Szlachetne zdrowie

Wielką prawdę wypowiedział poeta, pisząc, że póty nie cenimy sobie należycie zdrowia, póki nam ono szwankować nie zacznie. Wtedy dopiero przez pospieszne zabiegi wrócić chcemy co rychlej do poprzedniego stanu, obiecując sobie, że będziemy mądrzejsi po szkodzie. Ten i ów rzeczywiście mądrzejszy się staje, rozumnie zapobiegając chorobie, Ale większość? - puszcza naukę życia w niepamięć, żeby po niejakim czasie smętnie powtórzyć:

Szlachetne zdrowie!
Nikt się nie dowie,
jako smakujesz -
aż się zepsujesz.

Najgłupszy zasię byłby ten, kto nawet nosząc w sobie chorobę, jeszcze by się o zdrowie nie troskał i wmawiał w siebie, że jest zdrowy.

Słuszna i konieczną jest troska o zdrowie ciała, słuszniejszą jeszcze i bardziej konieczną troska o zdrowie duszy, o zdrowie psychiczne. Ciało ma być sprawnym narzędziem duszy, ale i dusza winna być nie licha, żeby dobrze ciałem rozporządzać. Każdy przyzna że mniejszym złem jest choroba ciała, niż choroba duszy. O tyle zaś trosce o zdrowie psychiczne więcej i staranniejszej poświęcajmy uwagi, o ile uznajemy, że większym złem byłoby ulec duchowej jakiej niedomodze albo zgoła kalectwu.

O tym zdrowiu psychicznym myśli i nauka. Istnieje Państwowy Instytut Higieny Psychicznej, wychodzą jego wydawnictwa. Niedawno odbył się ogólnopolski zjazd specjalistów od tego ważnego i rozległego przedmiotu - słowem sprawa jest, albo raczej: zaczyna być stawiana z całą świadomością, że jej pomijać, lekceważyć nie można. A to nie tylko ze względu na jednostki, którym trzeba pomóc, ale i na społeczeństwo, które przez ubytek ludzi zdrowych psychicznie umniejsza swoje możliwości normalnego, twórczego rozwoju.

Otóż ciekawe są niektóre wnioski, do jakich nauka o zdrowiu psychicznym dochodzi Specjalista w tej dziedzinie, dr H. Baruk opublikował książkę o psychiatrii, w organie zaś Państw. Inst. Higieny Psych. czytamy fachowe z niej sprawozdanie (Zdrowie Psychiczne, W-wa, I, 1947). Wypiszę tu z niego kilka zdań, zamiast własnym słowem opowiadać, a to dlatego, żeby mnie nikt nie posądzał o tendencyjne przedstawianie treści owego dzieła. Słuchajmy:

Badania naukowe psychiki człowieka doprowadziły autora do wykrycia roli sumienia. "Sumienie jest głęboko ukrytym w naturze człowieka czynnikiem, którego istnienia nie można zaprzeczyć. Rolą jego jest zapewnienie spokoju i pogody jednostce, która go zaspokaja; gdy jest gwałcone - powoduje najstraszliwsze cierpienia i reakcje... Sumienie moralne stanowi część natury ludzkiej. I dlatego jest koniecznością dla człowieka, jeśli chce mieć życie znośne, dostosować swe postępowanie do natury ludzkiej. I dlatego koniecznością jest dla nauki badać naturę ludzką z jej najistotniejszym elementem - sumieniem moralnym".

Sumienie "jeśli jest zaspokajane - daje uczucie spokoju i zadowolenia, gdy jest gwałcone - daje przykre poczucie winy, tak przykre, że często jest nie do zniesienia i bywa spychane w podświadomość przez różne reakcje obronne. To jednak niewiele pomaga. Poczucie winy działa w podświadomości i coraz bardziej dolega".

Przydługie to przytoczenie niech usprawiedliwi końcowa uwaga autora: "Jeśli cierpienie moralne jest głównym zagrożeniem zdrowia psychicznego, a przez to i zagrożeniem współżycia, to najważniejszym zadaniem higienisty jest wyzwolenie ludzi z poczucia winy, odjęcie od nich owego cierpienia, przywrócenie spokoju sumienia. Sprawa byłaby beznadziejna, gdyby nie można było wskazać środka skutecznego, ale środek taki jest w ludzkim posiadaniu, tylko, że lekarz-higienista, który nim rozporządza w pełnym zakresie i skutecznie, urzęduje nie w ośrodkach higieny psychicznej, lecz - w konfesjonale". Tak mówi dr H. Baruk, izraelita, w dziele "Psychiatrie morale, experimentale, individuelle et sociale", 1945.

Co dr Baruk długo i uczenie wywodzi, to krócej inna, wcześniejsza mądrość nam powiada takimi słowy: "Choruje kto między wami? Niech wprowadzi kapłanów Kościoła..., a jeśliby w grzechach był, będą mu odpuszczone" (św. Jakub, 5,14-15). Pasują do siebie te dwie mądrości, jedna drugiej jest próbą, która wprawdzie w wierzeniach nic nie zmienia, lecz - owszem - może je utwierdzić, i dlatego jest pożyteczna. A byłaby jeszcze pożyteczniejsza, gdyby w rozumnej trosce o zdrowie duszy pobudziła i skłoniła do zmiany na lepsze życiowej praktyki, pobudziła do dbałości o zapobieganie cierpieniom moralnym przez zachowywanie czystego, spokojnego sumienia.

Wiedząc o tym wszystkim, każdy, komu coś tam dolega, kto radzić chce mądrze o swoim stanie zdrowia, niechaj słucha głosu Wiary i nauki. A że czas jest nadzwyczaj sposobny, niech to, co nauka i Wiara zalecają, uczyni bez zwlekania.