Ukarany bluźnierca

Nie mogę zamilczeć o wypadku, który miał miejsce w ostatnich dniach lutego roku [1924] w powiecie Stołpeckim we wsi Koniuszewszczyźnie, należącej do parafii i gminy Pierszajskiej.

Bobryk N. lat już żonaty, zuchwały apostoł szatana przybył do młyna do wsi Borowikowszczyzna, gdzie też wielu, innych było obecnych. Tam zaczął rozwijać swój bluźnierczy dowcip przeciwko Panu Bogu i Matce Najświętszej i mówił, ze nie ma Boga i. człowiek nie ma duszy. Jeden z gromady, Stanisław Markiewicz udowadniał mu, że Bóg jest, był i będzie. Zaczęli dysputuwać. Wreszcie ów bluźnierca powiada: "Pokaż mi jaki to ten twój Bóg. Czy On ma buty; dajcie mi Co, a ja mu zdejmę buty i nałożę łapcie".

Nie przeszło 10 minut, kiedy ten apostoł ciemności po takiej dyspucie wszedł przez ciekawość do maszyny, gdzie w jednej minucie oderwało mu nogi, złamało ręce, zmiażdżyło i natychmiast wyzionął ducha.

Widok oderwanych nóg u tego, który mówił, że Bogu odbierze buty i nałoży łapcie, wielkie zrobił wrażenie na wszystkich.

Może te słowa bluźniercze natychmiast ukarane niejednemu posłużą na przestrogę.

Proszę zamieścić to w "Rycerzu".


Weź grzesznika najbardziej zatwardziałego i pozbawionego wszelkiej nadziei niech tylko wymówi Imię błogosławionej Dziewicy, a wnet zatwardziałość jego serca przedziwnie się zmiękczy: bo taką jest cudowna moc tego Imienia Przenajświętszego.

Bł. Rajmund Żurdan