożą otoczywszy bez przerwy pieśni pobożne śpiewa...
Kodeń - na uroczystości stawił się w odnowionej szacie. Domy wybielone. Bruki ponaprawiane. Wszystko piaskiem wysypane.
W niedzielę 4 września na przedmieściu Placencji przed Cudownym Obrazem odprawiają msze św. księża biskupi: Przeździecki, Owczarek z Włocławka i Sokołowski. Wreszcie celebruje we wschodnim obrządku archirej unita Nikolski z Terespola, a chór cerkiewny na głosy śpiewa. Po czym rusza majestatyczna procesja z Obrazem w miasto. Prowadzi ją J.E. abp metrop[olita] Sapieha Obraz niosą przedstawiciele wszystkich stanów.
Po przeniesieniu Obrazu na rynek i ustawieniu go na ołtarzu, rozpoczęła się uroczysta Msza św. odprawiona przez J.E. abp. Sapiehę, a poprzedzona udekorowaniem piersi 31 podlasiaków oznaką państwową polską "Krzyża Zasługi". Po sumie zaś i kazaniu wygłoszonym przez J.E. bpa Przeździeckiego odbyło się znów udekorowanie tych samych 31 podlasiaków orderami papieskimi "Pro Ecclesia et Pontifice" (Za Kościół i Papieża). Dekoracji tej dokonał J.E. ks. bp Przeździecki.
Nastąpiło błogosławieństwo papieskie i wśród śpiewu wielotysięcznego ludu wniesiono Obraz do wnętrza katedry i na ołtarzu ustawiono.
I tak powróciła Matka Boża Kodeńska do swej starej siedziby, by umacniać nadal lud swój i pocieszać go i z pomocą mu spieszyć...