Trzej nowi święci
Rycerz Niepokalanej 10/1951, grafika do artykułu: Trzej nowi święci, s. 317

Opis zdjęcia powyżej: Święci: Antoni M-a Gianelli, Ignacy da Laconi, Franciszek Ksawery M-a Bianchi


21 października br. Ojciec Św[ięty] dokonał aktu kanonizacji trzech wielkich apostołów z ostatniego wieku: biskupa Antoniego Gianelli, kapłana zakonnego Franciszka Bianchi i brata zakonnego Ignacego z Laconi. Wszyscy urodzili się i pracowali na terenie Włoch.

Św. Ignacy Peis przyszedł na świat 17.12.1701 r. w ubogiej rodzinie wieśniaczej z Laconi na Sardynii. Już w dzieciństwie odznaczał się niezwykłą pobożnością. Codziennie, nieraz jeszcze przed

I świtem, udawał się do kościoła parafialnego, który nazywał swoim domem, a gdy ten był zamknięty, modlił się na klęczkach przed drzwiami. Szczególnie po przyjęciu Pierwszej Komunii zapałał gorącą miłością do Najśw. Sakramentu i wszystek wolny czas poświęcał na adorację. Prowadził się tak obyczajnie, że nazywano go świętym młodzieńcem. W 18-tym roku życia zachorował poważnie. Wtedy to ślubował Matce Bożej, że jeżeli odzyska drowie, zostanie bratem zakonnym u Kapucynów. Dotrzymując ślubu w dwa lata potem udał się do klasztoru w Cagliari, gdzie go przyjęto, choć z wielką trudnością, z powodu słabego zdrowia. Po złożeniu profesji zakonnej, którą mu też ułatwiła wyraźna interwencja Najświętszej Panny, przez blisko 60 lat spełniał w Cagliari najprostsze, prace, najpierw w krawczarni i kuchni, a przez ostatnie 40 lat głównie jako kwestarz klasztorny.

Kwesta św. Ignacego stała się owocnym apostolstwem wśród grzeszników i ubogich. Stykał się z nimi na drogach i ulicach, w warsztatach i domach mieszkalnych, w porcie i karczmach, poznał każdy rodzaj nędzy i starał się jej zapobiec: materialnej - jałmużną z użebranego chleba i posługą przy chorych; duchowej - przez rady i napomnienia. Trudno się było oprzeć urokowi "świętego braciszka", jawiącego się wszędzie jak anioł pociechy, z wciąż uśmiechniętą twarzą, z nieodstępnym różańcem w ręku. Jego słowo było wyrocznią, choć nie umiał czytać i pisać.

Choć obdarzy go Bóg charyzmatami, m.in. darem proroctwa i przenikania serc, nie złamało to jego głębokiej pokory. Ciału swemu odmawiał wygody i spokoju, trapiąc je aż do śmierci dyscypliną, postami i ciężką pracą. Jak najdokładniej zachowywał regułę kapucyńską i ducha św. Franciszka. Upodobnił się do swego Patriarchy szczególnie w gorącym nabożeństwie do Jezusa i Matki Bożej, której obecnością cieszył się nieraz w sposób bezpośredni.

Umarł 11.5.1781 r. w Cagliari jako 80-letni na pół ślepy starzec, po ciężkiej chorobie. Pochowano go w podziemiach kościoła klasztornego przy ołtarzu Matki Bożej Anielskiej. Sława jego cnót i łask nadzwyczajnych skłoniła Kościół do wydania w 1940 r. dekretu beatyfikacji, a w roku bieżącym - dekretu kanonizacji.

Św. Franciszek Ksawery Maria Bianchi, kapłan z zakonu Barnabitów, zwany "apostołem Neapolu", urodził się 2.12.1743 r. w Aprino, a umarł 31.1.1815 r. w Neapolu. Jego życie i cnoty tak opisuje Oj[316]ciec Św[ięty] w homilii, wygłoszonej z okazji kanonizacji:

Od chłopięctwa ukochał lilię dziewictwa i zachował ją nienaruszoną. Biczował swoje delikatne i niewinne ciało, by tylko uczynić je posłusznym rozumowi i prawu Bożemu, nadto by swą męką odpokutować aa winy innych. Dążąc do doskonałości ewangelicznej, niczego tak bardzo nie pragnął jak pożegnać marne uciechy tego świata i poświęcić się całkowicie służbie Bożej. Na przeszkodzie stanął mu sprzeciw rodziców i inne trudności. Lecz z Bożą pomocą wszystko przezwyciężył i wstąpił do zgromadzenia Kleryków Regularnych św. Pawła (Barnabici), gdzie prowadził raczej anielskie niż ludzkie życie. Wszystkie przepisy zakonne zachowywał zawsze z ochotą, pilnie i radośnie. Największą rozkosz sprawiało mu, gdy mógł spędzić długie godziny na klęczkach przed tabernakulum.

