U grobu Gwiazdy z Lisieux

(Garść wrażeń z pielgrzymki do Dublina)

KARMEL W LISIEUX. - TU ŚWIĘTA TERESA UCZYŁA SIĘ KOCHAĆ PANA JEZUSA. - JEJ DOBRE SERCE. - MAŁA DROGA. - KAPLICA Z GROBEM ŚWIĘTEJ. - RÓŻE. - WIELKOŚĆ TERESY. - MODLĘ SIĘ. - NOWA BAZYLIKA. - "CO KRAJ, TO OBYCZAJ". - WSPANIAŁE" DZIEŁO. - DOM RODZINNY TERESKI. - P. KONSUL WINIARZ. - ŻEGNAJ MIASTO RÓŻ I MISTYCZNEGO CZARU.

Poczciwi emigranci urządzili ks. Prymasowi po obiedzie uroczyste przyjęcie z mowami, śpiewami i deklamacjami. Następnie nieodłączna od takich chwil fotografia. Potem parę godzin wolnego czasu zostawiono nam do dyspozycji. Trzeba go wykorzystać.

Zdążam najpierw do Karmelu. Tu w cichym, pięknym kościółka barokowym chcę się trochę pomodlić, porozmawiać o wielu sprawach z młodziutką świętą, polecić Jej czytelników "Rycerza", bliskich i znajomych. Chwile szybko uciekają w tej słodkiej atmosferze ducha św. Teresy, na gorącej modlitwie. Muszę jeszcze oglądnąć dobrze jej chwalebny grobowiec i zlustrować dokładnie kościółek, w którym tak niedawno modliła się i wylewała swą płomienną duszę Siostra Teresa - dziś uprzywilejowana niebios mieszkanka.

Cały kościół oddycha jej duchem, żyje jej pamięcią, sławi jej bohaterskie, choć tak krótkie życie. Oto w głównym ołtarzu widnieje przepiękna grupa alabastrowa. Wznosi się krzyż, a Teresa, klęcząc, wyprasza u Jezusa przez pośrednictwo Niepokalanej krocie łask, które też otrzymuje w postaci róż, rozsypując je obficie po globie ziemskim. Nad ołtarzem uderza napis, odsłaniający jej dobre, kochające ludzi serce: "Je veux passer mon ciel a faire du bien sur la terre - Pójdę do nieba, aby czynić dobrze na ziemi". Nie dlatego, by być szczęśliwą a w miłowaniu Pana Jezusa znaleźć spoczynek i szczęście, lecz by innym dobrze czynić...

(fot. 1)Po prawej stronie ołtarza krata. Tędy przychodził Jezus do serca Swej małej Oblubienicy w Komunii Św[iętej]. Za tą kratą biło miłością ku Niemu jej niewinne serce. Stamtąd padały strzały miłości ku Tabernakulum, skąd znów wychodził potężny, złoty łańcuch łączący Boskie Serce z sercem małego Kwiatuszka.

Bo zaprawdę charakterystycznym rysem św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest gorąca miłość i ufność dziecięca. Nie czyniła ona nic nadzwyczajnego, a jednak okazała światu nową, niezwykle powabną przez swą łatwość, drogę do świętości: drogę bezgranicznej ufności i miłości. Ta ścieżyna dusz małych i prostych - to sekret jej świętości, to jej chwała, jej wielkość przed Bogiem i ludźmi. Jej żywot, te przecudne "Dzieje duszy" dlatego tyle dusz porwały i zachwyciły, ponieważ w nich odzwierciedla się droga świętości dostępna dla każdego, łatwa i pociągająca, bo polegająca na ufnym, dziecięcem rzuceniu się w objęcia Jezusa wraz ze swymi słabościami i wadami.

Życie św. Teresy to ślicznie rozwinięty kwiat róży, to miłość wonna, która już w dziecięcym wieku kazała jej przyrzec, iż niczego nie odmówi P. Jezusowi, jakiejkolwiekby od niej zażądał ofiary. I dlatego to, choć nie czyniła nic nadzwyczajnego, wielkich czynów nie spełniała, lecz jedynie drobne ofiary - niby niepozorne kwiatuszki polne - składała codzień z miłością Jezuskowi, doszła do tak wysokiej świętości.

Na łuku oddzielającym prezbiterium od reszty kościoła widnieje znów napis: "Sainte Petite Therese de l’Enfant Jesus - priez pour nous - Mała Święta Tereso od Dzieciątka Jezus - módl się za nami". Mała, bo pragnęła być małym dzieckiem wobec Jezusa, ale wielka w miłości i dlatego jej orędownictwo u Baranka tak przemożne i skuteczne.

Zbliżam się do kaplicy, w której w szklanym sarkofagu spoczywają jej relikwje. Nad wejściem do kaplicy piękny obraz P. Jezusa błogosławiącego dzieci.

Na środku niedużej kaplicy na sarkofagu z relikwjami leży mała Święta - ładny posąg. Przy niej trzy śnieżnobiałe anioły. Jeden pełni, straż, stojąc u jej stóp, drugi usiadł przy głowie i trzyma napis łaciński, słowa P. Jezusa, które stały się mottem życia Tereni: "Jeśli się nie staniecie jako dziatki, nie wnijdziecie do Królestwa niebieskiego". Trzeci zaś, mały, zdaje się opiewać na harfie prostotę jej życia, wzór duchowego dziecięctwa wspartego na ufności i jej płomienną miłość Jezusa i Maryi.