Sława jego świętości - mówił dalej Papież - rozeszła się tak szeroko, że uciekano się doń nie tylko z ludu, ale i z inteligencji, nawet spośród piastujących najwyższe godności, otwierając przed nim swoje sumienia i przyjmując od niego rady, przykłady i zachęty do dobrego życia. Nic dziwnego, te nazwano go "mężem rad". Wielu zbłąkanych nawrócił na właściwą drogę, a tych co szli drogą chrześcijańskiej cnoty wciąż pobudzał do gorliwości i mądrze nimi kierował. Kiedy nadszedł kres jego życia, mógł zebrać obfite żniwo.

Przez 40 lat pracował jako profesor, konferencjonista, przełożony zakonu, kochając zwłaszcza ambonę i konfesjonał, nie gardząc też apostolstwem przez korespondencję. Był uczonym i członkiem Akademii. Brał udział w każdym wielkim wydarzeniu swojej epoki, i Miał oko otwarte na wszystkie! sprawy, a ludzi oceniał z serdecznością i roztropnością człowieka Bożego. Pan błogosławił jego działalność łaskami nadzwyczajnymi. Więcej niż czyn, jego zjednoczenie z Bogiem i cierpienia heroicznie; ukochane uczyniły zeń apostoła Neapolu, którego można porównać ze św. Alfonsem Liguori. Beatyfikowany został już w 1893 r.

Św. Antoni Maria Gianelli, urodzony 12.4.1789 r. w Cereta pod Pawią, to tytan pracy i "święty z żelaza", jeden z najpłodniejszych] apostołów i reformatorów współczesnych.

Pracowitość i siłę woli okazał już za młodu, gdy uczęszczał do; seminarium diecezjalnego. Pol święceniach kapłańskich działaj najpierw na katedrze profesorskiej I w Instytucie Kalasancjańskimi w Carcare. następnie jako wychowawca w seminarium genueiskim, gdzie pociąga bardziej przykładem niż autorytetem rektora, potem w duszpasterstwie jako archiprezbiter wielkiej parafii Chiawari, wreszcie od 1837 r. na stanowisku biskupa Bobbio.

W wirze pracy nie znał co to odpoczynek i wakacje. Z katedry spieszył do łoża umierających, od pergaminów do konfesjonału, który nazywał "ogrodem kapłana", urządzał misje ludowe nawet jako biskup i pisał książki, wychowywał kleryków i wizytował kapłanów, zawsze świeży i pogodny, nawet gdy spadały nań liczne trudności. Oszczędzał czas na wzór swego ukochanego św. Alfonsa, Gdy mu matka czy inni doradzali spoczynek, mawiał: "Kapłan ma [317]zawsze dwa miejsca na odpoczynek: grób dla ciała i raj dla duszy".

Daleki był jednak od herezji aktywizmu. Korna i wytrwała modlitwa oraz ostre umartwienie wy[318]przedzały i wieńczyły różne jego inicjatywy. Namiętności swoje zdyscyplinował, pilnował dokładnie regulaminu życia, który udoskonalał przy każdych rekolekcjach, ducha - przez stałą łączność z Bogiem - utrzymywał wciąż w świeżym wigorze. Nie uznawał innej logiki, tak u siebie jak u innych, nad logikę Ewangelii. Mawiano o nim: "To święty z żelaza".

Dzieło reformy zaczął od tępienia zgorszeń publicznych. Działał według zasady: fortiter et suaviter - mocno i słodko. Nie ugiął się wobec oszczerstw i knowań malkontentów, wolał stracić najlepszego przyjaciela niż pójść na kompromis, niezgodny z prawem Bożym. Lud jednał sobie poświęceniem dla biednych i chorych. Kapłanów umiał wciągnąć do akcji apostolskiej.

Św. Antoni pracował aż do ostatniej chwili, nie chcąc umierać w domu emerytów, lecz na posterunku. Śmierć spotkała go 7.6.1846 r. w Piacenzy. Pius XI ogłosił go w 1925 r. błogosławionym a obecny Papież - świętym.