Wokół sarkofagu rozsypane mnóstwo świeżych róż, stale składanych w hołdzie "małej Królewnie". Jakaś pobożna pątniczka pyta kogoś z tutejszych czy nie możnaby wziąć jednej z róż, zaścielających tak obficie posadzkę. Nie można - odpowiada zapytana - róże są tylko dla Świętej, na jej cześć pachną, dopóki nie zwiędną.

Te ciągle świeże róże, ten szept modlitw, ta atmosfera mistyczna - to chwała Tej, która już w 15 roku życia przemocą wyrwała się ze świata, aby ukryć się w zaciszu Karmelu i tam stać się niewidzialnym kwiatuszkiem, wydającym woń miłości i radującym Jezusa. I za tę pokorną ucieczkę od chwały świata i jego przyjemności, za tę ofiarę niewinnego serca złożoną w ukryciu - Jezus - Oblubieniec obsypał ją czcią po śmierci nie tylko w Swym niebie, ale i na tej ziemi.

Te i mnóstwo innych refleksji nasuwa mi się, kiedy, klęcząc na chłodnej, mozaikowej posadzce, spoglądam z rozrzewnieniem na sarkofag, na róże, na światło, na witraże z obrazami z życia małej Świętej, a w sercu przesuwają się rzeczy z "Dziejów duszy", czytanych parokrotnie. Z piersi zaś wyrywa się lawina próśb żarliwych, namiętnych, którymi zasypuję ukochaną Świętą przy jej ziemskich szczątkach i kołatam do dobrego jej serca, żebrząc o różę - różę płomiennej miłości Boga i dusz bliźnich, i o ufność dziecięcą itd. itd.

Jeszcze tu wrócę na pożegnanie, tymczasem trzeba opuścić tę słodycz modlitewnych uniesień, bo - powiadają - warto zobaczyć budującą się ku czci świętej Teresy olbrzymią bazylikę.

Po dość stromej ulicy dostaję się na obszerny plac przed bazyliką. Sporo młodzieży i ludu stoi. Słychać głos jakiś - to megafony grzmią głosem kaznodziei, przemawiającego wewnątrz. Wchodzę do wnętrza. Obszerna, niska przestrzeń, wypełniona młodzieżą żeńską. Na ambonie jakiś biskup głosi żywo kazanie. Skończył. Naraz podnosi się burza oklasków. - Co kraj, to obyczaj - myślę sobie zdziwiony, bo nie wiedziałem, że i Francuzi podobnie jak Włosi oklaskami zastępują nasze "Panie Boże zapłać" po kazaniu.

Pokłoniłem się P. Jezusowi, rozejrzałem nieco po wnętrzu. Jest to właściwie ogromna krypta, nad którą ma się wznieść właściwa bazylika, czy nawet dwie: tak, że miałyby tu być trzy kościoły jeden na drugim, jak w Asyżu nad grobem św. Franciszka. Równocześnie zwiedza bazylikę ks. Prymas i Ks[ięża] biskupi. Wychodzimy koło zakrystii. Pokazują nam za szkłem autograf św. Teresy. Pismo proste, ładne, delikatne, czytelne.

Bazylika buduje się na wzgórzu dominującem nad miastem. Ślicznie będzie się wznosić, jak duch opiekuńczy świętej, nad starożytnym Lisieux, widniejąc już zdala z pociągu. Będzie to pomnik miłości i czci dla małej Teresy, wystawiony z ofiar jej czcicieli, rozsianych po całym katolickim świecie.

Warto zwiedzić jeszcze dom pana Martin, ojca Świętej, znajdujący się opodal Karmelu, na skraju miasta. Dom to stary, ładny, otoczony ogrodem, jak wiele innych, należących do zamożnych mieszczan. Meble i wszystko w nim zostawiono tak, jak znajdowało się za życia. Na ścianie znajduje się piękny jej portret, praca jej siostry św. Teresa prosi P. Jezusa o drogi dziecięctwa duchowego ludziom objawienie wszystkim Celiny, z którego patrzy na nas niewinnym, jasnym wzrokiem, tchnąca świętością twarzyczka.

Wracamy do Karmelu, aby obejrzeć jeszcze relikwje świętej. Są tu dziewczęce jej sukienki, habit zakonny, różańce, klęcznik, śliczne włosy, obcięte w czasie obłóczyn zakonnych itp.

Pospiesznie kreślimy parę kartek z pozdrowieniami dla bliskich. Potem żegnamy serdecznie Gwiazdę Lisieux i ruszamy na dworzec.

Tu już czeka na nas francuska Polonia z konsulem honorowym, w Le Havre p. Romanem Winiarzem, z którym się poznaję. Dowiaduję się, że p. konsul jest czytelnikiem "Rycerza" od wielu lat i gorliwie szerzy go wśród naszych wychodźców.

Po rodzinnym pożegnaniu z drogimi rodakami wsiadamy do pociągu, który nas unosi z tego miasta pełnego poezji i róż - a przede wszystkim owianego urokiem świętości św. Teresy. W duszy unosimy niezatarte wrażenia i garść refleksji oraz mistyczny czar promieniujący od cudnej Gwiazdy, św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Św. Teresa od Dz. Jezus

[Fot. 1: Statua św. Teresy od Dz. Jezus w krypcie budującej się bazyliki w Lisieux.

Sarkofag św. Teresy od Dz. J.

[Fot. 2: Sarkofag małej świętej w jej kaplicy.

Św. Teresa od Dz. Jezus

[Fot. 3: Św. Teresa prosi P. Jezusa o objawienie drogi dziecięctwa duchowegp wszystkim ludziom.